Uczeni od lat próbują w naukowy sposób wytłumaczyć, czym jest miłość, jaka jest recepta na szczęśliwy związek, kto jest skazany na rozstanie i kiedy należy spodziewać się poważnego kryzysu. Z badań płyną różne wnioski – szczególnie jeśli chodzi o to ostatnie zagadnienie. Początkowo naukowcy twierdzili, że kryzys najczęściej przychodzi po siedmiu latach. Później jednak uczeni zweryfikowali swoje odkrycie, dochodząc do wniosku, że ma to miejsce znacznie wcześniej – już po trzech latach.
Jakie są symptomy kryzysu? Uczeni zbadali również ten aspekt. Zdaniem badaczy po trzech latach niektóre cechy czy nawyki naszego partnera, które wcześniej umykały naszej uwadze, zaczynają wyjątkowo działać nam na nerwy. Pojawia się napięcie emocjonalne, brak zrozumienia, a drobne niesnaski zaczynają stawać się poważnymi problemami. Partnerzy przestają również prawić sobie komplementy, coraz mniej jest między nimi czułości i spontaniczności. Spada zainteresowanie seksem.
Zawieszona w próżni
O tym, jak może wyglądać kryzys w długoletnim związku, pisze jedna z internautek. „Mamy z narzeczonym po 28 lat, jesteśmy razem dziewięć lat. Od jakiś dwóch lat zaczęło się pomiędzy nami psuć, nie potrafimy się dogadać. On zawsze był dla mnie oparciem, przyjacielem, radziliśmy się w trudnych sytuacjach. Zawsze mnie wspierał i stawał po mojej stronie. Dwa lata temu pracowaliśmy kilka miesięcy za granicą, mieszkaliśmy razem – zdarzały się kłótnie o drobiazgi, ale nigdy nie układało się nam lepiej. Po powrocie do Polski postanowiliśmy zamieszkać u niego. I wtedy zaczęło się psuć. Znajomy załatwił mu pracę, ja byłam kilka miesięcy bez (teraz pracuję). Zaczęło się od drobnych nieporozumień spowodowanych innymi poglądami na życie moimi i jego mamy; głównie, że ja od niego wymagam dużo, były też tarcia z powodu przyzwyczajeń. O sprawach seksu nie wspomnę.
Po roku wyjechał do Szwecji, było ciężko, rzadko się widzieliśmy. Miałam wrażenie, że się od siebie oddalamy. Wrócił, posiedział parę miesięcy i znów pojechał – Belgia. Ja się wprowadziłam, niechętnie, do rodziców. Od jakiegoś czasu jest bardzo źle.
Tęsknię za nim, ale coraz bardziej cieszy mnie wolność. Czuję się jakby zawieszona w jakiejś próżni. Niby się zaręczyliśmy, ale z tego nic nie wynikło, żadna data ślubu itd. Widzę, jak młodsze koleżanki biorą śluby, rodzą dzieci i tak myślę z zazdrością: kiedy ja? Czasami mam wrażenie, że jego w ogóle do jakiegokolwiek ślubu nie ciągnie. Ucieka od rozmów o mieszkaniu i od innych poważnych spraw”.
Skąd te problemy?
Przyczyny kryzysu w długoletnim związku mogą być różne. Brytyjscy naukowcy zapytali o to ochotników, dzięki czemu mogli sporządzić listę 10 głównych powodów konfliktów i nieporozumień. Na pierwszych trzech miejscach wymieniono otyłość, pieniądze i nienormowany bądź zbyt długi czas pracy. Inne częste przyczyny to: niedostateczna higiena osobista, konflikty w rodzinie, brak romantyczności, nadużywanie alkoholu, chrapanie i niedopasowany do partnera czas snu, niewłaściwa bielizna oraz brak higieny w łazience.
„Miłość to kontinuum, na które składają się zarówno szacunek dla drugiego człowieka, jak i czułe przywiązanie, zwane przez większość ludzi miłością. Przez wiele lat tkwiłam w błędnym przekonaniu, że kochając kogoś, powinnam nieustannie odczuwać głęboką czułość wobec tej osoby. I choć owa głęboka czułość jest właśnie podstawą relacji dwojga ludzi, jakość ich związku zależy także od innych odcieni miłości. Poznając prawdę o drugim człowieku, często odkrywamy, że jest to osoba trudna, w jak najbardziej ludzkim znaczeniu tego słowa. Możemy wtedy czuć strach, ból lub wstyd, ale żadne z tych uczuć nie jest przyjemne” – tłumaczy Pia Mellody w książce „Droga do bliskości” (Czarna Owca 2013).
Jak nastawianie radia
Autorka przyznaje, że kiedyś wydawało jej się, że negatywne emocje świadczą o jej braku miłości do drugiego człowieka. „I początkowo rzeczywiście tak było, ale w miarę upływu czasu emocje negatywne ustąpiły miejsca pozytywnym. Odkryłam, że odczuwam szacunek do partnera. Zrozumiałam, że gdybym przez cały czas, gdy partner swoim zachowaniem budził we mnie gniew i negatywne emocje, potrafiła świadomie dostrzegać jego wewnętrzną wartość, on od czułby mój szacunek i odwzajemnił go”.
Pia Mellody twierdzi, że droga do prawdziwej bliskości między partnerami przypomina nastawianie radia. „Na początku słychać wyłącznie szum i niezrozumiałe dźwięki, ale po pewnym czasie łapiemy sygnał stacji i odbieramy czysty przekaz. Jeśli jednak nadal będziemy obracać gałką odbiornika, zgubimy sygnał. Wieloletnie doświadczenie nauczyło mnie, że do nastawienia naszej własnej stacji niezbędne są dwie rzeczy: prawda i miłość”.
Gdy pojawia się kryzys, warto przyjrzeć się temu, co razem zbudowaliście, temu, co was połączyło. Są między wami wartości, o które na pewno warto walczyć. Uświadomienie sobie, jak wiele was łączy, powinno pomóc wam pokonać chwilowe trudności. Niezbędna może się okazać szczera rozmowa i wysłuchanie argumentów partnera. W długoletnim związku niezbędny jest kompromis oraz opanowanie sztuki dialogu.
Ewa Podsiadły-Natorska
To pokazuje, że po wielu latach w związku kryzys może wybuchnąć z powodu pozornego drobiazgu. Opowiada o tym Kamila, lat 28. „Jestem mężatką od czterech lat. Do niedawna układało nam się bardzo dobrze, ale od paru miesięcy mam wrażenie, że nasze uczucie się wypaliło. Zaczęły się nieporozumienia, a w mężu wkurza mnie wszystko – jego chrapanie, taka sobie praca i brak ambicji, zarozumiałość, brak zainteresowań itp. Zaczęłam przyglądać się mężczyznom na ulicy i zastanawiać się, co by było, gdyby… Teraz jest średnio. Mamy dziecko i chyba tylko ono nas łączy. Z mężem mam coraz mniej tematów do rozmów i zwyczajnie przejadło mi się jego towarzystwo”.
Miłość to kontinuum
Trudne chwile w długoletnim związku są nie do uniknięcia. Nie spodziewajmy się, że ich nie będzie – to praktycznie niemożliwe. O sile relacji świadczy jednak sposób, w jaki rozwiązujecie konflikty. Niezbędna jest również świadomość, że miłość podlega przemianie. Gdy fala namiętności mija, pojawia się uczucie romantyczne, stabilizacja, której nie należy uznawać za nudę i rutynę.