Czasami dochodzimy do wniosku, że związek ewidentnie nie jest nam pisany. Choćbyśmy się bardzo starały, bywa i tak, że przez lata nie jesteśmy w stanie spotkać tego jedynego. Koleżanki mieszkają ze swoimi chłopakami, zaręczają się i wychodzą za mąż, a my wciąż czekamy. I zupełnie nie wiemy, co dalej. Gdzie szukać miłości? Właśnie na to pytanie odpowiada badanie zrealizowane przez brytyjskie koleje.
Zobacz również: 10 dziewczyn, które mają największe powodzenie na Tinderze. Mamy ich ZDJĘCIA
Sondaż przeprowadzony na grupie ponad 2 tysięcy osób wykazał, gdzie najłatwiej poznać przyszłego męża (lub żonę). Małżonkowie szczerze wyznali, w jakich okolicznościach spotkali swoją drugą połowę. Okazuje się, że wcale nie na portalu randkowym, w biurze matrymonialnym czy na wakacjach. Prawdziwa miłość czai się o wiele bliżej. Wystarczy rozejrzeć się wokół siebie.
Poznaj szczegółowe wyniki. Te zostały potwierdzone przez nasze rozmówczynie, które rzeczywiście poznały swoich mężów właśnie w ten sposób.
fot. Unsplash
To właśnie dzięki znajomym mamy największe szanse na spotkanie miłości naszego życia. Z badania wynika, że w ten sposób poznało się co czwarte małżeństwo.
Potwierdza to Dominika, która zapewne nigdy nie spotkałaby swojego męża, gdyby nie spontaniczny wypad z koleżankami.
- Minęło już kilka lat, ale wciąż doskonale pamiętam tę sytuację. Siedziałam sama w domu, zmęczona, smutna i przekonana, że mam pecha w miłości. Nagle wiadomość od kumpeli - wychodzimy. Dołączyło do nas jeszcze kilka dziewczyn. Spędziłyśmy świetny wieczór w knajpie i właśnie tam wpadłam mu w oko. Nie za bardzo wiedział, jak zagadać, bo nie byłam sama, ale wreszcie się odważył. Pół roku później zamieszkaliśmy razem, a od dwóch lat jesteśmy szczęśliwym małżeństwem - wyznaje.
Zobacz również: Problem Michała: „Szukam żony. Powiem Wam, jakie kobiety nie mają u mnie szans”
fot. Unsplash
Zastanów się, zanim kolejny raz stwierdzisz, że nie lubisz swojej pracy i najchętniej w ogóle nie wychodziłabyś z domu. Możesz stracić szansę na miłość. Co piąte małżeństwo poznaje się właśnie w ten sposób.
Monika i jej mąż są na to najlepszym dowodem. Pracowali ze sobą przez dłuższy czas i raczej nie zwracali na siebie uwagi. Wszystko zmieniło się w czasie wyjazdu integracyjnego.
- Wydawał mi się beznadziejny. Może nie straszył wyglądem, ale postrzegałam go jako drętwego faceta skupionego tylko na robocie. W czasie wyjazdu poznałam go z zupełnie innej strony. Najpierw niewinny flirt, a później poszło już z górki. Okazało się, że miałam w swoim otoczeniu ideał, ale po prostu nie zdążyłam się na nim poznać. Codziennie dziękuję losowi, że nasze drogi zeszły się w odpowiednim miejscu i czasie - przekonuje.
Zobacz również: 5 miejsc, w których można poznać fajnego faceta
fot. Unsplash
Odnawianie dawnych znajomości zazwyczaj nie prowadzi do niczego więcej, niż wymiany kilku zdań w stylu „Co słychać?”, „dobrze cię widzieć”, „ale się zmieniłeś”. Bywa i tak, że po latach znowu zaczynamy coś do siebie czuć. Dzieje się tak w przypadku co dziesiątego małżeństwa.
Stara miłość nie rdzewieje - przekonuje Paulina, która po latach spotkała się ze swoim pierwszym chłopakiem. Poznali się, kiedy oboje mieli zaledwie po 11 lat. Dekadę później ponownie coś zaiskrzyło.
- Gdyby nie Nasza Klasa, to zupełnie bym o nim zapomniała. Na portalu odświeżyłam sobie pamięć i dodałam do znajomych wszystkich z czasów szkolnych. Rafał od razu do mnie napisał. Okazało się, że mieszkamy bardzo blisko siebie, choć to kilkaset kilometrów od naszego rodzinnego miasta. Jedno spotkanie, drugie, kolejne i zostaliśmy parą. Zbieg okoliczności? Moim zdaniem przeznaczenie - twierdzi.
A Ty gdzie poznałaś swojego wybranka?