„Kotku, wypadło mi to z głowy”. Gdy Twój facet jest niesłowny

Chociaż obiecywał, zarzekał się, że dotrzyma słowa, nawalił. Jeśli żyjesz z niesłownym facetem, musisz wiedzieć, jak z nim postępować.
„Kotku, wypadło mi to z głowy”. Gdy Twój facet jest niesłowny
Fot. Thinkstock
12.02.2016

Jego niesłowność może przejawiać się na różne sposoby. Najczęściej dotyczy sytuacji, w której on obiecuje, że coś zrobi, a potem daje plamę. Jak się tłumaczy? Że zapomniał, kompletnie wypadło mu to z głowy, nie chciał. Ale to nie było takie ważne, prawda? Nic się przecież nie stało. Tak mówi. I próbuje cię rozczulić określeniami takimi jak „kochanie” czy „kotku”. Niesłowny jest również facet, który miał być na siódmą, a nie przyszedł. Obiecał, że wróci do domu zaraz po pracy – i nie zrobił tego. Albo który żyje tak, jakby nie dotyczyły go żadne godziny, terminy, zobowiązania.

Życie z niesłownym facetem nie należy do łatwych. Bo nawet jeśli jego rozmijanie się z prawdą dotyczy teoretycznie błahych spraw, to efekt jest taki, że nie możesz na niego liczyć – nawet w najprostszych, codziennych kwestiach. Nie masz w nim oparcia. Wolisz wziąć na siebie więcej obowiązków, ale mieć pewność, że wszystko będzie załatwione.

O chorobliwej niesłowności swojego partnera – którego notabene nazywa „najbardziej niesłowną osobą, jaką zna” – opowiada jedna z internautek. „Rzuca słowa na wiatr, naobiecuje się, a dwa dni później sam dokładnie nie pamięta, czego obietnica dotyczyła. Odnosi się to zarówno do spraw błahych, jak i tych poważnych. (…) Ma tendencję do kompletnego olewania mnie, gdy np. zajęty jest graniem na komputerze. Uważam, że każdy ma prawo do chwili prywatności, własnych rozrywek, ale nie sądzę, by granie, dajmy na to, osiem godzin dziennie było czymś normalnym, gdy w trakcie tej gry kompletnie nie interesują go jego zobowiązania i obietnice. Od miesiąca obiecywał mi, że pomoże mi z rejestracją na zajęcia, bo wie, że mój komputer działa wolno i nie dam rady sama. Wczoraj grał cały dzień, kompletnie odciął się od kontaktu ze mną i przypomniał sobie o wszystkim przed północą, gdy było już za późno na cokolwiek”.

niesłowny facet

Fot. Thinkstock

Zapomniał, że miał pamiętać

Internautka dodaje, że tak działa wszystko w ich związku. „Postanowimy wziąć się za siebie oboje, np. dieta. Ja się staram, wiadomo, czasem się nie udaje, każdy jest tylko człowiek, ale on zapomina o wszystkim już kilka godzin po naszej rozmowie na ten temat”. „Tworzył sobie listy, zapisywał sobie, o czym musi pamiętać i dlaczego nie wolno mu o tym zapomnieć, ale co z tego, jak zapominał o czytaniu tej listy dwa dni po jej stworzeniu… Staram się być wyrozumiała, ale po prostu nie widzę sensu tworzenia związku z człowiekiem, któremu nie mogę ufać w żadnej sprawie”.

Wiele kobiet ma podobny problem. Oto wpis z forum dyskusyjnego: „Niesłowny facet – macie sposoby na takie zachowanie? (…) Nie chodzi tu o to, że coś mu wypadnie, on po prostu ma chyba coś tak wpojone w głowie, że tak musi być. Ani rozmowa, ani krzyk, ani płacz nic nie dają. Kiedyś postanowiłam, że użyję jego broni i kiedy po mnie przyjechał, pół godziny z domu nie wychodziłam. On na to nic nie powiedział i chyba nawet nie zrozumiał mojej intencji. Najgorzej było na ślubie mojej przyjaciółki, kiedy spóźnił się nawet na ceremonię, bo nie przewidział, że o tej porze mogą być korki, a to chyba logiczne… Nie wiem, co robić, bo to dla mnie bardzo duży problem”.

niesłowny facet

Fot. Thinkstock

Antidotum na jego niesłowność

Co zrobić, jeśli niesłowny facet pojawił się w twoim życiu? Zła wiadomość jest taka, że bardzo trudno będzie ci go zmienić. W przypadku jednej z cytowanej przez nas internautek postępowanie mężczyzny było nieświadome („On po prostu ma chyba coś tak wpojone w głowie, że tak musi być”). A to nie daje dobrych perspektyw na przyszłość. Potrzebujesz porządnego człowieka – a porządny człowiek zawsze dotrzymuje słowa. Możesz na niego liczyć. Wyręcza cię w różnych sprawach. Jest dla ciebie wsparciem, podporą. Tak powinien wyglądać związek, bo na tym polega partnerstwo. Jeśli natomiast on rzuca słowa na wiatr i nigdy nie wywiązuje się z tego, co zapowiedział, czy taka relacja ma przyszłość?

Niesłowny facet potem może być niesłownym mężem i ojcem. Na cholerę takie coś tobie?” – pyta wprost jedna z internautek. Polki nie mają wątpliwości, że z kimś takim nie uda się zbudować związku. I zgodnie twierdzą, że ktoś taki raczej się nie zmieni. „Nie licz na to. Albo zaakceptuj postawę męczennicy i mamuśki, albo uciekaj, bo nigdy nie będzie dobrze” – dorzuca inna forumowiczka. I jeszcze jedna opinia: „Generalnie, zawsze będziesz sfrustrowana i niezadowolona z kimś, kto nie odpowiada ci pod tyloma względami. A zmiany w jego charakterze i osobowości nie nastąpią dlatego, że TY tego chcesz –  zwyczajnie nie leży to w twojej mocy”.

niesłowny facet

Fot. Thinkstock

Być może on złe wzorce wyniósł z domu. Zgodnie z tym, co piszą internautki, chęć zmiany musi wypływać z niego. Nie jesteś odpowiedzialna za jego zachowanie. Nie chcesz przekreślać tej znajomości? W każdej sytuacji zalecana jest rozmowa, musisz być jednak przygotowana, że nawet szczera dyskusja może nie przynieść spodziewanych rezultatów. Powiedz, co czujesz, gdy on nie dotrzymuje słowa. Mów o swoich uczuciach, rozczarowaniach i oczekiwaniach. Ważne, aby rozmowa przebiegła w spokojnej atmosferze, bez krzyków, awantur, agresji. Pamiętaj jednak, by zachowywać się konsekwentnie. Jeśli coś ustalicie, trzymajcie się tego. Powinnaś zadać sobie pytanie, czy wyobrażasz sobie życie z niesłownym człowiekiem i jak ważne są dla ciebie takie pojęcia jak pomoc, wsparcie, zaufanie, dotrzymywanie obietnic. Rozważenie tych kwestii pomoże ci podjąć słuszną decyzję.

RAF

niesłowny facet

Fot. Thinkstock

Słowo droższe od pieniędzy

Niesłowność to jedna z wymienianych przez psychologów cech, których nie należy tolerować u nikogo – a już u życiowego partnera szczególnie. Niesłowny człowiek zachowuje się, jakby mu nie zależało. Nie przywiązuje wagi zarówno do swoich, jak i cudzych słów. Nie da się ukryć, że to brak szacunku wobec partnerki. Rzucanie słów na wiatr utrudnia czy wręcz uniemożliwia zbudowanie trwałego, harmonijnego związku. I nie chodzi nawet o niedotrzymanie słynnej obietnicy, że on do ciebie zadzwoni, a czego później nie robi. Chodzi o to, że nie możesz na niego liczyć, że nigdy nie masz pewności, czy on dotrzyma słowa. O to, że ciągle na niego czekasz, zastanawiasz się, co robi i dlaczego nie wywiązał się z obietnicy.

Takie zachowanie to problem dla większości kobiet. „NIENAWIDZĘ takiego postępowania. U mnie słowo droższe od pieniędzy, jeśli mówię, że coś zrobię, zadzwonię, załatwię, to to robię. Nie cierpię kłapania dziobem dla samego kłapania. Nienawidzę, jak ktoś mówi jedno, a robi drugie. Przecież nie o to chodzi, żeby na siłę utrzymywać kontakt, po co mówić o spotkaniu, skoro się tego nie chce, po co stwarzanie pozorów, że komuś zależy, skoro postępowanie jest zupełnie odwrotne? Czy faceci nie szanują wypowiadanych słów, a obietnicami szastają na prawo i lewo? Strasznie jestem ostatnio rozżalona z tego powodu, ale cóż, wychodzi na to, że faceci, których znam, zmienili się w jakiś dziwny gatunek” – pisze na forum Pinia20.

Gdzie w dużym mieście można poznać fajnego faceta?

Polecane wideo

Komentarze (19)
Ocena: 4.16 / 5
gość (Ocena: 5) 06.12.2019 20:13
Mój mąż nie dość, że jest niesłowny, to jeszcze jest bezczelny i odwraca kota ogonem, nie potrafi się przyznać do winy, przeprosić... W ciągu 15 lat małżeństwa nauczyłam się, że jak chcę mieć coś zrobione czy sprzatniete, to muszę sobie radzić sama. Na moje spokojne "obiecales" wysyczal kilka razy "Ja tylko powiedziałem, że to zrobię. Niczego nie obiecywalem. Słyszałaś, żebym mówił, że obiecuję? A jak tak ci zależało, to mogłaś sama zrobić". Poskladanego prania nie potrafi schować do szafy przez kilka dni, przez tydzień spał na niepowleczonej poduszce, chociaż miał wyjeta powloczke i mówił, że założy. Umówiliśmy się, że ja gotuję a on zmywa. Kuchnia wiecznie wygląda jak pobojowisko. Niezmyte naczynia się piętrzą, blaty, kuchenka i szafki zachlapane, podłoga wola o umycie. Za każdym razem obiecuję sobie, że tego nie tkne, że go przetrzymam, ale się nie da. I bezczelnie kłamie w drobnych sprawach a ja już nie wytrzymuje i się z nim kloce. On czegoś chce, to mam to zrobić natychmiast. Jak ja o coś proszę, to słyszę "zaraz", "jutro", "nie teraz",,"jest weekend a ty musisz mi to psuć/ jestem zmęczony przypomnij mi w weekend ". Ale jak ktoś inny potrzebuje pomocy, to leci tam aż się kurzy. Ciągle się klocimy. Dodatkowo nie potrafi stanąć po mojej stronie i nawet jak mam fatalny dzień i mu chcę o tym opowiedzieć, to mówię albo do jego pleców albo jego boku, bo gra i nie ma czasu na pierdoly bo" nie może teraz przerwać ". A jak już mu się wygadam, to słyszę nie słowa wsparcia, tylko tłumaczenie drugiej strony albo nieśmiertelne" Daj już spokój. Już Cię tam nie ma". Mam wrażenie, że mam w domu wiekie rozpuszczone dziecko a nie męża. I ze wszystkim jestem sama. Wiem, że to głupie, ale za każdym razem jak cokolwiek zrobi to pieję z zachwytu nad tym, ale to też nie przynosi efektów. Nie mówię, że jestem święta, ale na coś takiego nie zasłużyłam.
zobacz odpowiedzi (1)
Anonim (Ocena: 1) 03.12.2018 16:40
P.S. Dopiska do poprzedniego posta nt. art.? Ciekawostką jest to, że w artykule zamieszczone są slowa o rozmowie, iż wyjściem z sytuacji jest/,oże być rozmowa...? Buahahahaha, zazwyczaj kobiety które zarzucają niesłowność swoim poartnerom są na tyle rozchwiane emocjonalnie, że nie potrafią rozmawiać. Próbują natomiast swojego partnera zakrzyczeć lub ,,upodlić", nie słuchając jednocześnie co tamten chce im powiedzieć. Pozdrawiam wszystkie Panie
odpowiedz
Anonim (Ocena: 1) 03.12.2018 15:40
Uuuu lalala Psychoanaliza nawet Freuda niegodna. Przykre jest to co koleżanka pisze gdyż według właśnie Freuda (choć psychiatrą nie jestem, trochę z książek liznąłem) to właśnie jest typowy przykład egocentrycznego zachowania i błędnie postawionej diagnozy, opartej na nieznajomości, sytuacji, środowiska osoby leczonej. Ale jak rozumiem przyświeca i to też opatrznie rozumiana przez koleżankę filozofia Nietzschego. Domyślam się, że przynależność rasową, etniczną lub kulturową, koleżanka określa na podstawie szerokości i długości nosa, rozstawu oczu, kształtu czaszki, kształtu twarzoczaszki jak i wielkości dłoni, uszu, stóp, odchylenia od normy kręgosłupa etc.? Bardzo poważne zaburzenie koleżanko masz i tylko cię ostrzec mogę, iż te zaburzenia leczono w latach 39-45 XX w., ogniem i mieczem i to dość skutecznie, także proszę cię, bez wycieczek tego typu, gdyż będę musiał to na policję zgłosić ;). Reasumujac, pierwszą część mojej wypowiedzi, koleżanko Ty lepiej Skorzystaj z terapii i pomocy dość dobrego psychiatry. Jeżeli natomiast chodzi o kontakty międzyludzkie - tzw. przyjaźń, która przez koleżankę też jest prawdopodobnie opatrznie rozumiana, odwołuje do literatury Alberta Camus lub może prostszej, przyjemniejszej i bardziej zrozumiałej dla ciebie Dickensa, zaraz Święta i na TOPIE będzie jedeno z wielu jego znanych dzieł - pamiętaj nikt nie jest samowystarczalny. Nawet demokracja ateńska nie opierała się na samowystarczalnosci, Zwróćmy tu uwagę na filozofię która to, też dużo o tym mówi a nawet prościej dla ciebie, przyjdzie wiosna, idź do parku na łąkę - rozejrzyj się. Teraz trochę o mnie: I tu się mylisz koleżanko jestem osobą bardzo pewną siebie, Według mojej byłej partnerki za bardzo, ciągle zarzucała mi, że czemu nie chcę się zmienić, tak jak ona by tego chciała, mnie ułożyć, nawet dosłownie to mówiła, także świadczy to też o jej jakimś ,,zaburzeniu" w psychice. Jestem osobą dobrze zarabiającą, niezależną finansowo, wydaje mi się że inteligentną i oczytaną, bo przecież to jest ,,wyznacznikiem inteligencji, iż czerpie się wiedzę z różnych źródeł a potem potrafi z niej własne wnioski wysnuć, lub co ważniejsze właściwe wnioski wyciągnąć" - pamięć również odgrywa tu ważną role. Pamiętaj koleżanko porzekadło Stare jak świat ,,inteligencja nie idzie w parze z wykształceniem" (choć i na tego brak nie cerpię). Według płci przeciwnej podobno jestem też przystojny i nigdy nie miałem problemu z kontaktami damsko-męskimi, ani na ich brak narzekać nie mogłem. Mam też hobby, nawet dwa. Dzieciństwo mnie nie rozpieszczało ale kontaktów z rodzicami nigdy złych nie miałem. Maminsynkiem nie jestem powie ci to Każdy kto mnie zna. Także: - Reasumując część drugą mojej wypowiedzi: kompleksów żadnych nie mam, za to moja była partnerka miała ich mnóstwo i tym odgrywała chyba się na mnie, przykładem chyba jest To, iż wszystko co dziś ma zawdzięcza tylko i wyłącznie swoim zamożnym rodzicom, przykre to co pisze ale sama nigdy nic nie osiągnęła(dziwne bo braku inteligencji nigdy jej nie zarzucilem, mało tego wydaje mi się, że oboje pod tym względem się stymulowaliśmy), ona boi się też bardzo tą pempowine przeciąć, oddać się komuś innemu pod opiekę a chyba o to w związkach chodzi, nie powiesz, że zdrowe jest to gdy spóźniasz się do domu 15 minut a ktoś cię do niego nie chce wpuścić. Była straszną EGOCENTRYCZKĄ owładnietą własnym ja i ewentualnie jej właśnie rodziców ,,racją". W takim razie zapytasz się na pewno czemu na to się godziłem? Odp. jest prosta jak ,,budowa cepa", bo bardzo mocno ją kochałem, mamy też syna. Ale każda czara goryczy kiedyś się przelewa teraz widzę jej błędy trzeźwym i jasnym umysłem. Ona w przeciwieństwie do mnie nie była skłonna do kompromisów. Nie rozumiem też co cię zabolało że taką prywatną wycieczkę do mnie zrobiłaś pod tym artykułem? Jeżeli twój były zarzucał ci to co ja piszę to przemyśl ,,Najpierw to" dopiero potem doszukuj się problemów w innych. Tak jak napisałem i podtrzymuje swoje zdanie. Nie twierdzę, że nie ma ,,Niesłownych" mężczyzn ale twierdzę, że w wielu przypadkach są oni wynikiem rozhisteryzowanych kobiet. Pozdrawiam
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 19.11.2018 12:26
Anonimie opisujący kobietę z wielkim ego,z którą zerwałes: to,ze pomagasz kazdemu nie świadczy o tobie dobrze-mówi to o tobie tyle,ze jesteś mało asertywny i najprawdopodobniej mało odpowiedzialny,bo wolisz się zajmować problemami innych zamiast własnymi-jest to forma ucieczki i nie podejmowania wyzwań i rozwiązań problemów dnia codziennego-dobra wymowka przed samym sobą: kochanie nie mogłem,bo przecież musiałem pomóc komuś-nie zaradni ludzie niech sobie radzą sami a ty zamiast zbawiać swiat i tak podnosić swoją wątpliwą samoocenę bawiac sie w bochatera i dając wykorzystywać na każdym kroku skup się na sobie. Nie licz na zasadę wzajwmności i chcąc coś osiagnąć licz na siebie. Możesz komuś słuzyć dobra radą ale nikt nie pozjadał wszystkich rozumów i nie zna calej sytuacji także czaeem nawet doradzanie nie jest na miejscu ale niektórzy to lubią,bo chcą się powymadrzać. Dalej: nie jest zdrowym objawem,ze się bałeś powiedzieć czegoś wprost i nie jest to wina partnerki-strach jest odczuciem subiektywnym. Jezeli odczuwasz strach przed wyrażeniem własnego zdania szukaj przyczyny w surowych rodzicach,nauczycielach,znajomych,pracodawcy-osób,które miały i mają na ciebie wpływ. Zapewne stawiasz sobie za wysokie wymagania lub nie wierzysz w siebie i spychasz te myśli w głąb,a na wierzchu objawiają się one olewactwem i podejściem typu nie chce mi się lub nie będę i buntem. Zapamiętaj proszę raz na zawsze,ze to jest nielogiczne: kochać kogoś i jednocześnie się go bać-te uczucia nie występują razem (moze taki miks pamietasz z domu ale nie jest to własciwy wzorzec) a 2; ty sam jestes odpowiedzialny za swoje emocje (każdą z nich) i za to co czujesz, przykład-nie jest winą dentysty to,że się go boisz (jako grupy zawodowej-nie pojedynczego nawet jak coś spaprał,boimy się zazwyczaj wszystkich i jest to strach absurdalny oparty na naszych przypuszczeniach i interpretacji doswiadczeń,które nie muszą być zgodne z prawdą,a na logikę: jeżeli boisz się bólu-będzie wiekszy jezeli nie wyleczysz próchnicy). Partnerka ma prawo wymagać od ciebie czegoś,a ty nie musisz się na wszystko zgadzać-musisz rozważyć realnie swoje możliwości i zaplanować wcześniej swój czas. Jeżeli się dusisz tzn,ze nie potrafisz odmawiać. Dlaczego? Bo zapewne na tym: pomocy innym oparłeś swoją samoocenę. Propozycja: zrób coś dla siebie,zapisz się na siłownię lub zajęcia jakie chciałeś,bo problem bedzie się powtarzał jeżeli nie zmierzysz się sam ze sobą i będziesz swoją samoocenę kreował z oceny innych-np wdzięczności za uczynność. Spotkasz się w życiu z mnóstwem oczekiwań innych i bedziesz musiał się nauczyć odmawiać i wybierać to co najważniejsze i najbardziej słuszne,bo utoniesz: pracodawca, rodzice, żona,dziecko,znajomi i twoje własne potrzeby. Musisz stworzyć sobie strefę tylko dla siebie i dowiedziec się co lubisz,a nie być jak chorągiewka na wietrze. Tak mówią zazwyczaj maminsynkowie i osoby bez własnych zainteresowań. Nie wstydź się skorzystać z terapii. To wymagania innych pozwalają nam się rozwijać i podejmować wyzwania,których samemu byśmy nie podjęli-jednak trzeba umieć powiedzieć stop,bo nigdy nie będziesz umiał z kimś żyć. Związek to nie zabawa tylko ciężka praca,która się zawsze opłaca-zweryfikuj czego oczekujesz od związku,bo może jeszcze nie dorosłeś. Naucz się mówić nie alw najpierw dowiedz się czego chcesz zamiast obwiniać innych za swoje stany emocjonalne-to twoja głowa je tworzy i nimi zarządza,mówi ciału,ktore hormony mają być produkowane-można byc chronicznie szczęsliwym albo nieszczęśliwym-wybór należy do ciebie. Weź odpowiedzualność za swoje emocje i nie oddawaj kontroli za nie innym tzn nie uzależniaj tego co odczuwasz od zadowolenia lub niezadowolenia innych,bo na nasze stany emocjonalne sklada się wiele czynników-nie tylko ty jesteś jesteś jedynym powodyrem. Weź odpowiedzialbość za swoje emocje a nie za czyjeś. Może rodzice kiedyś mówili ci; to twoja wina, patrz co zrobiłes, to przez ciebie-kiedy coś się stało albo zrobili błąd ale jestes juz dorosły i skończ z tym dla własnego dobra. I ogranicz kontakt z rodzicami do ważnych świąt jeżeli chcesz zbudować prawdziwy związek. Zaopiekujesz się nimi jak będą po 60 i niedołężni i naprawdę będą potrzebować twojej opieki.
zobacz odpowiedzi (2)
Anonim (Ocena: 1) 30.07.2018 01:21
Prawda jest taka,... że jakiś procent kobiet, hmm nieduży, jest strasznie czepialskich. Wtedy zasłaniają się niesłownością swojego partnera gdy to owy partner Potrzebuję chwili oddechu. Zazwyczaj te kobiety są przewrażliwione na swoim punkcie ż przerośniętym EGO i strasznie nerwowe, widać to świetnie w tym artykule. Ja skończyłem jakiś czas temu związek właśnie z taką kobietą która to wmawiala mi latami moją niesłowność, dochodziło do sytuacj,i że bałem się powiedzieć że muszę dłużej w pracy zostać lub wytłumaczyć że załatwiając coś musiałem z kimś dłużej porozmawiać i nie mogłem w danych sytuacjach przerywać tego telefonami ,,Kochanie będę później" bo musialbym przez ten telefon się tłumaczyć w sytuacjach dla mnie bardzo niekomfortowych i niekorzystnych. Dodam tylko że jestem osobą pomocną i nigdy nikomu nie odmawiającą pomocy. Więc to świadczy chyba na plus o mnie a poza tym moja nowa partnerka nie rozumie jak moja była mogła mi zarzucić jakąkolwiek niesłowność a gdy przytaczam jej sytuację to oboje się tylko śmiejemy, że moja była trafi kiedyś na prawdziwego nieslownego faceta bo takich istnienia nie wykluczam, choć wydaje mi się że są oni tworem rozhisteryzowanych kobiet. Pa
odpowiedz

Polecane dla Ciebie