Koszmar młodej mężatki...

Mieszkanie z rodzicami po ślubie - jedni uważają, że tak będzie łatwiej. Inni nie mają wyboru. Czy mieszkanie z teściami to dobry pomysł?
Koszmar młodej mężatki...
21.04.2015

Gdy Karolina (imiona w artykule zmieniłam) planowała ślub, wszystko wydawało jej się jasne: ona wprowadzi się do ukochanego i nie było dla niej przeszkodą, że mieli mieszkać z jego rodzicami. Dom był duży, miejsca starczy dla każdego, myślała. Obecność teściów wydawała jej się nawet atutem – ona studiowała, a jej narzeczony zarabiał najniższą krajową, liczyła więc na wsparcie rodziny. A poza tym pomyślała, że gdy pojawią się dzieci, będzie miał kto jej pomóc.

Niestety, zderzenie z rzeczywistością wyobrażeń Karoliny o mieszkaniu z teściami pod jednym dachem okazało się bolesne. „Nie tak miało być” – mówi. „Szybko dano mi do zrozumienia, że nie jestem u siebie. Wiele ode mnie wymagano i to akurat rozumiem, ale wdzięczności nie otrzymywałam żadnej. Przy teściowej ciągle czułam się niedoskonała, wydawało mi się, że każdy mój krok i ruch jest obserwowany. Nie miałam prawa nawet przemeblować pokoju. Musiałam być cicho i dostosować się do zasad” – wspomina.

Karolina przyznaje, że po pół roku była na skraju depresji. „Mówiłam mojemu mężowi, że źle się czuję, że chciałabym się wyprowadzić, ale on tylko wzruszał ramionami, mówiąc, że coś wymyślimy. No tak, bo on był u siebie… Dopiero po dwóch latach, gdy skończyłam studia i dostałam pracę, wynajęliśmy kawalerkę i przenieśliśmy się na swoje. To był chyba najlepszy dzień w moim życiu”.

Rodzice wiecznie niezadowoleni

Podobna sytuacja ma miejsce u internautki Weroniki, z tą różnicą, że ona i jej mąż mieszkają u jej rodziców. Oboje ciężko pracują – on całymi dniami jest poza domem, ona podobnie, a gdy wraca, bierze się za sprzątanie, prasowanie, pranie, gotowanie. Niestety, rodziców to nie zadowala. „Pracują u siebie. Uważają, że powinniśmy im więcej pomagać, bo to wszystko jest też nasze. Więc według nich w każdej wolnej chwili (a mamy ich mało) powinniśmy im pomagać w szkółce krzewów ozdobnych itd. Wieczorami podobno uciekamy do góry, żyjemy niby razem, ale osobno, bo powinniśmy siedzieć razem z nimi na dole przed tv”.

panna młoda

Weronika dodaje, że jej rodzice uważają, że zawsze mają rację, wszystko musi być tak, jak oni chcą. „Nie doceniają i nie widzą tego, co robimy w domu (mąż pomaga mi w zmywaniu, w soboty w sprzątaniu całego domu, mama w ogóle nie sprząta. Rodzice uważają, że powinnam przejmować coraz więcej obowiązków, bo nie jestem już dzieckiem, ale żoną. Także według nich mamy chodzić do pracy, robić wszystko w domu i pomagać im w ich pracy, bo te pieniądze są też dla nas, bo oni ich do grobu nie wezmą. My nie wykładamy pieniędzy na rachunki i zakupy spożywcze. Wydają rozkazy: zrób to, zrób to teraz, nie potrafią zapytać: czy moglibyśmy im teraz pomóc. Mąż i ja już nie możemy znieść ciągłych pretensji, że nie mamy czasu, żeby pomagać, że czegoś nie zrobiliśmy” – pisze Weronika.

Ona nie narzeka

Nieco inaczej jest natomiast u Łucji, 29-latki z Warszawy, która na mieszkanie z teściami zdecydowała się celowo. „W narzeczeństwie wynajmowaliśmy kawalerkę, w której mieszkaliśmy też parę miesięcy po ślubie. Ale doszliśmy do wniosku, że ładowanie komuś kasy do portfela nie ma sensu, gdy w Warszawie mieszkają rodzice mojego męża, mają duży dom i wolne pokoje, które tylko czekają, żeby w nich zamieszkać. Uznaliśmy, że na razie się do nich przeprowadzimy, a w międzyczasie będziemy odkładać pieniądze na wkład własny”.

panna młoda

Jak Łucja ocenia mieszkanie z teściami? Nie idealnie, ale pozytywnie. „Oczywiście trzeba było się dostosować do nowych zasad. Ja np. lubię spać nago, ale odkąd zamieszkałam z teściami, musiałam przyzwyczaić się do piżamy” – żartuje. „Ale ogólnie nie narzekam. Wiadomo, że u siebie, to u siebie, nie oszukujmy się, ale teściowie nie wchodzili nam w drogę, wzajemnie sobie pomagaliśmy, a gdy urodziłam córkę, ich pomoc przydała się tym bardziej”.

Łucja na początku roku przeniosła się z mężem do kupionego na kredyt mieszkania. „Z teściami mieszkało mi się dobrze, dom był duży, z ogrodem, w dobrej lokalizacji. Ale teraz jesteśmy na swoim i bardzo mnie to cieszy”.

panna młoda

Lepiej mieszkać na swoim?

Mieszkanie z rodzicami po ślubie jest wyzwaniem zarówno dla młodego, jak i starszego pokolenia. Zdecydowana większość osób jest zdania, że jeśli pojawia się taka możliwość, lepiej mieszkać na swoim. Podpisuje się pod tym 64-letnia Elżbieta, która nie mieszka ze swoimi synami. „W młodości przez 10 lat mieszkałam z teściami i nie wspominam tego najlepiej. Uważam, że dopóki nie ma jakichś chorób czy przykrych zdarzeń losowych, młodzi powinni mieszkać sami, a starsi sami”.

Gdy w mieszkaniu ścierają się dwie rodziny – dwa pokolenia, dwa punkty widzenia i dwa sposoby na życie, może dojść do konfliktu. Pisze o tym internautka Weronika. „Wspomniałam im kiedyś, że my chcemy mieć coś z życia, że jesteśmy młodzi, chcemy się sobą cieszyć, a nie tylko pracować od rana do późnego wieczora, że mamy swoją pracę, a szkółka to jest ich praca i że zarabiamy na siebie wystarczająco, nie potrzebujemy więcej, możemy pomagać w domu, ale w ich pracy nie mamy czasu. Byli zdziwieni, jak możemy nie chcieć więcej pieniędzy. Oni mają inne potrzeby niż my, nigdzie nie wyjeżdżają na wakacje, w odwiedziny tylko w niedziele do dziadków jadą, na spacery nie chodzą, tylko pracują, a w czasie wolnym oglądają tv i to im wystarcza”.

panna młoda

Nauka życia we czworo

Dla zachowania zdrowych relacji i higieny psychicznej lepiej mieszkać osobno – potwierdzają to wypowiedzi internautów. Nie zawsze jednak jest to możliwe. Na zamieszkanie pod jednym dachem z rodzicami mogą wpłynąć względy finansowe czy życiowe (np. choroba). Co wtedy? Wymaga to sporej dyplomacji, taktowności i umiejętności wypracowania kompromisu. Nie obędzie się bez rozmowy i trzeba ją przeprowadzić jeszcze przed przeprowadzką. Musicie również wyznaczyć granicę ingerencji w wasze życie – nadopiekuńczość rodziców może dać wam się we znaki. Warto także od czasu do czasu pochwalić teściową, np. gdy przygotuje smaczny obiad. Pomoże wam to stopić lody i na pewno pozwoli ci zyskać w jej oczach kilka cennych punktów.

Równie ważne jest ustalenie, że ty i partner w spornych kwestiach będziecie stać za sobą murem. To niezwykle istotne szczególnie z perspektywy osoby, która nie mieszka u siebie. Jeżeli to ty wprowadzasz się do teściów, poproś partnera, żeby nie omawiał z rodzicami waszych spraw i nie radził się ich pod twoją nieobecność, bo może to popsuć wasze relacje.

Ewa Podsiadły-Natorska

Polecane wideo

Komentarze (31)
Ocena: 5 / 5
Anonim (Ocena: 5) 17.06.2016 12:46
Ja mam mieszkanie w dużej mierze dzięki programowi dofinansowania MDM - Mieszkanie dla Młodych. Myślę, na swoim przykładzie, że warto skorzystać.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 07.11.2015 01:56
Jeżeli naprawdę było się zakochanym, to nie można tego zapomnieć ot tak. Jedynie czas może pomóc, choć i to nie zawsze. Byłam ze swoim chłopakiem ponad 4 lata więc coś o tym wiem. Było wspaniale, miałam dla kogo żyć, starac się, wracać do domu. Rozstanie przezywałam straszliwie, szukając wszelkich sposobów na Jego powrót. No i i udało się. Wszystko dzięki urokowi miłosnemu ze strony urok-milosny.pl , po 3 miesiącach oczekiwania i huśtawki nastrojów, mój misiek znowu jest mój: )
odpowiedz
m (Ocena: 5) 25.04.2015 12:59
Skoro Ty jesteś studentką, on zarabia najniższą krajową, to po jaką cholerę od razu chcecie brać ślub i myślicie o dzieciach? Wynajmijcie sobie kawalerkę, poczekajcie, pozarabiajcie i już.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 22.04.2015 20:58
Moja mama zawsze mi powtarzała: po ślubie sami. Z dala od rodziców i teściów. Nawet na wynajętej kawalerce, byle samemu. Sądzę, że miała rację.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 22.04.2015 13:35
Skoro wiedziałaś, że Twój facet to cycek mamusi to po jasny gwint za niego wychodziłaś? Myślałaś, że po ślubie zadziała jakaś biała magia i wszystko się odmieni jak w bajce?
odpowiedz

Polecane dla Ciebie