Kiedy jesteśmy z kimś już szmat czasu, związek zaczyna się zmieniać. Znika początkowy żar, ustępując miejsca przywiązaniu i oddaniu. Jeśli relacja jest poważna, a partnerzy są zaangażowani, to zwykle łączy ich prawdziwie głębokie uczucie, podobne do przyjaźni – tutaj piszemy o pięciu etapach związku. Niekiedy jednak emocje się wypalają, namiętność mija, a w relacji damsko-męskiej pozostaje jedynie… przyzwyczajenie. Wiele kobiet zastanawia się, jak odróżnić miłość od przyzwyczajenia, które często oznacza schyłek związku. Oto, na co powinnaś zwrócić uwagę, aby zdiagnozować stan swojej relacji.
Miłość polega na wzajemnym dawaniu. Branie jest mniej ważne. Zakochani partnerzy niewiele oczekują w zamian, ale obdarowywanie ukochanej osoby sprawia im największą przyjemność. Przyjrzyj się swojemu związkowi, a zwłaszcza sobie. Jaka jest twoja postawa? Jeśli jesteś nastawiona tylko na branie, nie wykazując żadnej aktywności, to niezawodny znak, że przestało ci zależeć na związku. Tkwisz w nim z przyzwyczajenia i nie dbasz o swojego partnera ani o łączące was więzi. Przyjrzyj się również swojemu partnerowi – jak zachowuje się względem ciebie? Jeśli także przestał dawać i angażować się w związek, wpadł w pułapkę przyzwyczajenia.
Czasem warto wsłuchać się w intuicję, która nam, kobietom, może wiele podpowiedzieć. Przekonała się o tym 26-letnia Ewelina. „Od zawsze ufam swojej intuicji i dobrze na tym wychodzę. W każdym związku, kiedy sprawy zaczynają iść nie tak, pytam samą siebie, do czego to prowadzi. Gdy czuję, że nic z tego nie będzie, wolę wcześniej zakończyć związek” – twierdzi nasza rozmówczyni. Posłuchaj zatem, co ma ci do powiedzenia twoja kobieca intuicja. Jeśli wewnętrzny głos powtarza ci, że pora się rozstać, bo jest między wami tylko przyzwyczajenie, nie bagatelizuj go.
Nikt nie jest doskonały. Związek polega jednak na tym, że zwracamy uwagę głównie na zalety partnera, które w naszych oczach powinny przyćmić jego wady. Jeśli jednak w związku z długim stażem zaczyna drażnić się coraz więcej przywar partnera, a zalet już prawie nie widzisz, wasza miłość się wypaliła. Bo zakochani nie wytykają sobie wad i nawet po latach darzą się szacunkiem. A w związku, w którym jest tylko przyzwyczajenie, niedoskonałości partnera ujrzysz jak na dłoni. I z każdym dniem będziesz dostrzegała ich coraz więcej.
Najwyższa pora zrobić rachunek sumienia. Dlaczego tkwisz w tej relacji? Twoją pierwszą i jedyną odpowiedzią powinno być: „ponieważ kocham swojego partnera”. Ale jeśli tego nie powiedziałaś, zastanów się, czemu jeszcze nie odeszłaś. Mieszkacie razem? On utrzymuje cię? Płaci rachunki, zawozi cię do pracy? Jest na każde twoje skinienie? Fakt, bardzo to wygodne, ale nijak się ma do miłości. Tkwicie w tym związku z przyzwyczajenia i dla obopólnej wygody, a żadne z was nie ma chęci (albo odwagi), aby zakończyć tę nierokującą na przyszłość znajomość.
Nikt nie mówi, że osoby w związku powinny zamknąć się na cztery spusty i cieszyć się tylko sobą. We wszystkim wskazany jest jednak umiar. I jeśli coraz częściej wypatrujesz wrażeń poza związkiem partnerskim, to na pewno nie jest miłość. Przykładów można mnożyć – znowu zaczęłaś chodzić na całonocne imprezy, nie unikasz flirtu, zamarzyłaś o dalekich podróżach, chciałabyś się przeprowadzić… Jeśli w tych planach jest coraz mniej miejsca dla twojego partnera, to chyba oczywiste, że tkwicie przy sobie tylko z powodu przyzwyczajenia. Oszczędźcie sobie przykrości i zakończcie ten związek jak najszybciej – oboje na tym skorzystacie.
Pamiętaj: związek to nie tylko zbliżenia fizyczne. To przede wszystkim połączenie dusz, charakterów, wsparcie, oddanie. Sam seks nie wystarczy, aby miłość przetrwała. Ale jeśli zbudowaliście swój związek na tak grząskim gruncie, uczucia szybko się ulotnią, a wam zostanie jedynie przyzwyczajenie. „Związek nie kończy się na seksie. Istnieje niebezpieczeństwo, że pożądanie mylnie weźmiesz za miłość. Gdy magia namiętności przestanie działać, przekonaj się, co pozostanie z waszej więzi” – podpowiada Richard Templar w książce „Zasady miłości. Jak mądrze kochać i być kochanym”. Jeśli w waszym związku jest tylko pożądanie, to raczej nie miłość.
O tym, że czasem lepiej być singielką, przeczytasz w oddzielnym artykule.
EPN
Zobacz także:
Nawet jeśli nie byliście małżeństwem, coś ci się należy.
Miłość tuczy. Ile kilogramów dokładnie?
W szczęśliwym związku na pewno przybierzesz na wadze…
Czujesz, że między wami nie jest już tak jak dawniej. Brakuje ci tego, co was połączyło. Zaczęłaś zastanawiać się, czy wciąż łączy was miłość, czy może właśnie przyzwyczajenie. Czy wiesz, że właściwie jest znalazłaś odpowiedź? Jeśli głowisz się nad waszym uczuciem i nie jesteś pewna, czy to ciągle miłość, to z dużym prawdopodobieństwem łączy was tylko rutyna. Bo gdyby to wciąż było głębokie uczucie, nie miałabyś wątpliwości. Mówi o tym 26-letnia Ania: „Po dwóch latach nie byłam pewna, co czuję do mojego byłego. Rozstaliśmy się. Teraz jestem z miłością mojego życia i nie mam żadnych wątpliwości. A z eks byliśmy ze sobą tylko z przyzwyczajenia”. O tym, jak rozpoznać prawdziwą miłość, piszemy tutaj.
Pamiętasz wasze początki? Zawsze wyglądałaś znakomicie, nosiłaś kobiecą bieliznę, wręczałaś wybrankowi drobne upominki. Minęły jednak lata (albo i miesiące), a ty zamiast stroić się, wolisz założyć znoszony dres i powiedzieć partnerowi, aby sam zrobił sobie coś do jedzenia. Nieprawda, że zachowujesz się tak, ponieważ znacie się jak łyse konie. Jeśli w związku nie ma chemii, nie będzie też żadnych starań ze strony kobiety czy mężczyzny. Nie wysilasz się, ponieważ już ci nie zależy. Bo łączy was tylko przyzwyczajenie, a po uczuciu i namiętności, które kiedyś wami zawładnęły, nie ma już śladu.