Zdrada ukochanego to jedno z najbardziej bolesnych doświadczeń, jakie może spotkać kobietę. Żadna nie może powiedzieć „Mnie coś takiego nigdy nie spotka”. Niestety nie ma gwarancji, że tak się nie stanie. Niektórzy mężczyźni są z natury flirciarzami i lubią romansować. Można też wyróżnić facetów zdradzających, bo ich relacja z żoną rozluźniła się, a oni poznali kogoś innego. I ostatnia grupa – dopuszczają się jednorazowych wyskoków pod wpływem alkoholu, używek czy złego stanu emocjonalnego.
Najbardziej przykra zdrada zachodzi wtedy, gdy kobieta jest w ciąży. Jej ciało się zmienia, podobnie jak zachowanie. Mało która jest w stanie błogosławionym tak atrakcyjna jak przed. To sprawia, że przyszli ojcowie zaczynają się rozglądać dookoła i szukać pocieszenia w ramionach innej. Dzieje się tak zwłaszcza w przypadku, kiedy ciąża jest zagrożona. Czasami powodem zdrady bywa strach przed przyszłością i nowymi obowiązkami. Mężczyzna próbuje zapomnieć o tym, co go czeka.
Diana jest w ósmym miesiącu ciąży. Rozwiązanie zbliża się wielkimi krokami, ale myśli kobiety odbiegają daleko od tego wydarzenia. Niedawno dowiedziała się, że mąż ją zdradza. Diana jest w kropce i nie widzi rozwiązania tej sytuacji. Poznajcie jej historię.
Zobacz także: Wzrost faceta wpływa na jego... wierność. Ile mierzą ci, którzy zdradzają?
Fot. Thinkstock
- Niedawno robiłam porządki i na regale zauważyłam kartę SIM. Zdziwiłam się i postanowiłam sprawdzić, do kogo należy. Włożyłam do swojego telefonu, odpaliłam, a moim oczom ukazały się SMS- y od obcej kobiety do mojego męża. Tak wywnioskowałam. W pliku „Wysłane” było na oko kilkadziestąt wiadomości. Przeczytałam, że ją kocha, marzy o jej ciele, pragnie z nią być. Aż usiadłam z wrażenia i przez chwilę myślałam, że czeka mnie przyspieszona akcja porodowa. Ale uspokoiłam się trochę i spróbowałam myśleć racjonalnie. Oczywiście miałam nadzieję, że to jednak nie Bartek pisał te SMS-y, ale znalazł kartę i przyniósł do domu. Sprawdziłam daty i ustaliłam, że kontakt pomiędzy kochankami trwa od dwóch miesięcy. Kobieta ma na imię Dominika, ale w tych SMS-ach były również zwroty „Myszko”. Do mnie też tak mówi... Dlatego prawie się upewniłam. Pierwsze myśli, jakie przyszły mi potem do głowy, to wyzwiska. Jak ten drań mógł mi zrobić coś takiego? Żyłam sobie w błogiej nieświadomości i nie miałam pojęcia, że mój mąż na boku zabawia się z inną...
Diana przeprowadziła inspekcję w całym domu. Udało jej się znaleźć paczkę napoczętych prezerwatyw i perfumy w opakowaniu. Domyśliła się, że nie są przeznaczone dla niej. Kolejnym krokiem było ustalenie tożsamości rywalki. To poszło jak z płatka. Na Facebooku wyszukała w znajomych męża wszystkie Dominiki. Ta najbardziej atrakcyjna była instruktorką na siłowni, do której chodził. Miała zgrabne, opalone ciało i napompowane usta. Wszystko okazało się jasne...
Fot. Thinkstock
- Kiedy wrócił od razu zapytałam, kim jest Dominika. Nie mogłam wytrzymać tego napięcia. Nie zaprzeczył i nie był nawet speszony. Przyznał się. Powiedział, że nie wie, co chce zrobić, czuje się zagubiony. Kocha mnie, ale już nie tak bardzo jak kiedyś. Stwierdził, że potrzebuje czasu do namysłu i na razie będzie nocował u kolegi. Mogę się domyślić, że raczej pojechał do niej. Co tam ciężarna żona, która za chwilę może urodzić jego dziecko. Biedaczek musi odpocząć i odnaleźć wewnętrzną równowagę, bo nie wie, z którą kobietą chce być. Jak to usłyszałam, miałam wrażenie, że patrzę na obcego człowieka, a nie mężczyznę, z którym spędziłam ostatnie 7 lat. Bolało jak diabli. Do tej pory wszystko układało się idealnie. Informacja o zdradzie była dla mnie ogromnym ciosem.
Dwa lata temu Diana i Bartek wprowadzili się do swojego pierwszego mieszkania, które kupili na kredyt. Wcześniej mieszkali u rodziców Diany na malutkim poddaszu. Od razu po przeprowadzce zaczęli się starać o dziecko. Marzyli o nim od dawna i tylko brak lokum stał na przeszkodzie. Wreszcie się udało. Mieli dobre prace i dach nad głową.
- Byłam taka szczęśliwa – wspomina Diana. - Wszystko układało się dobrze. Kontrole lekarskie nie wykazywały żadnych nieprawidłowości w rozwoju dziecka. Ja czułam się całkiem dobrze, no może poza pierwszym trymestrem. Powoli gromadziłam wyprawkę dla malucha, czytałam poradniki o macierzyństwie i oddawałam się marzeniom. We wszystko starałam się angażować męża i nie zauważyłam ochłodzenia naszych relacji. Seks był regularny, nie zaniedbywałam go. Siłownia nie budziła moich najmniejszych podejrzeń, bo chodził na nią od kilku lat. Bartek ma stresującą pracę i wysiłek fizyczny pozwala mu się zrelaksować. Nie przebywał poza domem więcej niż kiedyś. Nie mam pojęcia, kiedy sypiał z tamtą. No chyba że omijał niektóre treningi i spędzał je u niej. Albo trenowali w inny sposób. Jak o tym pomyślę, od razu robi mi się niedobrze.
Zobacz także: „Dość okrutnie zemściłam się na narzeczonym za zdradę. Czy żałuję? W ogóle!” (Bezlitosna historia Mileny)
Fot. Thinkstock
Z niektórych wiadomości wynika, że pomagał jej robić zakupy, masował plecy, a nawet woził ją do domu rodzinnego oddalonego od naszego miasta o 150 km! Chyba musiał mnie okłamywać, jak i z kim spędza czas. Naiwniaczka ze mnie, ale naprawdę nie spostrzegłam różnicy. Najlepsze jest to, że ja – jego ciężarna żona – nie mogłam się doprosić o masaż spuchniętych stóp, przez większość ciąży sama jeździłam na zakupy i dźwigałam siaty, a on w tym czasie woził samochodem swoją kochankę i masował jej plecy!
Diana przekonuje, że nigdy nie była pięknością, ale zawsze o siebie dbała. W ciąży nie przytyła więcej niż powinna. Dominika jest od niej atrakcyjniejsza, ale Diana w życiu by nie przypuszczała, że jej mąż poleci na urodę. Po prostu uważała, że to nie taki typ.
- Cóż, pomyliłam się. Widocznie jest dużo prawdy w stwierdzeniu, że wszyscy faceci są tacy sami. Pozostaje jednak pytanie, co robić? Od czasu mojej rozmowy z Bartkiem on się w ogóle nie odzywa. Ja sama nie mam zamiaru dzwonić. Najwidoczniej nie interesuje się, jak czuje się dziecko i jego matka. Pewnie siedzi u niej, a nie u kolegi i ta cała Dominika musi nim jakoś manipulować. Zostałam sama z porodem i czuję przerażenie na myśl o przyszłości. Mieszkanie jest na kredyt, a ja sama nie zarabiam tyle, żeby spłacić Bartka i jeszcze wychowywać dziecko, nawet z alimentami. Poddasze u rodziców jest już zajęte przez mojego brata, który planuje się ożenić. Jego dziewczyna też spodziewa się dziecka. Wygląda na to, że nie mam się gdzie podziać. Boję się jeszcze, że Dominika wykurzy mnie z własnego mieszkania... Być może dramatyzuję przez hormony, ale naprawdę nie wiem, co robić w mojej sytuacji. Za chwilę rodzę.
Co zrobiłybyście na miejscu Diany?