„Na frasunek dobry trunek” – mawiano ponoć już w czasach starożytnych. Alkohol towarzyszy ludziom od tysiącleci – pomaga się zrelaksować, uporać z nerwami, poprawia samopoczucie, ułatwia nawiązywanie kontaktów towarzyskich. Jeśli spożywamy go z umiarem, wszystko jest w porządku. Gorzej, gdy staje się on jedynym sposobem rozwiązywania problemów. Ze słabości do kieliszka często muszą tłumaczyć się mężczyźni. Choć z badań naukowców wynika, że współczesne kobiety też nie wylewają za kołnierz, to właśnie mężczyźni częściej sięgają po alkohol.
Prawdziwa historia
Na forum dyskusyjnym jedna z internautek wyznaje, że jej partner ma niepokojącą skłonność do alkoholu. „Kiedy poznałam Adama, mój świat nabrał kolorów. Miałam z kim porozmawiać, ktoś mnie w końcu kochał, nadawał mojemu życiu sens. Kiedy się wyprowadzałam z domu, obiecał się mną zaopiekować, wspierać mnie i mi pomagać. Poświęciłam relacje z rodziną dla tej miłości. Myślałam, że teraz zacznę żyć. Myliłam się. Wpadłam w wir pracy i studiów, a Adam nie spełniał swoich obietnic. Nie kontynuował edukacji, jak mi obiecał. Rzadko gdzieś razem wychodziliśmy. A dodatkowo upijał się z kolegami z pracy, z wujkiem albo z ojcem. Co jakiś czas miałam przez niego nieprzyjemności, bo był nietrzeźwy i zamęczał mnie swoim zachowaniem.
Niestety, teraz się pogorszyło. Zamieszkaliśmy z jego ojcem, który przyjechał tu do pracy, i razem wynajmujemy mieszkanie. Adam często spożywa alkohol i upija się z ojcem albo wraca z pracy nietrzeźwy. Nie chce nic zrobić ze swoim życiem. Mówi, że mnie kocha, ale co z tego, kiedy ja czuję się przytłoczona życiem i zostawiona sama sobie? Kocham go i nie umiem odejść, ale jak zmienić jego ciągoty do alkoholu i lenistwo, brak ambicji? Sama sobie nie poradzę”.
Miłosny trójkąt
Nałogi to jedna z fatalnych wad u partnera, o których pisze dr Barbara De Angelis w książce „Czy będzie z nas dobrana para?”. Autorka wyznaje wprost: „Nie ma się co okłamywać: związek z nałogowcem to igranie z ogniem, a kto igra z ogniem, musi się poparzyć”. Zdaniem dr De Angelis związek z mężczyzną, który nadużywa alkoholu, musi się źle skończyć. Powód? Przede wszystkim, gdy kochasz człowieka uzależnionego, znajdujecie się w szczególnym trójkącie miłosnym.
„Alkoholik bardziej nieraz kocha wódkę niż własną żonę – popełnia więc klasyczną zdradę. Bo czyż wódka podobnie jak żywa rywalka nie pozbawia żony względów męża, jego czasu i serca? Tak samo działa zresztą każdy czynnik uzależniający. Z czasem zaczyna się go nienawidzić jak kochanki męża czy amanta żony” – pisze dr Barbara De Angelis. I zwraca uwagę, że darząc uczuciem nałogowca, kochasz niewolnika – w tym przypadku alkoholu. Natomiast trzeci negatywny efekt uzależnień polega na tym, że ich ofiary tracą więź uczuciową z partnerem. „Zwłaszcza pewne substancje chemiczne mocno upośledzają zdolność odczuwania – człowiek pod ich wpływem tępieje uczuciowo” – pisze autorka.
Nieodłączny element życia
Trzeba jednak umieć odróżnić niebezpieczne nadużywanie alkoholu od okazjonalnego sięgania po piwo. Jeśli twój partner lubi napić się co jakiś czas, głównie w towarzystwie albo w ramach relaksu, raczej wszystko jest w porządku. Gorzej jednak, jeśli nie potrafi poprzestać na jednym kuflu czy kieliszku, szybko traci kontrolę nad ilością spożytego alkoholu, nie może wytrzymać dnia bez trunku, pije bez względu na okoliczności, a po spożyciu staje się agresywny – wtedy problem jest poważny.
Dr De Angelis zwraca uwagę, że alkoholik to nie tylko człowiek zataczający się na ulicy z butelką trunku za pazuchą czy oberwaniec leżący w rynsztoku. Alkoholicy to ludzie, którzy bez alkoholu nie są w stanie dobrze funkcjonować, jest on więc dla nich nieodłącznym elementem życia. „Proszę mnie dobrze zrozumieć: jedno piwo w sobotę od czasu do czasu czy kieliszek wina do kolacji to oczywiście nic złego, ale kilka co wieczór po pracy to niestety już alkoholizm” – tłumaczy autorka.
Czy wiesz, co cię czeka, jeśli zwiążesz się z alkoholikiem? Nie? Dr Barbara De Angelis pisze, by przygotować się na: nieprzewidywalne i niczym nieuzasadnione zachowania; napady furii i akty przemocy; uporczywą depresję; nieodpowiedzialność; martwotę emocjonalną; opór przed każdą próbą nawiązania kontaktów uczuciowych; brak popędu seksualnego lub znaczne upośledzenie sprawności seksualnej; kłótnie i uszczypliwość; permanentne złe humory.
Szukanie rozwiązania
Co możesz zrobić, jeśli twój partner nadużywa alkoholu? Dr De Angelis przyznaje, że może się zdarzyć, że dopiero czytając te słowa, zaczynasz coś podejrzewać, uświadamiając sobie zarazem, że dotąd było ci wygodniej po prostu tego nie widzieć. Jeśli tak – najwyższa pora doprowadzić do konfrontacji.
- Postaw partnerowi ultimatum: albo postara się o pomoc i zacznie z tym walczyć, albo koniec. „Uważasz, że to zbyt brutalne? Możliwe, ale każdy specjalista powie ci to samo: ani cierpliwość, ani zrozumienie, ani miłość nie skłonią alkoholika do rezygnacji z picia. Radzę poszukać wsparcia w grupach Anonimowych Alkoholików (AA), gdzie prowadzony jest program dla rodzin alkoholików, jak również ich stałych partnerów” – pisze autorka poradnika „Czy będzie z nas dobrana para?”.
- Oświadcz partnerowi, że zostaniesz z nim tylko pod jednym warunkiem: jeśli zgodzi się na leczenie i natychmiast podejmie odpowiednie kroki. Powtórz, że jeśli nie zrobi tego natychmiast, odejdziesz. Na zawsze. Wytrwaj w tym postanowieniu.
- Jeśli partner nie dotrzyma słowa, nie dawaj mu drugiej szansy. Dr Barbara De Angelis radzi: odejdź. I nie wracaj, póki partner ci nie udowodni, że jest już zdrowy albo że poddaje się leczeniu, o czym świadczą wyraźne zmiany w jego zachowaniu i postawach. Pamiętaj, że związek z osobą nadużywającą alkoholu zawsze będzie przypominał jazdę po górskiej szosie: raz do góry, raz na dół.
Jednak odeszła
Internautka, którą cytowaliśmy na początku, po dwóch miesiącach napisała na forum, że rozstała się z nadużywającym alkoholu partnerem. „Wyprowadziłam się do innego miasta. Zakończyłam ten toksyczny związek. I zdałam sobie sprawę, jak było mi ciężko, jaka byłam przybita i zaniedbana. Wszystko maskowałam pod makijażem, całe swoje zmęczenie. Już koniec z tym, zaczynam nowe życie. Minęło już trochę czasu, ale jeszcze nie uspokoiłam się do końca. Widzę jednak same plusy tej decyzji. Nawet mój pies jest szczęśliwszy”.
Ewa Podsiadły-Natorska