Gdzie leżą granice partnerstwa?

Czy miłość zniesie wszystko? Niekoniecznie. W związku często zapominamy, że jesteśmy dla siebie przede wszystkim kobietą i mężczyzną.
Gdzie leżą granice partnerstwa?
23.10.2012

Bliskość jest jednym z najważniejszych elementów udanej relacji. Gdy jej nie ma, trudno stworzyć harmonijny, udany związek partnerski. Buduje się ją z czasem – wraz z rozwojem relacji i stopniem zaangażowania kobiety i mężczyzny. Bardzo łatwo można jednak przekroczyć granicę i zamiast jak partnerzy zacząć zachowywać się niczym para kumpli albo jak rodzeństwo. Musisz bowiem wiedzieć, że zbytnia zażyłość może być zgubna dla związku tak samo jak jej brak. Poniżej znajdziesz odpowiedź na pytanie, dlaczego tak się dzieje.

Ogień pożądania zgasł

Agnieszka, 25-latka z Lublina, przez dwa lata była w związku, który trudno nazwać partnerskim. „Długo czekałam na wymarzonego chłopaka i gdy wreszcie się taki pojawił, bardzo się zaangażowałam, on zresztą również. Na początku było świetnie – randki, słodkie wiadomości, pierwsze wyznania. Po roku zamieszkaliśmy razem i wtedy wszystko zaczęło się zmieniać” – wyznaje Agnieszka. Co dokładnie ma na myśli? Jak opowiada, po domu chodzili w wyciągniętych ubraniach, nie dbali o siebie. Oboje przybrali na wadze. Robili przy sobie praktycznie wszystko. „Wiele razy chodziłam z maseczką na twarzy albo depilowałam się przy nim, wydawało mi się, że to nic złego” – twierdzi Agnieszka. Ale po paru miesiącach takiej zażyłości ogień pożądania między nimi po prostu zgasł. „Pewnego dnia obudziłam się i zrozumiałam, że mój facet już mi się nie podoba, nie imponuje mi. On zresztą czuł to samo do mnie” – przyznaje.

partnerstwo

Motylem byłam…

Związek Agnieszki wkrótce się rozpadł. Jej historia to najlepszy przykład, że wchodzenie w relacje „kumpelskie” z partnerem może się źle odbić na uczuciu. Zacznijmy od kwestii podstawowej związanej z wyglądem. Fakt pierwszy: mężczyźni są wzrokowcami. Fakt drugi: partnerka musi ich pociągać. Fakt trzeci: również kobieta chce mieć pociągającego partnera. Wniosek? Zaniedbywanie się w stałym związku jeszcze żadnej parze nie wyszło na dobre. Oczywiście, nie w tym rzecz, abyś codziennie zaczynała dzień w pełnym makijażu i mierzyła partnerowi obwód bicepsów. Nie dajmy się zwariować! Chodzi po prostu o to, że kobieta i mężczyzna muszą się wzajemnie pociągać i pożądać. Oszukujesz samą siebie, jeśli twierdzisz, że partner będzie cię kochał mimo wszystko. Czy ty również byłabyś wniebowzięta, gdyby twój ukochany utył, zaniedbał się i miał w nosie to, jak wygląda? W tym tekście piszemy, dlaczego tak wiele osób przybiera na wadze po ślubie.

Nie rozleniwiajcie się!

Ale wygląd to nie wszystko. Zbytnia zażyłość może również doprowadzić do tego, że po prostu przestaniecie dbać o waszą relację. Takie rozleniwienie w związku jest bardzo złym sygnałem. „Jak długo partnerom, dzięki miłości i szacunkowi dla wzajemnych różnic, udaje się zachować ich żywotność, tak długo związek jest pełen pasji. Kiedy mężczyzna i kobieta nazbyt się upodobnią, znika przyciąganie czy chemizm. Przebywanie z kimś takim jak my sami staje się nudne. Aby w związku zachować pasję, musimy zabiegać o zachowanie różnic, przy jednoczesnym przyswajaniu cech partnera” – pisze John Gray w książce „Marsjanie i Wenusjanki. Tajemnica udanego związku”. Jeśli ty lubisz spędzać wolny czas aktywnie, a twój partner ma inne pasje, nie rezygnujcie z nich, tylko idźcie na kompromis i róbcie je razem. W myśl zasady: codziennie coś nowego dla związku. Przeczytaj tutaj, jakie nawyki niszczą relację.

partnerstwo

Zgubna swoboda

Nic tak nie pociąga mężczyzn jak tajemnica. Dlatego, gdy panowie nie są w związku, każda kolejna kobieta wydaje się lepsza od poprzedniej. Jeśli jednak jesteśmy z kimś wiele lat, często nie ma między nami już żadnych sekretów czy intymności. I myli się ten, kto uważa, że to służy relacji. Uwierz – żaden mężczyzna nie chce cię oglądać, gdy się depilujesz, korzystasz z toalety, plujesz, bekasz czy robisz inne tego typu rzeczy. Najwyższa pora zdać sobie z tego sprawę – i zrobić z tej wiedzy użytek. Przekraczanie granic niczemu nie służy, a po prostu zabija namiętność i obdziera związek z resztek tak istotnej tajemnicy. Dlatego opamiętajcie się oboje i miejcie kawałek życia tylko dla siebie. Każda osoba w związku potrzebuje wolności, przestrzeni, do której partner nie ma dostępu. To naturalne, bo uwarunkowane psychicznie i biologicznie.

Już cię nie kocham

Julia, 26-letnia warszawianka, już nieraz popełniła ten błąd. Szybko się angażowała i gdy tylko zaczynała czuć się przy partnerze swobodnie, zachowywała się jak przy kumplu albo… bracie. „Nie miałam żadnych zahamowań, robiłam wszystko, gadałam o wszystkim, wyczyniałam niestworzone rzeczy. Wydawało mi się, że w związku nie ma granic. Teraz się nie dziwię, że te wszystkie relacje się rozpadły” – twierdzi nasza rozmówczyni. Nie, nie chodzi o to, abyś nagle przestała być sobą w związku i udawała kogoś, kim nie jesteś. Żaden związek nie może być jednak szczelnie zamkniętym pudełkiem, w którym oboje się kisicie. Zaniedbywanie siebie, swoich pasji, partnerskie lenistwo i przekraczanie granic to prosta droga do rutyny, zniechęcenia czy wręcz wstrętu do wybranka. Właśnie dlatego tyle osób tak często budzi się rano i uświadamia sobie, że nie czuje do partnera nic prócz przyzwyczajenia.

partnerstwo

Jeśli właśnie zdałaś sobie sprawę, że w swojej zażyłości zabrnęliście za daleko, jeszcze nie jest za późno. Oto garść wskazówek:

- Nie śpijcie nago. W ten sposób przyzwyczajacie się do swojej nagości, która po pewnym czasie przestaje robić na was wrażenie. Warto zacząć zmiany chociażby od włożenia miękkiej koszulki nocnej.

- Nie ograniczaj partnera. Ma ochotę spotkać się z kolegami w piątkowy wieczór? I bardzo dobrze. Ty będziesz miała czas dla siebie, a on… szybciej za tobą zatęskni. Zakazami i pretensjami niczego nie wskórasz.

- Weź sprawy w swoje ręce. Od dawna marzysz o wycieczce i nie możesz się doczekać, aż partner ją zarezerwuje? Przejmij stery i zrób to sama, stawiając partnera przed faktem dokonanym. Problem się rozwiąże, a was będzie czekała wielka przygoda.

- Bądź stanowcza. Partner utył, przestał dbać o wygląd, nie kupował ubrań od lat? Przymykając na to oko, szkodzisz wam obojgu. Jeśli drobne uwagi nie skutkują, zabierz wybranka na zakupy i zacznijcie uprawiać sport.

- Czasem zastanów się dwa razy zanim zrobisz albo powiesz coś nierozsądnego i nie na miejscu. W związku wiele rzeczy robimy odruchowo, a gdy wejdą ci w nawyk, trudno będzie potem to wszystko odkręcić. Bądź sobą, ale z głową na karku.

Sprawdź w tym artykule, co osłabia każdą miłość.

Ewa Podsiadły-Natorska

Zobacz także:

Jak podtrzymać namiętność w związku?

Nawet po wielu latach żar namiętności nie musi zgasnąć.

Czego on ci nigdy nie wybaczy?

Lepiej nigdy tego nie rób.

Polecane wideo

Komentarze (33)
Ocena: 5 / 5
Anonim (Ocena: 5) 27.10.2012 19:23
" faktem dokonanym"?? Błagam ! Błąd językowy... aż kole w oczy. Zatrudnijcie kogoś kto się na tym zna.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 23.10.2012 14:54
ok, ale kurcze zejdźmy na ziemię! ja też nie przekraczam pewnych granic, ale studjuję dziennie i pracuję, mieszkam z moim facetem i jak przychodzę styrana to na serio nie mam ochoty stroić się do łóżka tylko położyć sie i odpocząć! Ludzie takie jest życie, nie zawsze jest czas na robienie z siebie bóstwa, od tego są imprezy, wyjścia, ja się też odstrajam, ale jak np. robimy sobie kolację w domu, idziemy do kina, teatru...
zobacz odpowiedzi (5)
Anonim (Ocena: 5) 23.10.2012 14:04
Bzdet. Wszystko zależy od otwartości na drugiego człowieka i dojrzałości psychicznej obu stron. Ja też nie byłam zbyt tolerancyjna w wielu opisanych aspektach, nie pozwalałam facetowi wchodzić do łazienki, kiedy się kąpałam, depilowałam, czy podczas czynności fizjologicznych. Też nie chodziłam po domu w dresach, nie pozwalałam sobie nie umyć włosów i zawsze musiałam mieć przynajmniej lekki makijaż. I co? I pstro, sprawa się rypła, kiedy bardzo poważnie zachorowałam, moje leczenie i rehabilitacja trwała długo i trzeba mi było pomagać dosłownie przy KAŻDEJ czynności - jedzeniu, myciu, ubieraniu, załatwianiu się. Dopiero wtedy dowiedziałam się, że mojemu facetowi nie zależy wcale na całej tej otoczce, że jest przy mnie, wspiera, pomaga w chorobie i mnie nie zostawi. Teraz - po długim czasie - nie łażę oczywiście jak ostatni łachmaniarz po domu, ale wiem, że wygląd nie jest najważniejszy. Nie mam także oporów przed normalną, ludzką fizjologią - ani swoją, ani jego. Namiętność wcale między nami nie wygasła - po chorobie wręcz odwrotnie. Dzięki temu doświadczeniu zrozumiałam, że prawdziwie kocha się nie za coś, ale pomimo wszystko (choć niektóre sprawy zawsze będą obrzydliwe). W dzisiejszej "kulturze" w wymiarze społecznym za dużo mówi się o atrakcyjności fizycznej i seksie, a za mało o atrakcyjności psychicznej, głębi i sile ludzkich uczuć. Prawda jest taka, że jak się kocha szczerze, prawdziwie i odpowiedzialnie i jest się osobą dojrzałą emocjonalnie to się nie zostawia kogoś dlatego, że puszcza bąki albo sra na zielono, bo to zdarza się każdemu. Gorzej jeśli dana osoba nie widzi tego, że popada w skrajny brak higieny, ale to także da się wypracować, jeśli się chce pomóc, uświadomić zło tej sytuacji (i ta druga strona musi tego chcieć, choć niekoniecznie od początku). Jeśli facet ma ogromny problem z zaakceptowaniem Waszej faktycznej fizyczności (nie tej sztucznej, wymalowanej kosmetykami) to nie traćcie na niego zbyt wiele czasu. Jeśli coś Wam się - odpukać - kiedyś stanie złego zostaniecie same jak palec, a nie o to przecież chodzi.
zobacz odpowiedzi (3)
Anonim (Ocena: 5) 23.10.2012 14:02
mialam tak samo jak na pierwszej stronie ( tylko tyle ze nie mieszkalismy razem) . Robilismy razem wszystko, potrafiłam nawet zrobić przy nim kupe ( w lesie, jak bylismy na wyprawie rownież, podawał mi chusteczki). Wiem, ze wydaje mi sie to dziwne i obrzydliwe, ale znalismy sie na wylot, kazdy cm swojego ciala, przy nim nie wiedzialam co to wstyd. No i...po jakims czasie po prostu przestal mi sie podobac. Nie jestesmy juz razem prawie rok, mam juz nowego chłopaka i staram sie nie popelniac tych samych błędów ( mimo ze naprawde czasem kusi)
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 23.10.2012 13:37
jestem zdziwiona wasyzmi komentarzami... :o ja jestem ze swoim 2.5 roku, golę przy nim nogi, psiochę, wyciskam przy nim pryszcze albo on mi je wyciska jesli jakis się pojawi na plecach, a nawet zmieniam przy nim wkladki/ podpaski i wiem, ze to wszystk nie jest super przyjemnce, ale kochamy się i nie wstydzimy się tego robic.... wiadomo ze na poczatku nie zmieniałam przy nim podpasek, w sumie dzis tez jakos ciagle tego nie robię, ale czasem wejdzie do łazienki...jedyne czego przy nim nie zrobię to nie puszczę bąka ani się nie zalatwię.. :D
zobacz odpowiedzi (2)

Polecane dla Ciebie