Jeśli tkwisz w toksycznym związku (z którego powinnaś jak najszybciej się uwolnić, a jednak tego nie robisz), istnieją dwie możliwości – albo świetnie zdajesz sobie z tego sprawę, choć i tak niewiele zmienia to w twoim życiu, albo nie masz pojęcia, w jak chory układ się zaangażowałaś.
„Trucizny mają to do siebie, że oddziałują różnie, mają różne pochodzenie i siłę działania. Niektóre są przypadkowe i wtedy łatwiej sobie z nimi poradzić. Mija zagrożenie i silny, stabilny związek może poszukać skutecznej odtrutki. Są też toksyny działające długo, rozprzestrzeniające się latami, jadowite i podstępne. Ich skutkiem jest często uzależnienie i współuzależnienie” – pisze o tzw. toksynach miłości Maciej Bennewicz w książce „Miłość toksyczna. Miłość dojrzała. Coaching relacji” (wyd. G+J).
- Tracisz szacunek do samej siebie
Ale nie tylko brak szacunku do mężczyzn to skutek wieloletniego tkwienia w związku bez przyszłości. Kobiety, które żyją w takiej relacji, stopniowo i systematycznie tracą szacunek do samych siebie, a ich samoocena i poczucie wartości drastycznie maleją. Opowiada o tym 24-letnia Klaudia. „Z eks czułam się bezwartościowa. Moje poczucie własnej wartości spadło do zera, wydawało mi się, że nie zasługuję na nic lepszego. Dopiero, gdy uwolniłam się z tego chorego związku, odżyłam”.
- Nie radzisz sobie w innych dziedzinach życia
Nie da się ukryć, że miłość oddziałuje na większość dziedzin w naszym życiu. Jeśli jesteś w dojrzałym, udanym związku, łatwiej znieść ci inne niepowodzenia, możesz skupić się na pracy, masz w sobie dużo radości i spokoju. Tymczasem związek toksyczny sprawia, że jesteś nieszczęśliwa, spada twoja wydajność i chęć do życia, brakuje ci energii, co z kolei odbija się na twojej pracy, relacjach z rodziną czy przyjaciółmi. Na nic nie masz ochoty. Czy naprawdę chcesz tak żyć?
Z toksycznymi związkami jest jednak jeden problem – nie kończą się, choć są niezdrowe i nie mają przyszłości. Szczególnie jeśli miłość jest niebezpiecznie trująca. „Stanem, który tworzy toksynę niemal doskonałą, o wieloletnim, przedłużonym działaniu, zamrażającą relację, jest stan krzywdo-winy, który wywołuje bardzo trwałe uzależnienie i podporządkowanie drugiej osobie” – opisuje Maciej Bennewicz. Jeśli u twojego boku jest toksyczny partner, tkwisz w bardzo trudnej relacji, która nie da ci szczęścia. Oto, dlaczego jest to złe i nieodpowiednie:
- Tracisz szacunek do mężczyzn
Jeśli twój związek jest toksyczny głównie za sprawą partnera, każdego dnia ubywa twojej miłości do niego, przybywa za to jadu, niechęci, a nawet nienawiści. Czujesz się upokorzona, niedoceniana, osamotniona. Niewykluczone, że po paru latach takiego układu pewnego dnia stwierdzisz, że nienawidzisz wszystkich mężczyzn i nie chcesz mieć z nimi nic wspólnego. Miałaś pecha, że trafiłaś na toksycznego faceta, ale nie wszyscy mężczyźni są tacy. Niestety, im dłużej tkwisz w tym układzie, tym bardziej utwierdzasz się w przekonaniu, że mężczyźni są okropni.
- Tracisz czas
Pomyśl o tym w ten sposób: gdy nie odchodzisz i tkwisz w toksycznym układzie, tracisz cenny czas, który mogłabyś poświęcić na związek z kimś znacznie wartościowszym – a jeśli nawet nie na miłość, to na szukanie partnera czy chociażby na własne zainteresowania. Jak długo jesteś w toksycznym związku? Kilka miesięcy? Rok? Dwa lata? Pięć? To szmat zmarnowanego czasu! Kiedy uwolnisz się z tego układu, zdasz sobie sprawę, że powinnaś była zrobić to już dawno temu.
- Wasz seks też jest toksyczny
Pisze o tym Maciej Bennewicz w swojej książce. „Oderwanie seksu od więzi upośledza naszą zdolność do budowania satysfakcjonujących, dojrzałych relacji. Im więcej przypadkowości, techniki i czysto fizycznej rozkoszy, tym trudniejsze może być zbudowanie w życiu mechanizmów odroczonej gratyfikacji, czyli budowania napięcia i oczekiwania na spełnienie” – czytamy. A toksyczny seks nie daje wam radości oraz satysfakcji; służy jedynie rozładowaniu napięcia. Po każdym takim zbliżeniu czujesz się gorzej niż przedtem? Czas to zmienić.
Kobiety w toksycznym związku czasem popełniają jeszcze jeden błąd – zdają sobie sprawę, że w ich relacji nie układa się zbyt dobrze, ale nie potrafią odejść, więc… prowokują mężczyznę, żeby to on odszedł pierwszy. Zazwyczaj związane jest to ze zmianą zachowania – stajesz się opryskliwa, niesłowna, masz swoje tajemnice i jesteś nie do zniesienia. Wszystko po to, aby on zdjął z ciebie ciężar, jakim jest zakończenie związku. Zachowując się w ten sposób, również tracisz szacunek do samej siebie, a relacja, w której tkwisz, cię wykańcza. Poza tym, czy mimo tego, co was poróżniło, twojemu partnerowi nie należy się uczciwe postawienie sprawy i definitywne zakończenie związku?
„Leczenie związku zaczyna się od uleczenia siebie. Zdrowa psychologicznie osoba ma szansę zbudować udany, zdrowy związek z drugą zdrową psychologicznie osobą. Repertuar form pomocy, terapii, coachingu, dobrych poradników jest ogromny. Tylko od ciebie zależy, jak i kiedy z tego skorzystasz. Jeśli jednak przerzucisz odpowiedzialność za swoje zdrowienie i uzyskanie wewnętrznej siły na partnera, istnieje duże ryzyko, że unieszczęśliwisz siebie i jego” – uważa Maciej Bennewicz. I dodaje, że „zdrowy związek zaczyna się od ciebie”. Jeśli tkwisz w toksycznym związku, powinnaś zrobić remanent w swoim życiu i wreszcie pójść w swoją stronę. Im szybciej to zrobisz, tym lepiej dla was obojga. Naprawdę szkoda czasu!
Ewa Podsiadły-Natorska