Kobiety szukające bogatego męża, kobiety łapiące faceta na dziecko... Przeważnie to płci żeńskiej przypisuje się kierowanie się materializmem w sprawach damsko-męskich. Facet bardziej patrzy na wygląd kobiety i jej proporcje (szuka partnerki, która będzie płodna i urodzi mu dzieci), natomiast kobieta zwraca uwagę, czy mężczyzna będzie w stanie utrzymać rodzinę.
Nie zawsze jednak to kobieta jest tą gorszą połową. Mężczyźni również bywają wygodni i szukają partnerki, która będzie ich utrzymywać. Dobrym przykładem popierającym te słowa są chociażby mężczyźni będący fanami piwa i spędzający całe dnie na ławce przed sklepem. Praca nie jest dla nich i nieważne, że w domu czekają głodne dzieci. Kobieta zawsze coś wymyśli. Dlatego są panowie szukający żony z głową i pokaźną sumą pieniędzy na koncie. Potem wystarczy taką rozkochać i zaciągnąć do ołtarza. Dla niektórych kobiet małżeństwo to świętość i nawet w takim przypadku nie zdecydują się na rozwód, dla innych ważniejsze jest zachowanie twarzy, a nie brakuje i takich, które pozostają ślepe przez całe życie. Grunt to dobrze wybrać.
Klaudia i Ania są tylko dwoma z wielu przypadków kobiet uwiedzionych i oszukanych przez mężczyzn. Dziewczyny chętnie zgodziły się na rozmowę. Uważają, że im więcej kobiet będzie świadomych, jak manipulują faceci, tym lepiej.
Zobacz także: Zapytałyśmy facetów, czy wierzą w miłość od pierwszego wejrzenia. Co odpowiedzieli?
Fot. Thinkstock
- Ukończyłam prawo, a kilka lat później udało mi się dostać na aplikację adwokacką – rozpoczyna opowieść Ania. - Kolejnym, szczęśliwym zwrotem w moim życiu było mieszkanie podarowane przez babcię. Co prawda wymagało remontu, ale znajduje się w ścisłym centrum dużego miasta i ma ponad 80 m2, a ja mogłam sobie pozwolić na kredyt. Nie układało mi się tylko w miłości, dlatego ciągle szukałam tego jedynego faceta. Wcześniej byłam w związkach, ale nie wyszło. Wtedy poznałam J. Koleżnka poleciła mi kilka portali randkowych i założyłam konta.
J. był jednym z pierwszych facetów, którzy do mnie napisali. Miał trzydzieści lat i był właścicielem firmy sprzątającej. Lubił podróże i zwiedził większość Europy, a także część Ameryki Południowej. Napisał, że szuka kogoś na stałe. Wkrótce umówiliśmy się na randkę. J. wybrał drogą restaurację i przyznaję, że zrobił na mnie wrażenie. Rozmowa się kleiła i podobało mi się, że zadaje tak dużo pytań. To sprawiało wrażenie, że jest bardzo zainteresowany moją osobą. Dopiero po jakimś czasie uświadomiłam sobie, że wiele pytań dotyczyło mojego stanu materialnego, perspektyw na przyszłość i planów życiowych. Spytał się nawet, ile zarabiam. Chociaż wydało mi się to odrobinę nie na miejscu, odpowiedziałam zgodnie z prawdą. Potem było już idealnie.
Fot. Thinkstock
Kilka kolejnych randek i J. oraz Ania zostali parą. Pół roku później mężczyzna wprowadził się do jej mieszkania i oświadczył. Szczęśliwa dziewczyna przyjęła pierścionek. Pozostało tylko wielkie odliczanie...
- J. bardzo się spieszyło do tego ślubu. Zarówno ja, jak i moi rodzice pragnęliśmy wesela z prawdziwego zdarzenia, a wiadomo, że na salę trzeba trochę poczekać. Z kolei on nalegal na skromną uroczystość. Trochę mnie to dziwiło, bo nie widziałam powodu, dla którego mielibyśmy tak szybko się pobrać. Wkrótce zaczęłam mieć pewne podejrzenia... J. miał kłopoty finansowe. Mówił o problemach w firmie. Na rynku zrobiła się konkurencja i zaczęli przegrywać przetargi. Coraz częściej to ja płaciłam rachunki i robiłam zakupy żywnościowe. Pierścionek zaręczynowy, który dostałam, również był bardzo skromny, chociaż na początku nie zwracałam na to uwagi. Pewnego dnia J. przyznał się, że jest spłukany, ale ma pomysł na kolejny biznes i niedługo odbije się od dna. Wtedy mu jeszcze wierzyłam i oczywiście obiecałam wsparcie. Wkrótce wydarzyło się coś dziwnego...
Zobacz także: 7 sygnałów, że tkwisz w chorym związku bez przyszłości
Fot. Thinkstock
Ania usłyszała rozmowę przez telefon.
- J. rozmawiał przez telefon na balkonie i nie usłyszał, jak weszłam do mieszkania. Z rozmowy wywnioskowałam, że jest komuś winien pieniądze. Kiedy skończył, zaczęłam zadawać pytania i pokłóciliśmy się. Nabrałam większych podejrzeń i zaczęłam przeprowadzać własne śledztwo. Sprawdziłam jego firmę i okazało się, że nie istnieje i nigdy nie istniała. Wszystko było kłamstwem. Przełomowa okazała się jednak wizyta komornika w moim mieszkaniu. Dowiedziałam się, że J. jest zadłużony na kilkadziesiąt tysięcy złotych. W rozmowie z nim zapytałam, czy był ze mną dla pieniędzy. Zaczął na mnie wrzeszczeć i na koniec powiedział, że tak. Potem rzucił jeszcze kilka obraźliwych epitetów i dodał, że jak nie schudnę, nikt nigdy nie zwiąże się ze mną na poważnie. Długo dochodziłam do siebie po tej relacji, ale na szczęście wyznaję maksymę: `Co cię nie zabije, to cię wzmocni`.
Przygoda Klaudii rozegrała się aż a Afryce...
Fot. Thinkstock
- Po raz pierwszy poleciałam do Egiptu i od razu się zakochałam. Już pierwszego dnia... A. był jednym z pracowników hotelowych. Zaczepił mnie, kiedy siedziałam przy barze i zaprosił na randkę. Tak rozpoczął się nasz romans... Niestety moje wakacje szybko dobiegły końca i musiałam wracać. Wtedy A. wyznał mi miłość i błagał mnie, żebym wróciła jak najszybciej. Obiecałam, że przylecę jak tylko będę mogła. Zanim wybrałam się tam kolejny raz, minęło aż pół roku. Przez ten czas codziennie pisaliśmy do siebie na Facebooku i rozmawialiśmy przez Skype`a. Wpadłam po uszy. Następna podróż okazała się równie magiczna. Spacerowaliśmy wzdłuż wybrzeża, chodziliśmy do knajpek, a poza tym poznałam kilku kolegów A. Wszyscy mieli dziewczyny z Europy – turystki, jak ja, więc szybko złapałyśmy dobry kontakt. Niektóre były już zaręczone. Dwa tygodnie minęły błyskawicznie i znowu musiałam wracać.
Niedługo potem chłopak napisał Klaudii, że jego mama leży chora w szpitalu. Leczenie wymagało sporych środków finansowych i płakał, bo w tamtej chwili nie mógł sobie na to pozwolić.
Fot. Thinkstock
- Oczywiście zaproponowałam mu pożyczkę. Na początku nie chciał jej przyjąć, ale po jakimś czasie ustąpił. Bez mrugnięcia okiem wysłałam mu 5 tys. złotych. Kilka dni później dał mi znać, że mamie się polepszyło. Na koniec jak zwykle powiedział, że bardzo mnie kocha i tęskni. Pytał też, kiedy znowu przylecę.
Niedługo potem Klaudia po raz kolejny pojawiła się w Egipcie. Tym razem czekała na nią prawdziwa niespodzianka.
- A. powiedział, że chce się ze mną ożenić. Stwierdził, że nie przeszkadza mu moje wyznanie. Poza tym wolałby zamieszkać w Europie, nawet Polska by mu odpowiadała. Oczywiście byłam przeszczęśliwa i zgodziłam się.
Fot. Thinkstock
Dziewczyna ocknęła się z miłosnej gorączki dopiero po rozmowie z przyjaciółką, która opowiedziała jej o oszustach wizowych, poszukiwaczach europejskich żon i mężczyznach, którzy zajmowali się w Egipcie prostytucją za pieniądze.
- Na początku nie chciałam w to wierzyć, ale kiedy przemyślałam wszystko, faktycznie stwierdziłam, że chyba padłam ofiarą egipskiego naciągacza. Kolejne wydarzenia tylko to potwierdziły. W wyniku tej przygody straciłam kilka tysięcy złotych, szacunek do samej siebie, no i serce...
Zobacz także: Dziwne rzeczy, które PODNIECAJĄ wszystkich facetów!