Brytyjscy naukowcy nie mają złudzeń. Ich zdaniem większość związków rozpada się po trzech latach. Dzieje się tak, gdy minie pierwsze zauroczenie, ustępując miejsca stabilizacji i rutynie, która dla wielu par oznacza… nudę. Zdaniem badaczy przełomowy dla relacji jest 36 miesiąc – sytuacja emocjonalna staje się wtedy napięta, pojawiają się nieporozumienia, partnerzy nie prawią sobie komplementów, niektórzy zaczynają rozstawać się na jakiś czas, by od siebie odpocząć. Wiele związków nie wytrzymuje tej próby – ich relacja się rozpada.
Być może znalazłaś się w grupie osób, które zastanawiają się, dlaczego ich związek nie przetrwał. Powody mogą być różne. Jedną z częstszych jest różnica charakterów. Taki argument pada w przypadku połowy wszystkich spraw rozwodowych w Polsce. Bo to bardzo szerokie pojęcie. Zwykle mówimy, że „do siebie nie pasujemy”, a dokładnie chodzi o to, że mamy rozbieżne poglądy na wiele spraw, priorytety w życiu, plany i marzenia. Często dopiero z czasem – zdarza się, że po ślubie – okazuje się, że partner ma odmienne poglądy dotyczące spraw materialnych, pracy, wychowania dzieci itp. Mogą być to także różnice światopoglądowe, czyli wszystko to, co sprawia, że kobieta i mężczyzna nie są w stanie dalej funkcjonować w związku. Różnica charakterów nie pozwala stworzyć stabilnej relacji.
Częstym powodem rozstań są również z pozoru błahe rzeczy, o które się sprzeczamy. Zdaniem brytyjskich badaczy kłócimy się nawet o takie drobnostki jak: brudne naczynia w zlewie, mokre ręczniki na łóżku, zbyt długie szykowanie się do wyjścia, narzekanie na obowiązki domowe itp. Efekt taki, że jak wyliczono, pary kłócą się średnio aż 312 razy w roku. Niestety, sprzeczki o pozorne błahostki u jednej piątej z trzech tysięcy respondentów skończyły się rozstaniem. „Większość z tych rzeczy może być rzeczywiście frustrująca i zachęcać do rozstania z partnerem, jednak należy pamiętać, że zawsze można znaleźć ugodowe rozwiązanie” – stwierdził Nick Elson, rzecznik prasowy portalu betterbathrooms.com, który przeprowadził badania. Faktem jest, że jeśli partnerzy nie nauczą się trudnej sztuki kompromisu, ich związek nawet przez takie błahostki może się rozpaść.
Ogromne znaczenie ma także życie seksualne w stałym związku. Niestety, badania odkrywają smutną prawdę – na początku 52 proc. par uprawia seks trzy razy w tygodniu, a po trzech latach równie często robi to jedynie 16 proc. partnerów. Trudno się zatem dziwić, że – jak wynika z badań profesorów z norweskich uniwersytetów w Oslo oraz Bergen – dla osób poniżej 50. roku życia mało satysfakcjonujące życie intymne okazało się jednym z największych problemów i główną przyczyną rozstania. Odpowiedziało tak 29 proc. przebadanych osób. Z wielu badań można wysnuć ten sam wniosek – nie wyszło wam, jeśli w waszej sypialni zagościła nuda, oboje przestaliście się starać, a seks i czułości zostały zepchnięte na dalszy plan. Również w Polsce nie brakuje par, które jako powód rozwodu podają „niedopasowanie seksualne”.
Inna sprawa, że owo nieodpasowanie często kończy się zdradą, a ta z kolei bezpośrednio przyczynia się do rozpadu związku. Bywa, że jest to zdrada emocjonalna, która jednak w taki sam sposób co fizyczna obnaża problemy w relacji. Być może rozstaliście się, bo w waszym związku jedno z partnerów zdecydowało się na „skok w bok”. Choć nic tego nie usprawiedliwia, warto zastanowić się, jaka mogła być tego przyczyna – i tutaj poszukaj odpowiedzi na pytanie, dlaczego wam nie wyszło. Z badań wynika, że zdradzamy z nudów, z chęci sprawdzenia swoich możliwości, a także dlatego, że w związku brakuje nam intymności, czułości i oddania. Czasem jesteśmy niewierni z obawy przed zaangażowaniem się w relację i boimy się podjęcia partnerskich obowiązków. Może właśnie tak było w waszym przypadku?
Częstym błędem osób w związkach jest idealizowanie partnera i relacji. Chodzi o to, że zamiast mężczyznę z krwi i kości kochamy… nasze wyobrażenie o nim. Sytuacja może być zresztą odwrotna – to partner stworzył sobie twój wizerunek, a gdy okazało się, że w rzeczywistości jesteś inna, zaczęły się problemy. W takiej sytuacji rozpada się wiele relacji. Opowiada o tym 26-letnia Karolina. „Z moim eks byłam przez dwa lata. Mniej więcej po roku zaczęły się kłótnie, sprzeczki, pretensje. Zazwyczaj to mi coś nie odpowiadało. W końcu moja przyjaciółka zwróciła uwagę, że wyidealizowałam swojego partnera, próbuję sobie go stworzyć i żyję złudzeniami. Zrozumiałam, że ma rację”. Kochanie wyobrażenia o kimkolwiek prędzej czy później musi skończyć się rozstaniem.
Problemem jest także utrzymanie dobrych relacji z partnerem, gdy zaczynamy mieć mało czasu dla siebie. „Utrzymanie związku to praca. Na początku poświęcamy sobie dużo uwagi, troszczymy się o partnera, ale później się to zmienia. Wskaźnikiem, czy związek nas satysfakcjonuje jest fakt, czy potrafimy ze sobą spokojnie rozmawiać. Każdego dnia mamy mało czasu dla siebie i dla partnera, więc często zaczynamy się spierać” – powiedziała amerykańska psycholog Rosen Spector w jednym z odcinków programu „Good morning America”. Szybkie tempo życia, nadmiar obowiązków i zmęczenie oddalają nas od partnera. Jeśli w związku brakuje spokojnych rozmów i zrozumienia, coraz więcej nas dzieli, a coraz mniej – łączy.
Powody, dla których wam nie wyszło, mogą być też inne. Relacje damsko-męskie często rozpadają się, kiedy pojawia się przemoc, związek został zawiązany zbyt szybko (szczególnie małżeństwo – ze statystyk wynika, że najwięcej rozpada się małżeństw, które zawarły osoby przed 25. rokiem życia). Rzadszym powodem jest utajona orientacja seksualna jednego z partnerów. Przyczyny bywają różne i choć często rozpaczamy po rozstaniu, warto uświadomić sobie, że zwykle – jeśli związek nie rokuje na przyszłość – lepiej pójść w swoje strony na początku i spróbować na nowo ułożyć sobie życie. Jak twierdzi Lisa Steadman, autorka książki poświęconej rozstaniom, rozpad związku to początek nowej, lepszej drogi.
Ewa Podsiadły-Natorska