To, kto płaci i za co, jest w związkach do dogadania. Czasami pary dzielą się wydatkami po równo, czasami większość z nich ponosi mężczyzna, a czasami kobieta. Wiele zależy od tego, czy razem mieszkają, czy jeszcze się uczą i czy jedno z nich nie ma akurat problemów. Każda sytuacja jest inna i nie można ich porównywać. Mimo wszystko w związkach partnerskich często dochodzi do wykorzystywania jednej osoby przez drugą pod względem finansowym. Robią to zarówno mężczyźni, jak i kobiety. Uczucia wszystko komplikują i ofiara nie zawsze zdaje sobie sprawę z manipulacji, której jest poddawana. Zdarza się też, że trudno to wywnioskować.
Rafał już od jakiegoś czasu zadaje sobie pytanie, czy nie jest wykorzystywany przez Magdę – swoją dziewczynę. Są ze sobą dopiero od sześciu miesięcy i mężczyźnie bardzo na niej zależy. Trudno mu jest myśleć o niej jak o pasożycie, który chce wyciągnąć od niego pieniądze, ale z dnia na dzień ma poważniejsze obiekcje co do tego związku. Czy Rafał przesadza?
- Magdę poznałem w banalny sposób. Wychodziliśmy z tego samego sklepu i pękła jej siatka z zakupami. Zaproponowałem pomoc i tak się jakoś złożyło, że wymieniliśmy się numerami telefonów. Zadzwoniłem i zaprosiłem ją na randkę. Poszliśmy do pobliskiej kawiarni. Magda spodobała mi się na tym spotkaniu, więc oczywiście dałem z siebie wszystko, żeby zrobić na niej jak najlepsze wrażenie. Tego samego dnia zaprosiła mnie do siebie. Mieszkała tylko z mamą. Po tym, jak wyglądało ich mieszkanie, poznałem, że im się nie przelewa, ale Magda nie wyglądała na przejętą czy zawstydzoną z tego powodu. Dla mnie z kolei nie miało to najmniejszego znaczenia. Skończyłem już studia i całkiem nieźle sobie radziłem finansowo. Stać mnie było na wynajęcie kawalerki i życie na pewnym poziomie. Magda studiowała dziennie, więc naturalnie nie mogła sobie na wszystko pozwolić.
Po miesiącu Rafał i Magda oficjalnie stali się parą. Chłopak wpadł po uszy i na początku nie widział nic dziwnego w tym, że to on płaci za wszystkie wyjścia. Był szczęśliwy, że może sprawić Magdzie przyjemność. Fundował więc bilety do kina, piwo w pubie, kawę w kawiarni, przekąski, obiady. Z czasem do tej listy doszła karta miejska, rachunek za telefon oraz niektóre kosmetyki.
Zobacz także: REPORTAŻ: Mój eks chce do mnie wrócić. Czy dać mu szansę?
Fot. iStock
- Magda mówiła, że ma problemy finansowe. Jej mama chorowała i często przebywała na zwolnieniu. Moja dziewczyna na początku pracowała dorywczo, ale jej kierunek studiów wymagał tego, aby poświęcała wiele czasu na naukę. Prosiła mnie czasami o pieniądze na niezbędne wydatki, np. opłatę rachunku za telefon. Kiedy wychodziliśmy na miasto, mówiła, że potrzebuje kosmetyków, a w tym miesiącu nie może sobie na nie pozwolić. I co, miałem jej nie kupić? Było mi jej szkoda. Widziałem, że jej miny są sztucznie słodkie, ale nie miałem pretensji. W końcu jako jej partner miałem obowiązek jej pomagać. Obecnie w ogóle już się nie krępuje z prośbami. Mówi, że ma swoje potrzeby, oblicza, ile jej potrzeba, a ja jej daję.
Po miesiącu bycia razem Magda zaproponowała Rafałowi wspólne mieszkanie. Powiedziała, że nie jest w stanie wytrzymać z matką pod jednym dachem. Nie dogadywały się. Poza tym Rafał miał lepsze warunki. Jak przystało na dobrego chłopaka, mężczyzna zgodził się.
- Spokojnie mogę utrzymać nas oboje – tak wtedy myślałem. Nie sądziłem, że Magda będzie miała takie duże wymagania. Byłem przekonany, że skoro wychowała się w skromnych warunkach i poznała smak biedy, szanuje pieniądze i wie, że nie spadają z nieba. Na początku zażyczyła sobie psa. Marzyła o amstafie. Kupiłem go jej, bo akurat miała urodziny. Tym samym na moim utrzymaniu pojawił jeszcze pies. Po kilku miesiącach spostrzegłem, że nie jestem w stanie nic odłożyć i żyjemy z miesiąca na miesiąc. Opłaty za mieszkanie, rachunki, karty miejskie, żywność, środki czystości i wypady na miasto pochłaniają grubo ponad 2000 zł. Oprócz tego dochodzi jedzenie dla psa, wizyty u weterynarza i osobiste potrzeby Magdy, tzn. materiały ma uczelnię, ubrania oraz kosmetyki. Nie zostaje mi już nic albo prawie nic. Czasami kupię sobie coś do ubrania, ale naprawdę rzadko i podlejszego gatunku. Nie starcza na rozwijanie mojej fotograficznej pasji. Zamiast tego chodzimy do kina, bo Magda uwielbia oglądać filmy.
Fot. iStock
Rafał próbował zwracać dziewczynie uwagę, ale niewiele to pomogło. Twierdziła, że nie może pójść do pracy nawet na weekendy, bo zawali naukę. I tak ma już warunek z jednego przedmiotu. Mężczyzna zauważył jednak, że dziewczyna nie jest zbyt pilną studentką. Widział jej oceny, a poza tym Magda wieczorami często namawia go na wyjście na miasto albo siedzi z psem przed telewizorem i objada się słodyczami.
- Odkąd ze mną zamieszkała przytyła chyba z 5 kg. Niedługo będzie wyglądać jak pączek w maśle. Nie robię jej uwag, bo jest przewrażliwiona na punkcie swojej wagi, ale nie podoba mi się to. Wydaje mi się, że Magda jest po prostu leniwa i robi mnie w balona. Sprostuję: czasami mam takie wrażenie. Ogólnie jest dla mnie dobra. Gotuje mi obiady, sprząta i prawie nigdy nie odmawia seksu. Mimo wszystko ma mnóstwo wolnego czasu i nie pożytkuje go na naukę. Wygląda na to, że nie chce jej się ani uczyć, ani pracować. Nigdy nie odmawiam na jej potrzeby, których ma coraz więcej, ale ciężko pracuję i nic z tego nie mam. Nie potrzebuję gosposi. Chciałbym mieć przy sobie partnerkę. Gdyby Magda pilnie się uczyła, nic bym nie mówił. I gdyby nie żądała coraz droższych ubrań oraz dodatków. Ostatnio miała pretensje o to, bo nie chcę jej kupić torebki znanej marki. No niestety, jeżeli oprócz tego żąda jeszcze innych rzeczy, nie starczy mi na torebkę za kilkaset złotych. Prawie się przez to pokłóciliśmy, bo ona powiedziała, że za mało się staram. Wypomniałem jej wtedy naukę i od razu zrobiła się miła. Poza tym kupiłem jej nowy telefon i sporo ciuchów. Chcę, żeby ładnie wyglądała i niczego jej nie brakowało, ale czuję się wykorzystywany.
Fot. iStock
Magda często mówi Rafałowi, że go kocha, ale mężczyzna nie jest o tym przekonany na sto procent.
- Za jej słowami nie idą czyny. Często mi coś obiecuje, a potem nie dotrzymuje słowa. Dopiero kiedy czegoś chce, zaczyna być bardzo miła. Nie wiem, czy to ja doprowadziłem do takiego stanu rzeczy i rozpieściłem ją, czy od początku chciała mnie zrobić w balona i jej się to udało. Poza tym chyba niezbyt dobrze świadczy o niej fakt, że nie kontaktuje się z mamą. Nawet ja jej o tym przypominałem, ale nie chciała słuchać.
Dziewczyny, powiedzcie szczerze, czy jestem frajerem, który dał się wywieść w pole przebiegłej manipulatorce?
Zobacz także: Zakochałam się w żonatym facecie. Mam wielką ochotę rozbić jego małżeństwo... (Historia Kingi)