Która z nas tego nie przeżyła? Gdy na naszej drodze pojawia się chłopak, który zwraca naszą uwagę i o którym zaczynamy myśleć częściej niż o innych, wydaje nam się, że się zakochałyśmy. Z naszych ust szybko padają słowa typu: „Kocham go”. Albo: „Nie pokocham nikogo innego”. Niedobrze, gdy to, czego doświadczamy, jest platoniczne – wtedy zamiast cieszyć się tym, co się z nami dzieje, cierpimy.
Czym innym jest jednak prawdziwe, głębokie uczucie, a czym innym fascynacja. A pomylić jedno z drugim nie jest trudno. Opowiada o tym Magda, lat 27. – Zawsze szybko się zakochiwałam i gdy moje uczucia nie były odwzajemnione, wydawało mi się, że to koniec świata. Przeżywałam te wszystkie stany, które przeżywa zakochana dziewczyna. Ale potem szybko mi przechodziło. Dopiero gdy poznałam swojego męża, zrozumiałam, że to, co nazywałam wcześniej miłością, było fascynacją. Różni faceci mi się po prostu podobali, może nawet byłam zakochana w jednym czy dwóch, ale to nie była miłość. Miłość przeżywam teraz.
Specjalistka ds. związków dr Barbara De Angelis tłumaczy, że na szczególną uwagę zasługuje mit miłości od pierwszego wejrzenia. Poznajemy kogoś i dostajemy obuchem w głowę. To musi być miłość, myślimy. Jednak tzw. miłość od pierwszego wejrzenia czy wszystko to, co czujemy na początku, jest zazwyczaj falą nagłego pożądania. Fascynacją.
„Doświadczasz gwałtownego pociągu fizycznego, któremu przypisujesz więcej emocji, niż ich jest w rzeczywistości. Nie przestajesz myśleć o tej osobie nie dlatego jednak, że ją kochasz, lecz dlatego że cię podnieca. Silny pociąg fizyczny, zwłaszcza do kogoś, kto pasuje do naszego wizerunku idealnego partnera, łatwo pomylić z miłością; szczególnie gdy jest się narkomanem namiętnych uniesień” – tłumaczy dr De Angelis w książce „Czy będzie z nas dobrana para?” (Książnica 2006).
Tylko że, jak dodaje specjalistka, następstwem takiego wzlotu bywa przeważnie upadek w otchłań fatalnego rozczarowania, kiedy okazuje się, że nasz ideał absolutnie nie spełnia związanych z nim oczekiwań.
Miłość wymaga czasu
Możesz się jednak nie zgodzić, że kierowało tobą samo podniecenie – przecież pojawiła się więź emocjonalna, która pozwoliła ci przypuszczać, że to uczucie. Zgoda. Pamiętaj jednak, że to wciąż fascynacja, bo prawdziwa miłość pojawia się z czasem. „Żeby się zadurzyć, wystarczy chwila, ale prawdziwa miłość wymaga czasu” – zaznacza dr Barbara De Angelis. Zakochać się jest bardzo łatwo, jednak w zbudowanie trwałego związku trzeba włożyć mnóstwo wysiłku.
Jedna z internautek o swoim dość nietypowym problemie pisze na forum: „Co zrobić, gdy nagle po dwudziestu latach normalnie funkcjonującego związku z mężczyzną spotyka się kobietę, która w jednym momencie przewraca twój świat do góry nogami? Jest pełna uroku, fantazji, odrywa cię od codzienności z takim wdziękiem, że nagle spostrzegasz, że fascynacja jej osobą przeradza się w miłość. Co zrobić? Jak powiedzieć mężowi, że po tylu latach człowiek ma ochotę rzucić wszystko i odejść, do tego z kobietą?”.
Oto jedna z odpowiedzi: „Nic nie zrobisz. Po jakimś czasie zobaczysz, czy to rzeczywiście miłość, czy tylko fascynacja. Nie podejmuj żadnych pochopnych decyzji. Odczekaj, wybadaj, zobacz, czy to jest twój świat. Dopiero wtedy dowiesz się, na czym stoisz. Twój opis jest typowy dla kogoś, kto po wielu latach małżeństwa nagle oczarowuje się kimś innym. I nie myślę, że to ma jakieś wielkie znaczenie, że to jest kobieta. To może być zwykły przypadek. Pewnie tak samo oczarowałby cię mężczyzna. To była ta chwila, ten moment, gdzie coś kliknęło i pojawiło się nowe uczucie”.
Od oczu do serca
Dr Barbara De Angelis zwraca uwagę, że niebezpieczna jest zwłaszcza silna chemia seksualna i udany seks. Niektóre z nas zakochują się platonicznie. Inne fascynują się powierzchownością mężczyzny i szybko lądują z nim w łóżku. A po fantastycznym seksie odkrywają, że czują do niego coś więcej, niż tylko pożądanie. Ale to jeszcze nie miłość. „Ekscytujący seks nie ma nic wspólnego z prawdziwą miłością, choć udane współżycie seksualne jest w miłości bardzo istotne” – podkreśla specjalistka ds. związków.
Autorka poradnika „Czy będzie z nas dobrana para?” wyjaśnia, że jeśli dany mężczyzna dostarcza ci wyjątkowych przeżyć seksualnych, niekoniecznie musi to oznaczać, że go kochasz, powinniście być razem, a związek z nim będzie udany. Znaczy to, że istnieje między wami silna chemia seksualna, a jedno z was (albo jedno i drugie) jest doświadczonym kochankiem. Może też oznaczać silny pociąg fizyczny, który ma szanse posłużyć za podstawę wszechstronnie udanego związku, pod warunkiem że partnerzy są dobrze dobrani nie tylko w sprawach łóżkowych, lecz także w innych dziedzinach.
Już rozumiesz? Motyle w brzuchu, obsesyjne myśli o partnerze, przekonanie, że inni się nie liczą, pragnienie bycia z drugą osobą, a nawet kapitalny seks nie oznaczają jeszcze, że to, co czujesz, jest głębokim, prawdziwym uczuciem. A już na pewno nie jest miłością. To fascynacja. Pożądanie. Czy jak nazywa to dr Barbara De Angelis – ślepa żądza. Gdy kogoś spotykasz, poznajesz tę osobę za pośrednictwem oczu. A chodzi o to, żebyś poznała kogoś za pośrednictwem serca.
Jedną z kategorii nieudanych związków jest wiązanie się z kimś, gdy powody oczarowania nim są czysto zewnętrzne. „Zadajcie sobie proste pytanie: czy gdyby ta osoba nie miała niebieskich oczu (wspaniałych włosów, cudownego głosu), nie była żonglerem (albo piłkarzem czy na przykład stewardesą), czy i wtedy pozostałaby dla mnie równie atrakcyjna? Odpowiedzcie sobie szczerze, a oszczędzi wam to mnóstwa rozczarowań” – podpowiada dr De Angelis.
Te niebieskie oczy, jego oczytanie, wiedza albo oryginalne zainteresowania wzbudziły w tobie fascynację. Ale to jeszcze nie powód, by odgradzać się od świata w przekonaniu, że już nigdy się nie zakochasz albo tym bardziej, by zerwać z kimś, z kim jesteś obecnie związana, a wydaje ci się, że uczucie się między wami wypaliło. Zafascynować się kimś jest bardzo łatwo. Prawdziwa miłość wymaga jednak czasu i obustronnego zaangażowania. Bo w przeciwieństwie do fascynacji nie rodzi się z dnia na dzień.
Ewa Podsiadły-Natorska