Każdy związek ewoluuje. Chociażby dlatego, że – jak zauważa wybitny seksuolog Zbigniew Lew-Starowicz w swojej książce „Seks dla każdego” – więź partnerska jest bardzo złożona, bowiem tworzą ją osoby wychowane w różnych środowiskach, z różnymi osobowościami, oczekiwaniami, nastawieniami, a często i odmiennymi koncepcjami życia we dwoje. – Rozumienie tej inności jest bardzo ważne dla stworzenia harmonijnego związku partnerskiego, będącego naturalnym oczekiwaniem sukcesu i powodzenia – twierdzi Zbigniew Lew-Starowicz. W każdym związku wyróżnić można pięć etapów, które trzeba przetrwać. Utrzymać bowiem relację na stałym, wysokim poziomie to wyzwanie dla partnerów, któremu nie każdy jest w stanie podołać. Szczególnie, jeśli popełnia błędy, które osłabiają uczucie.
Postawa konformistyczna
Oznacza: „robię to, co robią inni”. To bardzo częsta postawa u kobiet, zwłaszcza w kontekście seksualności. Wiele z nas przyjmuje wzorce i opinie danego środowiska za własne. Skąd się to bierze? Zdaniem autora książki „Seks dla każdego”, może ona wynikać z silnej potrzeby akceptacji, chęci dorównania środowisku i modzie. Nie ma to jednak nic wspólnego z budowaniem partnerskiego szczęścia. Związek nie będzie szczęśliwy, jeśli kobieta czy mężczyzna będą czerpali wzorce z zewnątrz, ignorując własne potrzeby i pragnienia. Postawa konformistyczna, choć z pozoru dąży do udoskonalenia związku, w gruncie rzeczy jest sztuczna i wprowadza do związku nieprawdę. Trudno budować na niej szczęście partnerskie.
miłość
Zbyt silna miłość
Są kobiety, które kochają za bardzo. Ich miłość bardzo często staje się uzależnieniem i obsesją. Nie potrafią odejść od partnera, nawet jeśli są poniżane i ranione. Nie chcą być same, rozpaczliwie pragną miłości. Wybaczają mężczyźnie każde potknięcie, błąd, występek. Tkwią w związku, który przestał być partnerski. Zbyt silna miłość może zachwiać nawet najbardziej dojrzałą miłością. Z czasem staje się obsesją, w której nie ma już krzty uczucia. Mężczyzna zaczyna takim związkiem – i taką kobietą – pogardzać. Czy zatem zbyt silna, narzucająca się miłość może być dobra dla partnerów? Nie, ponieważ obdziera uczucie z tajemnicy, staje się obłędem i usycha, ustępując miejsca paranoicznemu przywiązaniu do człowieka.
Rozpamiętywanie przeszłości
Jesteście razem, dzielicie ze sobą teraźniejszość, myślicie o wspólnej przyszłości. A jednak jest coś, co wciąż wisi nad waszym związkiem – przeszłość. Zwłaszcza gdy ma znamiona zazdrości wstecznej. Najczęściej dotyczy to kobiet, które dokładnie analizują przeszłość partnera (szczególnie jego związki, byłe partnerki i doświadczenie seksualne). I bardzo często we własnych oczach przegrywają w tej konfrontacji. – Bogata wyobraźnia nie zawsze sprzyja dobrym układom w związku. Osoby o rozbudzonej wyobraźni mogą we współżyciu z partnerem odczuwać przykry napływ skojarzeń, z widzeniem go w podobnych sytuacjach z poprzednią partnerką – twierdzi Zbigniew Lew-Starowicz. Dlatego przeszłość trzeba zamknąć na klucz, bo zazdrość wsteczna niszczy związki! Wymaga ona jedynie akceptacji i szacunku ze strony partnera.
miłość
Niedocenianie ukochanej osoby
Zarówno kobieta, jak i mężczyzna potrzebują uznania, szacunku, docenienia przez partnera. Niedobrze, jeśli praca, sukcesy i starania drugiej strony są traktowane jako oczywistość, o której w ogóle się nie wspomina. Niedocenianie starań partnera na dłuższą metę może prowadzić do frustracji, zniechęcenia czy wręcz zaniedbania związku. Kobieta i mężczyzna powinni wzajemnie dostrzegać swoje osiągnięcia czy dbałość o dobro relacji oraz partnera. Osoba, której dokonania są ignorowane czy wręcz uznawane za normę, może stracić pewność siebie i w efekcie szukać uznania poza związkiem. A to zazwyczaj dobrze się nie kończy.
Tłumienie uczuć
Obsesyjna miłość niszczy związek. Ale uczuciowa powściągliwość jest równie szkodliwa dla związku. U niektórych tłumienie uczuć to cecha charakteru wynikająca z nieśmiałości i introwertyzmu. U innych bywa to związane z kłótnią lub rozczarowaniem konkretną sytuacją albo postawą partnera. Chodzi zarówno o krycie się z uczuciami, jak i o niemówienie o tym, co się czuje.– Stłumione uczucia „żyją”, a dalsze, napływające, nawarstwiają się i tworzą się całe ich pokłady. Ten pozorny spokój trwa do pewnego czasu, aż do momentu wybuchu – wyjaśnia Zbigniew Lew-Starowicz. Dlatego mówmy o tym, że kochamy, jesteśmy złe, wkurzone, smutne, rozczarowane, szczęśliwe, niepewne, rozżalone. To najlepsze, co możemy zrobić dla związku.
Na koniec sprawdź siedem nowych faktów o miłości.
Ewa Podsiadły-Natorska
Zobacz także:
Związek bez zobowiązań czy stałe relacje – co wybrać?
Oto, przed jakim dylematem stanęła nasza czytelniczka.
Jak się zmieniasz, gdy rozpoczynasz związek?
Kobieta, która wkracza w stały związek, przechodzi dużą przemianę.
miłość
Bujanie w obłokach
Nawet z pozoru w szczęśliwych, harmonijnych relacjach partnerskich zdarza się, że jedna ze stron marzy o ulepszeniu swojego związku, wciąż za czymś goni w życiu, dostrzega bardzo dużo wad w partnerze… Taki pościg Zbigniew Lew-Starowicz określa postawą „Jestem stworzona do innego życia”, jak zresztą często twierdzą same kobiety. Problem zwykle polega na tym, że taka postawa może opierać się na sytuacji nierzeczywistej. To taki uczuciowy bowaryzm. Kobieta rozczarowuje się prozą dnia codziennego, troskami, partnerem. Z czasem marzy o miłosnych uniesieniach, gdy temperatura w sypialni spada. Tymczasem Zbigniew Lew-Starowicz podkreśla, że harmonia życia seksualnego i uczuciowego wymaga umiejętności koncentracji na „tu i teraz”. – Jeżeli potrafimy cieszyć się chwilą, godziną, wieczorem i całkowicie oddać się nastrojowi momentu, wówczas nasze przeżywanie więzi z partnerem jest bogatsze, pozbawione zagrożenia – podkreśla specjalista.
Matkowanie partnerowi
Wiązanie mężczyźnie sznurowadeł, dmuchanie na zbyt gorącą herbatę, pouczanie – to nie wyraz troski, a matkowania, co zazwyczaj bywa zgubne dla związku. Wiele kobiet zamiast być partnerką, zaczyna zachowywać się jak matka. Stąd nieustanne poprawianie, zwracanie uwagi, nadopiekuńczość, przesadna troska, wyręczanie we wszystkim. Kobieta w życiu mężczyzny jest jego partnerką, żoną, kochanką – i zaspokaja inne potrzeby niż matka. W efekcie prowadzi to do tego, że mężczyzna staje się niesamodzielny i podporządkowany kobiecie, a ona zaczyna nim pogardzać, zamartwiając się, że nie ma u boku twardo stąpającego po ziemi mężczyzny. Każdy związek powinien dążyć do partnerstwa.