Najgorsze dla relacji partnerskiej są nierozwiązane problemy. Gdy narastają i zaczynają się piętrzyć, prędzej czy później musi dojść do wybuchu. Zwykle oznacza to awanturę, po której przestajecie się do siebie odzywać. Zdarza się to praktycznie w każdym związku, a ciche dni mają miejsce zwłaszcza wtedy, gdy nie udaje się osiągnąć porozumienia. Zamykamy się więc w sobie i milczymy.
Ciche dni są naturalną reakcją na wycieńczenie emocjonalne, nadmiar wrażeń (zwłaszcza psychicznych), rozczarowanie, żal, złość, przygnębienie, smutek. Ponieważ w kłótni często mówimy za dużo – a czego potem żałujemy – potrzebujemy czasu, by dojść do siebie, poradzić sobie z tym, co powiedzieliśmy albo usłyszeliśmy. Zwykle po awanturze czujemy się tak dotknięci, że wyciągnięcie ręki na zgodę nie wchodzi w grę. Oczekujemy przeprosin. Tak samo jak partner. Ciche dni często są również formą kary i zemsty wobec drugiej osoby.
Problem trzeba rozwiązać
A to bardzo niedobra sytuacja dla związku. Po kilku dniach milczenia bardzo często nie pamiętamy już, o co właściwie się pokłóciliśmy, ale złe emocje wciąż wiszą w powietrzu. Macie do siebie żal, choć w zasadzie nie pamiętacie już, kto zaczął i kto kogo powinien przeprosić. Jesteście na siebie obrażeni, źle o sobie myślicie. Sama przyznaj, że taka sytuacja nie może dobrze przysłużyć się relacji.
Ciche dni mogą być bardzo szkodliwe dla związku, jeśli mają miejsce często i nie prowadzą do rozwiązania problemu. To oczywiste, że w końcu zaczniecie się do siebie odzywać – najlepiej jednak, gdyby sprawa została rozwiązana, a konflikt zażegnany. Samo przejście do porządku dziennego nad tym, co się stało, nie wystarczy. Ciche dni mają sens jedynie wtedy, jeśli w końcu prowadzą do poważnej dyskusji o tym, co się stało. Zgoda na to, by wszystko rozeszło się po kościach, nie jest metodą rozwiązywania konfliktów.
Tymczasem ciche dni, które przeciągają się w tygodnie i prowadzą do ochłodzenia stosunków między wami, mogą być gwoździem do trumny waszego związku. Pamiętajcie, że ciche dni szkodzą szczególnie, jeśli macie dzieci. Konflikt między wami wpływa na nie fatalnie. Czy naprawdę warto być aż tak upartym?
Złożenie broni. Jak się pogodzić?
Najrozsądniej byłoby po prostu podejść do partnera, przytulić go i zaproponować, byście raz jeszcze, na chłodno, omówili dręczącą was sprawę. Schowaj dumę do kieszeni, przestań brnąć w zaparte, że to on powinien cię przeprosić, bo to nie ma sensu. Sama zobaczysz, że poczujesz się lepiej i będziesz z siebie dumna, że to dzięki tobie pogodziliście się ze sobą. A i partner, możesz być pewna, prędzej czy później to doceni, zrozumie.
Ważne, by na drodze do rozwiązania sporu nie odwracać się od siebie. Musicie wyjść sobie naprzeciw! Oczywiście, nie macie gwarancji, że za drugim razem osiągniecie cudowne porozumienie, ale być może uda się wam uniknąć błędów, które popełniliście przy okazji poprzedniej kłótni.
Ewa Podsiadły-Natorska
- Przemyśl zachowanie partnera – już wiesz, czemu emocje wzięły górę i wymknęły ci się spod kontroli. Wiesz także, co wytrąciło cię z równowagi i w jakim stopniu jesteś w stanie iść na kompromis. Świetnie. Pora zatem przyjrzeć się partnerowi. Tak jak kij ma zawsze dwa końce, tak kłótnia, która doprowadziła do cichych dni, zawsze ma przynajmniej dwoje uczestników.
Uczciwość nakazuje, by przeanalizować zachowanie ich obojga – analizę swojego masz już za sobą, w ciszy możesz więc porozmyślać nad tym, co zrobił twój partner. Co w jego zachowaniu cię zdenerwowało? Jakich jego słów nie jesteś w stanie zaakceptować? Warto się nad tym zastanowić, bo może to być ważne dla rozwoju waszego związku.
Mogą pomóc?
Czasem ciche dni mogą jednak przysłużyć się związkowi. Przede wszystkim czasem naprawdę warto zamilknąć, by nie powiedzieć za dużo albo by nie zrobić jakiegoś głupstwa (rękoczyny, wyciąganie brudów na wierzch, zła decyzja podjęta pod wpływem chwili itp.). Ciche dni to czas, gdy możemy ochłonąć, nabrać dystansu do tego, co się stało, porozmyślać, a nawet zwrócić się z problemem do bliskiej osoby, która spojrzy na waszą sprawę obiektywnie.
Jak zrobić użytek z cichych dni?
Skoro stało się to, co się stało – przestaliście się do siebie odzywać – postarajcie się wyciągnąć z tego lekcję i z cichych dni zrobić użytek.
- Przemyśl swoje zachowanie – te (krótkie lub długie) chwile, gdy ze sobą nie rozmawiacie, mogą być dobrym (i często jedynym) momentem, by porozmyślać w samotności. Zwykle nie mamy na to czasu i ochoty, dobrze więc byłoby to wykorzystać i zrobić rachunek sumienia. Na początek weź pod lupę… samą siebie. Przeanalizuj swoje zachowanie, reakcję, emocje, które ci towarzyszyły, i słowa, które wypowiedziałaś. Takie rzeczy zwykle widać dopiero po pewnym czasie. Musimy najpierw ochłonąć, by móc spojrzeć na siebie z dystansu.
- Skonfrontuj wasze punkty widzenia – spór zwykle sprowadza się do tego, kto ma rację. Czy jednak chodzi właśnie o to? Skoro się posprzeczaliście, ty uważasz, że racja jest po twojej stronie, a partner – że po jego. Rozwiązanie? Nie myśl o tym, kto miał rację, tylko skonfrontuj, wyważ wasze argumenty, punkty widzenia. Może warto zastanowić się nad tym, co usłyszałaś z ust partnera? Trochę nad tym porozmyślać? W końcu nie jest on twoim wrogiem, a przyjacielem, dobrze byłoby więc postarać się go zrozumieć. Może się nagle okazać, że niepotrzebnie się pokłóciliście, bo kompromis jest bardzo możliwy do osiągnięcia.
- Przypomnij sobie, o co się pokłóciliście – z perspektywy czasu powód waszego sporu może wydawać się mglisty, niejasny i nieprecyzyjny. Dobrze byłoby go sobie przypomnieć, by zrozumieć, w jakiej kwesti nie byliście w stanie osiągnąć porozumienia. Przykład: postanowiliście się przeprowadzić. Ty chcesz kupić mieszkanie, a twój partner działkę z domem. Każdy z was ma swoje racje. Teraz masz czas, by raz jeszcze się nad wszystkim zastanowić, ułożyć sobie w głowie. I z nastawieniem na dialog zwrócić się do partnera.