Można spotkać się z opiniami, że wakacyjna miłość to najbardziej romantyczne przeżycie, jakie może się nam przytrafić, zwłaszcza jeżeli doświadczamy go za granicą. Zauroczeniu sprzyja sceneria oraz wysoka temperatura, która panuje w ciepłych krajach. Gorące powietrze, złociste plaże i piękne zachody słońca to wymarzona otoczka romansu. Najlepiej jeżeli dojdzie do niego z przystojnym obcokrajowcem. To, czy relacja przetrwa, nie ma znaczenia. Liczy się chwila.
Jej konsekwencje mogą być wbrew pozorom poważne. Są tego świadome dziewczyny, które opisały swoje historie na internetowym forum. Z niektórymi udało nam się skontaktować i przekonać je do krótkiej rozmowy. Wakacyjna przygoda, która była tak piękna, po powrocie do domu zamieniła się dla nich w koszmar. Wkrótce okazało się, że młode podróżniczki spodziewają się owocu romansu. Czy było warto się tak zapomnieć? Zdaniem jednej z naszych rozmówczyń nie.
- Nie, żaden facet i żadna miłość nie są warte zapomnienia i późniejszego cierpienia – stanowczo mówi Dagmara (19 lat) z Krakowa. - Pierwszy raz wyjechałam za granicę, przyznaję, że trochę się zapomniałam. Teraz wszystko na nic... Wcześniej byłam szczęśliwa, bo dostałam się na wymarzony kierunek studiów. Zaprzepaściłam szansę na dobrą przyszłość. Niedawno zrobiłam sobie test, z którego wynika, że jestem w ciąży. Co prawda muszę jeszcze uzyskać potwierdzenie od lekarza, ale jestem pewna, że to fakt. Czuję już delikatne zmiany w organizmie.
Zobacz także: Idealna różnica wieku w związku istnieje! Ile lat może nas dzielić?
Fot. Thinkstock
Przygoda zaczęła się niewinnie.
- Na krótkie wakacje wyjechałam do Grecji. Razem z koleżankami. Czułyśmy ogromne podekscytowanie, bo to była nasza pierwsza `dorosła` podróż. W recepcji miałyśmy problem z dogadaniem się po angielsku. Nasze umiejętności nie są na razie imponujące pod tym względem. Obok stał chłopak i słyszał, że jesteśmy Polkami. Zaproponował pomoc. Wszystkie byłyśmy w siódmym niebie, bo był bardzo przystojny, a do tego miły i mówił po angielsku jak rodowity Brytyjczyk. Okazało się, że przyleciał do Grecji z rodzicami i jest studentem filologii angielskiej. Czułam, że wpadłam mu w oko. Poprosił o jakiś numer kontaktowy, żeby spotkać się z nami później, ale miałam wrażenie, że chodzi mu głównie o mnie. Nigdy nie miałam wielkiego mniemania o swojej urodzie, więc zaimponowało mi zainteresowanie takiego faceta. Napisał jeszcze tego samego wieczoru.
Fot. Thinkstock
Koleżanki chciały namówić Dagmarę na zakupy, ale dziewczyna im odmówiła. Była już umówiona z nowym znajomym, ale ukryła to przed nimi. Znalazła jakąś wymówkę.
- Chyba mi nie uwierzyły, ale co tam. Poszliśmy z Mariuszem na spacer, a potem zjedliśmy kilka greckich przysmaków. Byłam trochę onieśmielona, ale on zdawał się tego nie zauważać. W drodze kilka razy cmoknął mnie w szyję i policzek. Miałam wcześniej chłopaka, ale nigdy nie przekroczyłam z nim tej granicy. Czułam, że zdarzy się to tej nocy z moim nowym towarzyszem. Było już późno, kiedy wróciliśmy do hotelu. Mariusz spytał, czy chce z nim pójść do jego pokoju. Nawet nie podał żadnego pretekstu, a ja wiedziałam co się święci. Zrobiliśmy to. Następnego dnia już się do mnie nie odezwał, a dwa dni później okazało się, że wyjechał. Czułam się upokorzona, ale nie spodziewałam się ciąży, bo zabezpieczyliśmy się. Nawet nie wiem, jak ma na nazwisko. Teraz szukaj wiatru w polu... Mam jedynie telefon, ale on nie odbiera, kiedy dzwonię i nie odpowiada na SMS-y.
Zobacz także: Pomysły na fajne wakacje za parę groszy
Fot. Thinkstock
Podobna historia przydarzyła się Edycie (22 lata). Dziewczyna pochodzi z Łodzi.
- W czerwcu, zaraz po egzaminach na uczelni, wyjechałam do Karwii. Wakacje tam to żadna rewelacja, ale zawsze można trochę odpocząć. Poza tym to wypad w sam raz na studencką kieszeń. Pojechaliśmy na tydzień ze znajomymi. Było piwo, całonocne hulanki i opalanie. Któregoś wieczoru dołączyliśmy do innej grupy ludzi, także studentów. W podwójnym gronie bawiliśmy się jeszcze lepiej. Tego wieczoru zagadał do mnie jeden z tamtych chłopaków, nawet nie pamiętam jego imienia. Pogadaliśmy trochę i zaczęliśmy razem pić. Nie wiem, jak to się stało, ale niedługo potem odeszliśmy dalej i przespaliśmy się ze sobą. Byłam pijana i ledwo pamiętam. Mam tylko jakieś przebłyski. Nie zdaję sobie nawet sprawy, jak znalazłam się z powrotem w pokoju, który wynajęłam z koleżanką. Byłam na siebie zła, bo z porannej relacji Klaudii wynikało, że wszyscy wiedzą, dlaczego na chwilę zniknęłam. Mój wstyd jest tym gorszy, że kilka dni temu okazało się, że zaszłam z nim w ciążę. Nic nie wiem o tym chłopaku i nie mam pojęcia, co robić.
Fot. Thinkstock
Milena (23 lata) spotkała Krzyśka w Pradze.
- W Pradze nie ma zbyt wiele do zwiedzania. Całymi dniami wędrowałam z koleżanką po Moście Karola, a wieczorami chodziłyśmy do klubów. W jednym z nich spotkałam Krzyśka. On był akurat z kolegą, więc świetnie się zgraliśmy we czwórkę. Pomiędzy mną i Krzyśkiem coś zaiskrzyło. Spotkaliśmy się kolejnego dnia, oczywiście na spacerze. Fajnie nam się rozmawiało, więc umówiliśmy się na kolejną randkę. Potem kolejną i kolejną. Wyjazd dobiegł końca, ale my byliśmy już w sobie bardzo zakochani. Ja mieszkam na co dzień w Poznaniu, a on w Warszawie, więc jest problem, ale postanowiliśmy, że odległość nie będzie dla nas przeszkodą. Faktycznie przyjechał do mnie w najbliższy weekend. Bałam się trochę, że to chwilowe zauroczenie wywołane urokiem Pragi, ale było tak samo cudownie. Niestety do pewnego momentu. Krzysiek przyznał się, że ma dziewczynę, ale planuje z nią skończyć, bo zakochał się we mnie. Wydało się, bo kiedy wyszedł do łazienki, zostawił telefon. Co prawda dzwonił jakiś facet, ale potem zauważyłam zdjęcie dziewczyny na tapecie. Wkurzyłam się wtedy i zostawiłam go. Zagrały emocje...
Fot. Thinkstock
Zranione uczucia nie są największym problemem Mileny, bo dziewczyna zaszła z Krzyśkiem w ciążę.
- To już oficjalnie potwierdzone. Będę miała dziecko. Z Krzyśkiem nie mam kontaktu od czasu tamtego spotkania. Dzwonił wiele razy, ale potem przestał. Teraz chyba sama będę musiała się z nim skontaktować, chociaż to dla mnie upokarzające. Najgorszy jest jednak strach. Nie jestem gotowa na macierzyństwo, nie mam stałej pracy, a rodzice się wściekną, gdy poznają prawdę. Od kilku dni ciągle płaczę, bo nie widzę żadnego sensownego rozwiązania. Związek z Krzyśkiem? Nie jestem pewna, czy tego chcę. Wydaje mi się, że to było jednak chwilowe zauroczenie. Aborcja również odpada. Wszystko wskazuje na to, że przez chwilowy zawrót głowy będę samotną matką.
Co doradziłybyście dziewczynom? Dajcie znać w komentarzach.
Zobacz także: Jak sprawić, aby kłótnie w związku przynosiły efekty?