Będę kochać Cię aż do śmierci...

„I ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że cię nie opuszczę aż do śmierci”… Czy taka miłość istnieje?
Będę kochać Cię aż do śmierci...
Vogue Paris
07.04.2015

W sierpniu 2014 roku media obiegła informacja o śmierci Dona i Maxine – małżonków, którzy spędzili ze sobą 62 lata. Kobieta i mężczyzna poznali się w 1952 roku i zakochali od pierwszego wejrzenia. Po ślubie adoptowali dwójkę dzieci. Mimo upływu lat, Don i Maxine wciąż darzyli się szacunkiem i uczuciem. Gdy byli w podeszłym wieku, u Maxine zdiagnozowano nowotwór, natomiast Don złamał biodro. Rodzina zdecydowała, że powinni być razem – ich łóżka ustawiono obok siebie. Pierwsza odeszła Maxine, trzymając dłoń swojego męża. Don zmarł tego samego dnia. Jego ostatnie słowa do ukochanej brzmiały: „To jest moja najpiękniejsza żona”.

Jaka była tajemnica szczęścia tych dwojga? Ich związek opierał się przede wszystkim na silnej przyjaźni i partnerstwie. Rodzina zdradziła, że Don i Maxine żyli w szczęściu, podróżując i wychowując adoptowanych synów.

Historia tego uczucia pokazuje, że miłość do śmierci może się zdarzyć. Par takich jak Don i Maxine świat zna więcej. Aż 72 lata spędzili ze sobą Harry i Anna Norman z Newark w Ohio (Stany Zjednoczone). On zmarł na skutek ciężkiego zapalenia płuc. Ona odeszła sześć godzin później w swoim pokoju w domu spokojnej starości. „Nie mogę uwierzyć, że jego już nie ma” – powiedziała na krótko przed śmiercią.

Również wśród znanych osób nie brakuje par z bardzo długim stażem, które rozłączyła śmierć. Tak było na przykład u reżysera Janusza Morgensterna, który ze swoją żoną Krystyną Cierniak spędził pół wieku. „Jesteśmy ze sobą już 50 lat i oboje nie zauważyliśmy, że tak szybko to minęło” – powiedział żona zmarłego reżysera w wywiadzie dla „Twojego Stylu”.

Sceptycy i romantycy

Takie związki w czasach, gdy przybywa rozwodzących się małżeństw, a już kilkuletni staż uznaje się za sukces, zadziwiają. Bo nie chodzi o to, by po prostu spędzić ze sobą życie, ale by to życie było szczęśliwe, a uczucie między kobietą a mężczyzną nie osłabło. Nie wszyscy wierzą, że jest to możliwe. „Kiedyś były inne czasy, ludzie się nie rozwodzili i byli ze sobą na dobre i na złe, choć tego złego często było więcej… Dziś ludzie się nie patyczkują, gdy w związku się nie układa, wolą się rozejść, a nie męczyć się ze sobą. Może to nawet lepsze” – uważa 24-letnia Ewelina.

Vogue Paris

Vogue Paris

Jedna z internautek pyta na forum dyskusyjnym: „Wierzycie w miłość do końca życia?”. I odpowiada: „Bo ja przestalam… Uważam, że po 15 latach małżeństwa miłości już nie ma… I w większości małżeństw, które znam, okazuje się, że ślub był pomyłką, a ludzie męczą się ze sobą”. A co na ten temat sądzą inni internauci? „Ja nie wierzę, myślę, że później to jedynie przyzwyczajenie”; „Nie wierzę, przyzwyczajenie, sentyment, ale nawet największa miłość z czasem gaśnie. Po 15 latach nie czujesz już tego co po dwóch”; „Jak patrzę na moich rodziców, to w ogóle nie wierzę w miłość”.

Ale na drugim biegunie znalazły się wypowiedzi osób wierzących w trwające całe życie uczucie. Oto parę odpowiedzi: „Ja wierzę. Moi rodzice się nadal kochają po 30 latach małżeństwa i to widać. Może już nie jak nastolatki, ale lojalność, ciepłe spojrzenie, odpowiedzialność to dla mnie dowody miłości”; „Moi rodzice są już 50 lat po ślubie i nadal się kochają, moje rodzeństwo też ma duży staż. Miłość po prostu trzeba pielęgnować całe życie”; „Ja wierzę. Po 17 latach kocham swojego męża jak pierwszego dnia… To nie może się skończyć, bo każdego dnia mam o jeden dzień miłości więcej”.

Vogue Paris

Vogue Paris

Naukowcy dowodzą

Fakt, że prawdziwa miłość istnieje, potwierdzono naukowo. Uczeni z Uniwersytetu Stony Brook w Nowym Jorku postanowili przyjrzeć się reakcjom chemicznym zachodzącym w mózgach pod wpływem kontaktu z partnerem. W badaniu uczestniczyły zarówno pary z krótkim stażem, będące w fazie zakochania, jak i te, które spędziły razem 20 lat. Uczeni odkryli, że u jednej na dziesięć par z długoletnim stażem, podczas prezentacji zdjęć ukochanej osoby, ma miejsce taki sam poziom pobudzenia neurotransmiterów jak w przypadku osób świeżo zakochanych. Zdaniem badaczy jest więc możliwe, żeby nawet po wielu wspólnie spędzonych latach żywić do partnera szczere, głębokie uczucia.

Czy istnieje zatem recepta na dozgonną miłość? W wypowiedziach par obchodzących złote gody (50 lat w związku małżeńskim) powtarza się opinia, że konieczny jest wzajemny szacunek, wyrozumiałość, ale też pomysł na życie. Chodzi o to, by umieć się zaskakiwać.

Vogue Paris

Vogue Paris

Przepis na szczęście we dwoje

Na pytanie, czy często jest tak, że prawdziwa miłość przydarza się tylko raz w życiu, ceniony seksuolog prof. Zbigniew Lew-Starowicz w książce „Lew-Starowicz o kobiecie” (wyd. Czerwone i Czarne 2011) odpowiada: „Spotkałem wiele kobiet, które kochały tylko raz. I kiedy straciły obiekt uczuć, pozostały w tęsknocie po nim już do końca życia, nie umiały już się zakochać. Pierwsze zetknięcie z taką sytuacją miałem, spotkając narzeczone poległych w czasie wojny. Te miłości miały dodatkowy element martyrologii: on zginął w powstaniu, zesłany na Sybir czy rozstrzelany. To dodatkowo uświęca tę miłość, kobieta potem potrafi do końca życia w domu trzymać jego zdjęcie na ołtarzyku z kwiatami itp.”. Ale, jak dodaje prof. Lew-Starowicz, i bez martyrologii zdarzają się kobiety, które potrafią kochać tylko raz.

Natomiast w książce „Lew-Starowicz o mężczyźnie” (wyd. Czerwone i Czarne 2012) profesor podaje receptę na udany związek – odmierzyć i zmieszać w równych proporcjach: 1. zdrowe poczucie męskości i kobiecości, 2. udany seks, 3. podobne temperamenty, 4. dobre środowisko rodzinno-społeczne, w którym wychowywali się oboje partnerzy.

Vogue Paris

Vogue Paris

Zdaniem Lwa-Starowicza istnieją pewne prawidłowości, które powtarzają się w większej części populacji. „W kwestii osobowości partnera należą do nich: dojrzałość psychiczna, bogata osobowość, refleksyjność, wytrwałość, poczucie humoru, przyjacielskość, umiejętność rozładowywania konfliktów i napięć, zainteresowanie innymi ludźmi, życzliwość, system wartości, stawianie wymagań – sobie i partnerowi. Gdy myślimy o balansie między kobiecością a męskością, powinna być odczuwana wzajemna atrakcyjność” – tłumaczy seksuolog.

Natomiast u kobiety liczą się: inteligencja, praktyczność, zdolność do samokontroli, kierowanie sprawami gospodarstwa domowego, dbanie o siebie, kokieteria, wdzięk, macierzyństwo. Dobrze byłoby również, gdyby para wspólnie spędzała czas. „Jeżeli nie nudzą się w swoim towarzystwie i wzajemnie się wspierają – to dobrze wróży. A jeszcze lepiej, kiedy mają demokratyczny podział obowiązków i kompetencji. Idealna sytuacja zdarza się także, gdy i kobieta, i mężczyzna wyszli z podobnych domów, w których rodzice mieli szczęśliwe związki, panowała w nich dobra atmosfera, dzieciom były stawiane wymagania na miarę ich możliwość, ale otaczano je ciepłem i zrozumieniem” – sumuje Zbigniew Lew-Starowicz.

Ewa Podsiadły-Natorska

Polecane wideo

Komentarze (21)
Ocena: 5 / 5
Anonim (Ocena: 5) 20.04.2015 20:21
Kiedy byłem samotny było mi strasznie ciężko. Na szczęście dzięki rytuałowi ze strony urokmilosny24.pl odzyskałem ukochaną. Jestem najszczęśliwszy na ziemi.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 07.04.2015 19:00
Zona mojego ukochanego tez wszystkim rozpowiada jaka to Milosc po 20latach. Ze zyc bez siebie nie moga, przeznaczenie i inne bzdety.. Gdyby tylko wiedziala co jej maz robi i mowi innej kobiecie :D
zobacz odpowiedzi (2)
Anonim (Ocena: 5) 07.04.2015 14:49
Co się znowu dzieje z tymi komentarzami???
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 07.04.2015 14:47
ja też wychowywałam się bez ojca, mną się nigdy nie intersował nawet mnie nie przytulił nie pamiętam tego, i też jestem sama mam 22 lata, ale jesteśmy młode i wierze że ktoś nas pokocha głowa do góry
odpowiedz
zagubiona (Ocena: 5) 07.04.2015 13:10
A ja mam taki problem.... Jestem atrakcyjna osoba,towarzyska i niezakochana w sobie. Mimo wszystko nie moge sobie nikogo znalezc ,a mam juz 21 lat;(((( Jest to tak dolujace ,ze przez to nabawiam sie juz po woli kompleksow i zastanawiam sie nieustannie co ze mna jest nie tak,skoro nawet najgorsze osoby z totalnie zepsutym wnetrzem znajduja sobie kogos i sie zakochuja.Zaczynam chyba powoli wierzyc w karmę,przesladuje mnie takie wrazenie ze cos,ktos, juz z gory nie pozwala mi sie zakochac z wzajemnoscia.Albo tez mam czekac na tego kto jest mi przeznaczony..... Wiem ze to dziwnie brzmi ,ale nie moge sie tego odczucia pozbyc..... Co o tym sadzicie?
zobacz odpowiedzi (1)

Polecane dla Ciebie