6 tajemnic SINGLI

Zazwyczaj o ludziach samotnych mówi się ze współczuciem. Niepotrzebnie!
6 tajemnic SINGLI
30.01.2015

Lęk przed samotnością podobno dotyczy każdego. Wszyscy marzą o tym, by szczęśliwie się zakochać, bo życie w pojedynkę nie ma większego sensu. Jeśli się to nie uda, pozostaje tylko płacz, frustracja i depresja. A może... wcale nie musi tak być? Choć większości z nas trudno w to uwierzyć, bycie singlem wcale nie musi być efektem pecha czy problemów ze sobą. Nie musi być także traumą i powodem do wstydu!

Wielu z nich wiedzie szczęśliwe życie, odnosi sukcesy i wcale nie płacze po nocach. Bez względu na to, czy są sami z przekonania, czy konieczności, potrafią dostrzec w tym pewne zalety. I wbrew pozorom – to wcale nie zaklinanie smutnej rzeczywistości, ale najprawdziwsze fakty. Nie dajmy sobie wmówić, że każdy potrzebuje tego samego. Zamiast oceniać, spróbujmy zrozumieć.

Oto 6 tajemnic, które skrywają współcześni single. Powinnaś je poznać, zanim znowu zaczniesz kogoś na siłę swatać lub rozczulać się nad jego samotnością...

singielka

LEPIEJ ZNAJĄ SIEBIE

Współczesna kultura wręcz nakazuje i wymaga, by łączyć się w pary. Bez chłopaka nie masz prawa czuć się spełniona. Dlaczego? Bo tak się przyjęło, nawet jeśli nie ma to nic wspólnego z rzeczywistością. Wiele z nas decyduje się na związek z kimkolwiek, byle nie wyjść na ostatnią samotną w towarzystwie. Niektórzy single potrafią oprzeć się tej presji i słuchać własnego serca, a nie wymagań innych. Jeśli są sami, to najwyraźniej tego chcą. I wbrew pozorom, są wobec siebie bardziej fair, niż osoby, które wchodzą w związek, bo tak wypada.

singielka

NIE POTRZEBUJĄ TEGO JEDYNEGO

Na każdym kroku wmawia nam się, że w życiu jest miejsce tylko dla jednej szczególnej osoby. To ktoś więcej, niż najbliższy przyjaciel, rodzice, rodzeństwo. Tylko ten jeden facet potrafi uczynić nasze życie szczęśliwszym. A może to wcale tak nie działa? Wielu samotnych ludzi spełnia się w relacjach, które nie są oparte na romantycznej miłości i seksie. Dla nich najważniejszy jest właśnie przyjaciel, mama, tata albo cała grupa równie ważnych osób.

singielka

NIE KAŻDY TEGO CHCE

Niektórzy mogą stwierdzić, że wynika to z zapatrzenia w siebie, ale może właśnie tak powinniśmy żyć? W zgodzie ze sobą, a nie innymi. Zdeklarowani single w pewnym momencie życia dochodzą do wniosku, że wcale nie marzą o spędzaniu czasu wyłącznie z jedną bliską osobą. To dla nich nudne, frustrujące, może nawet bez sensu. I wcale nie czują się z tego powodu gorzej, niż osoby wciąż narzekające na swoich partnerów. Oni zawsze mogą zmienić towarzystwo - osoba zajęta już nie bardzo.

singielka

SĄ SAMOWYSTARCZALNI

I wcale nie chodzi o niezdrowy egoizm. Lubią sami podejmować decyzje i wcale się tego nie wstydzą. W końcu, kto lepiej od nas samych wie, czego tak naprawdę potrzebujemy? Taka niezależność sprzyja dobremu samopoczuciu. Potwierdzają to badania, które udowodniły, że osoby żyjące w zgodzie wyłącznie ze sobą (single), są znacznie szczęśliwsze od tych, które robią to samo, ale są w związku małżeńskim. Dlaczego? Ci drudzy natychmiast muszą mierzyć się z wyrzutami sumienia, że nie zapytali o zdanie swojej „drugiej połowy”.

singielka

ZWIĄZEK TO NIE RECEPTA

Bardzo często decydujemy się na bliską relację, a nawet na małżeństwo, bo wierzymy w to, że razem będzie nam lepiej. W pojedynkę czeka nas wyłącznie smutek i frustracja. Badania absolutnie tego nie potwierdzają. Tak naprawdę nasze szczęście nie zależy od tego czy z kimś będziemy, ale czy żyjemy w zgodzie ze sobą. Nie ma nic gorszego, niż angażowanie się w związek wbrew sobie. Poziom zadowolenia z życia u małżonków i singli z przekonania (a nie konieczności) jest dokładnie taki sam.

singielka

WIEK NIE MA ZNACZENIA

„Powinnaś sobie kogoś znaleźć, by na starość nie zostać sama. Nie ma nic gorszego” - ten argument pada niezwykle często, ale ma niewiele wspólnego z rzeczywistością. Jeśli nie czujesz potrzeby uczuciowego zaangażowania, nie rób tego na siłę. Z wiekiem frustracja wcale nie narasta – wręcz przeciwnie! Badania udowodniły, że zdeklarowani single z czasem są coraz szczęśliwsi. Pewnie dlatego, że nabierają odporności i przestają się przejmować zdaniem innych. Samotność to nie wyrok, ale jedna z możliwości. Single nie potrzebują współczucia, ale zrozumienia.

Polecane wideo

Komentarze (36)
Ocena: 4.86 / 5
sosnowiczanka (Ocena: 5) 31.01.2015 12:40
nie wiem czemu, ale czytając ten artykuł miałam wrażenie, że każdy singiel jest singlem z przekonania i jest przy tym bardzo szczęśliwy, natomiast osoba w zajęta wstępuje w związek z przymusu, zatraca siebie i nie jest spełniona..
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 31.01.2015 08:41
Ja nie czuję jakiegoś parcia na związek, rodzina i znajomi też nie widzą problemu w tym, że nikogo nie mam i nie wypytują, może poza jedną babcią, no bo jak to tak, żeby niebrzydka dziewczyna tak sama była i czy nie jestem lesbijką, ale po tym, jak ostatnio się o to wkurzyłam (no bo ile można?!) już jej przeszło. Czasami sobie myślę, że fajnie byłoby z kimś być, głównie wtedy, gdy życie mnie kopie, ale jak sobie próbuję to wyobrazić, to stwierdzam, że bycie w związku byłoby dla mnie strasznie męczące, bo jestem typowym introwertykiem i zbyt długie przebywanie z ludźmi wyciąga ze mnie siły życiowe - chyba że dałoby się spotykać z facetem tylko raz w miesiącu, ale każdy normalny facet dałby sobie spokój i odszedł do innej, więc chyba "singlostwo" jest dla mnie jedyną opcją :P No i jeśli w wieku 25 lat nigdy nie było się nawet w atrapie związku, to już raczej pozostanie się w tej kwestii upośledzonym.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 30.01.2015 19:37
nic nie poradzę, ze się jeszcze taki nie urodził co by mi dogodził :(
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 30.01.2015 15:37
Być może faktycznie niektórzy tacy są i jest im tak dobrze. Ja jednak jestem bardzo towarzyską osobą, nie znoszę samotności i najzwyczajniej w świecie o wiele lepiej się czuję jak mam świadomość że jest mężczyzna który mnie kocha najbardziej na świecie, dla którego jestem ważna, który może wysłuchać, przytulić, pocałować. Nie znaczy to oczywiście że zadowalam się byle kim byle tylko kogoś mieć.Jestem z natury osobą bardzo emocjonalną i bardzo przywiązującą się do ludzi nie wyobrażam sobie całego życia w samotności. Dla mnie byłoby to najgorsze co mogłoby mi się przytrafić
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 30.01.2015 13:38
Ja jestem człowiekiem, który bardzo lubi samotność. W zasadzie to nigdy nie chciałam mieć chłopaka, no może jak byłam nastolatką, wiadomo, w tym wieku ma się najwięcej kompleksów i wiem, że to głupie, ale swoje poczucie wartości( potwierdzenie atrakcyjności fizycznej) utwierdza się poprzez " chodzenie" z kimś. Moi rodzice zaakceptowali fakt, że nikogo nie mam. Dla mnie priorytetm jest samorealizacja, kształcenie się. Wiem, że związek nie przeszkadza w realizacji tego celu, ale ja juz chyba taka jestem z natury pesymistka. Nie wierzę w miłość i uczciwość facetów. Poza tym nie lubię samej siebie. To chyba w dużej mierze zaważa na moim światopoglądzie. Oczywiści, czasami mam takie myśli, co będzie jak rodzice umrą, będę wtedy sama. Nic na siłę, wierzę w przeznaczenie, skoro mnie los naznaczył piętnem bycia starą panną, to ja się z tym godzę. Najważniejsze jest to, że nie czuję potrzeby bycia z kimś, ale nie mówię, że całkowicie przekreślam i wykluczam inną wersję.
zobacz odpowiedzi (4)

Polecane dla Ciebie