Teoretycznie to tylko biżuteria, praktycznie - namacalny dowód miłości i symbol oddania. Pierścionek zaręczynowy ma do spełnienia ważną rolę: pokazać kobiecie, że naprawdę nam na niej zależy, a w przyszłości - dać do zrozumienia innym, że ta jest już zajęta. Nie może być byle jaki. Czyli jaki? Przed tym dylematem staje każdy mężczyzna planujący oświadczyny. Są różne szkoły i niepisane zasady, które należy wziąć pod uwagę wybierając się na zakupy do jubilera. On najprawdopodobniej złamał je wszystkie.
Kamil to mój dobry kolega, a od pewnego czasu także szczęśliwy narzeczony Pauliny. Przy okazji również człowiek bardzo odważny i urodzony ryzykant, bo wybrana przez niego błyskotka raczej nie spełnia standardów. Zwłaszcza pod względem finansowym. Nie kosztowała trzykrotności jego pensji, ale zaledwie ułamek miesięcznych dochodów - 300 zł. Czy z tego powodu wygląda gorzej, narzeczona jest zrozpaczona, a symbol miłości mniej znaczy? Zdradza to w szczerej rozmowie.
Tę powinna chyba przeczytać każda przyszła narzeczona licząca na brylant wielkości pięści, który mógłby stanowić jej zabezpieczenie finansowe na przyszłość.
Zobacz również:LIST: „Czy poprosić narzeczonego o wymianę pierścionka zaręczynowego? Jest potworny!”