Męskim okiem: Wydałem 300 zł na pierścionek zaręczynowy

Wiemy, jak zareagowała jego narzeczona.
Męskim okiem: Wydałem 300 zł na pierścionek zaręczynowy
Fot. Unsplash
27.03.2018

Teoretycznie to tylko biżuteria, praktycznie - namacalny dowód miłości i symbol oddania. Pierścionek zaręczynowy ma do spełnienia ważną rolę: pokazać kobiecie, że naprawdę nam na niej zależy, a w przyszłości - dać do zrozumienia innym, że ta jest już zajęta. Nie może być byle jaki. Czyli jaki? Przed tym dylematem staje każdy mężczyzna planujący oświadczyny. Są różne szkoły i niepisane zasady, które należy wziąć pod uwagę wybierając się na zakupy do jubilera. On najprawdopodobniej złamał je wszystkie.

Kamil to mój dobry kolega, a od pewnego czasu także szczęśliwy narzeczony Pauliny. Przy okazji również człowiek bardzo odważny i urodzony ryzykant, bo wybrana przez niego błyskotka raczej nie spełnia standardów. Zwłaszcza pod względem finansowym. Nie kosztowała trzykrotności jego pensji, ale zaledwie ułamek miesięcznych dochodów - 300 zł. Czy z tego powodu wygląda gorzej, narzeczona jest zrozpaczona, a symbol miłości mniej znaczy? Zdradza to w szczerej rozmowie.

Tę powinna chyba przeczytać każda przyszła narzeczona licząca na brylant wielkości pięści, który mógłby stanowić jej zabezpieczenie finansowe na przyszłość.

Zobacz również:LIST: „Czy poprosić narzeczonego o wymianę pierścionka zaręczynowego? Jest potworny!”

tani pierścionek zaręczynowy

fot. Unsplash

Długo przygotowywałeś się do zakupu pierścionka zaręczynowego?

Szukałem tylko odpowiedniego momentu na zaręczyny. Wcześniej uważałem, że każdy będzie zły, bo efekt zależy wyłącznie od tego namacalnego symbolu. Zupełnie zapomniałem o uczuciach. Czytałem sporo na ten temat i dowiedziałem się, że bez błyskotki za kilkanaście tysięcy nawet nie podchodź.

Podobno im droższa biżuteria, tym większe uczucie.

Przez chwilę też w to uwierzyłem. Byłem gotów nawet wziąć kredyt, byle zachwycić wybrankę. Ale później zadałem sobie pytanie - a może jednak nie chodzi o brylant, tylko o miłość? Ona nigdy nie była materialistką, więc powinna zrozumieć. Zamiast zadłużać się albo odkładać miesiącami - po prostu poszedłem do jubilera i kupiłem.

Co?

Pierścionek. Teoretycznie nie zaręczynowy, bo nie pochodzi z odpowiedniej kolekcji. W tej ceny zaczynają się od 1500 zł, a mnie w oko wpadł taki za 300. Nie wiem czym tak naprawdę się to różni. Wszystkie są okrągłe, ozdobione są jakimś kamieniem i można je nosić na palcu. Brylant czy cyrkonia niczego nie zmieniają.

Twoja narzeczona też tak twierdzi?

Na razie nie zgłasza zastrzeżeń. Może robi dobrą minę do złej gry, a może jest w tym szczera, ale powiedziała „tak”, a ja nie mam debetu na koncie. Wszyscy wygrali.

Zobacz również: Nowy ślubny trend: Kolczyki na palcach zamiast obrączek

tani pierścionek zaręczynowy

fot. Unsplash

 Jak wygląda błyskotka, którą wybrałeś?

Srebrny okrąg z niewielkim kamyczkiem w centralnej części. Na pewno nie ma ryzyka, że brylant odpadnie gdzieś przez przypadek. Pierścionek wygląda skromnie, ale z klasą. Podejrzewam również, że jest praktyczny, bo nie ciąży wybrance na palcu. Najważniejszą rolę spełnił, bo jestem szczęśliwym narzeczonym i powoli zaczynamy planować ślub.

Czy obsługa salonu jubilerskiego wiedziała, jakie masz zamiary?

Tak, bo najpierw poprosiłem o pokazanie mi pierścionków zaręczynowych. Te za 1500 zł niewiele różniły się od ostatecznie wybranego. Były też za 15 tysięcy. Jak na mój gust - strasznie ostentacyjne. Strach z czymś takim chodzić, bo jak się zgubi albo ukradną, to trudno to przeżyć. Biżuterii za 300 zł aż tak nie żal, choć w tym przypadku wartość sentymentalna jest większa od materialnej.

Dlaczego nagle postawiłeś na oszczędność? Chyba chciałeś wydać trochę więcej.

Byłem gotów zainwestować kilka tysięcy. Na miejscu jednak mnie olśniło - przecież one wszystkie wyglądają całkiem podobnie. To tylko pierścionki. Moja dziewczyna doceni gest, a nie ilość karatów. Albo jest świetną aktorką, albo naprawdę nie interesuje jej cena.

Jest świadoma, ile kosztował?

Cenę oczywiście oderwałem, więc dokładnie raczej nie. Ale nie wydaje mi się też, żeby go przeceniała i myślała, że nosi na palcu nowy samochód.

Zobacz również: Nowy trend, który podbija Instagram: pierścionek zaręczynowy w środku... awokado?!

tani pierścionek zaręczynowy

fot. Unsplash

Nie każda kobieta byłaby tak wyrozumiała.

I to mnie autentycznie boli. Wszystkie pozują na takie romantyczki, które interesuje tylko miłość, kasa nie ma znaczenia i tak dalej. A jednak większość z nich ma w sobie trochę zachłanności. Chcą czuć się wartościowe także pod względem finansowym. Przechwalać się, ile wybranek na nie wydał. Ja uważam to za słabe, a przede wszystkim niezbyt rozsądne.

To znaczy?

Nie widzę sensu, żeby wydawać majątek na taką drobnostkę. Na pierścionek wydałem może 300 zł, ale przynajmniej mam 4 tysiące, żeby zabrać narzeczoną na wakacje. Albo spełnić jakieś inne jej marzenie. Przeżyć razem coś niesamowitego. To chyba bardziej istotne, niż kawałek metalu na palcu.

Czy istnieje ryzyko, że pierścionek jednak jej się nie spodobał albo oczekiwała czegoś więcej, ale tylko nie daje tego po sobie poznać?

Pewnie, ale z tym musi już się sama zmierzyć. Ja wierzę w jej rozsądek i praktyczne podejście do życia. Gdybym miał zrobić jeszcze raz to samo - wydałbym jeszcze mniej. Trochę na przekór, że można kochać kobietę ponad wszystko, ale nie przykładać wagi do spraw finansowych. Co nie oznacza, że w życiu codziennym też tak skąpię i ona nie będzie miała przy mnie poczucia stabilizacji także finansowej. O to nie musi się martwić.

Co powiesz tym, które są zszokowane ceną twojej błyskotki?

Szukacie miłości na całe życie czy sponsora?

Polecane wideo

Komentarze (62)
Ocena: 4.65 / 5
gość (Ocena: 5) 22.12.2018 20:55
Ja pokazałam już mężowi jaki styl pierścionka mi się podoba - i mówiłam ze cena nie gra roli. Byłam w szoku ze kupił jeden z droższych modeli, w ogóle się tego nie spodziewałam - ale ze jesteśmy ze sobą szczerzy to przyznał ze była akurat zimowa wyprzedaż i kosztował 30% mniej. Bardzo mnie to ucieszyli! To tylko biżuteria - a udanym małżeństwem jesteśmy od 7 lat. Aha - na brak gotówki nie narzekamy, po prostu wolimy wydać je na sensowniejsze rzeczy :)
odpowiedz
Magdalena (Ocena: 5) 17.07.2018 13:09
Super, ja nie jestem typem skąpej dziewczyny, ale wiem, że jak mój ukochany ma wydać majątek to wolę przeznaczyć to na wspólnie spędzony czas typu wakacje, wspólne karnety na siłownię, kino, teatr itp. Tym bardziej, ze właśnie kobieta nie będzie się obawiala, że ktos jej ukradnie kilka tysiecy z ręki. Ważna jest symbolika, a nie cena!
odpowiedz
Meg (Ocena: 5) 30.03.2018 22:11
Na Facebooku, gdzie nie można dodać anonimowo komentarza do artykułu, dziewczyny piszą, że nie obraziłby się za tani pierścionek zaręczynowy. A jaka jest prawda? Widać tutaj. Osobiście zgadzam się z większością i byłabym rozczarowana otrzymując pierścionek wart tyle, co para dobrych butów na zimę. Taką biżuterię chciałoby się zachować w dobrym stanie aż do późnej starości, aby ją później przekazać córce lub wnuczce, więc niezbędne jest wykonanie z solidnych materiałów. Nie jestem osobą, która oczekuje od swojego faceta, że będzie mnie wszędzie woził albo za wszystko płacił, w tych kwestiach dzielimy się po równo. Chodzi o to, żeby mój mężczyzna RAZ W ŻYCIU się na mnie "szarpnął". Z pewnością odwdzięczyłabym się porządnym prezentem przy najbliższej okazji. Na wycieczki sobie pojedziemy jeszcze nie raz, a zaręczyny są z reguły raz w życiu. Uważam, że pierścionek wartości 1,5-2 tyś jest w zupełności ok.
odpowiedz
Meg (Ocena: 5) 28.03.2018 23:28
Ja tam chcialam tylko zeby mi o rekawiczki w pracy nie haczyl... po roku zgubilam cyrkonie, a potem pierscionek... jakie to ma znaczenie? Mam meza od 9 lat i nadal sie kochamy.
odpowiedz
Karolina (Ocena: 5) 28.03.2018 21:26
Myślę, że autor ma racje... Wszystkie wyglądają tak samo. Osobiście bardzo lubię srebro i uważam, ze bardzo pięknie wygląda z bursztynem.Liczy się uczucie, a nie kto ile tys. zł. nosi na palcu.
odpowiedz

Polecane dla Ciebie