Wiadomość o nieplanowanej ciąży wywraca życie do góry nogami. Wbrew pozorom, to zaskoczenie nie tylko dla przyszłej mamy. Do tanga trzeba dwojga - ojciec dziecka przeżywa to równie mocno i ma prawo do wątpliwości. Czasami wieść o powiększeniu rodziny okazuje się gwoździem do trumny nawet najlepiej rokującego związku. Wina nie zawsze leży po jednej stronie, ale mało kto się nad tym zastanawia. Odpowiedzialność spada przede wszystkim na beznadziejnego faceta, który nie stanął na wysokości zadania.
Dobrze wie o tym Paweł, który kilka dni temu dowiedział się o tym, że zostanie tatą. Mało brakowało, a zostałby też mężem. Ostatecznie jednak się nie oświadczył i dziś żyje z piętnem mężczyzny, który porzucił ciężarną partnerkę. Nikogo nie interesują okoliczności. Jego dziewczynie udało się wszystkim wmówić, że stchórzył i uciekł ze strachu przed odpowiedzialnością. Dorosłość go przerosła. A jak było naprawdę i czy zasłużył na powszechne potępienie?
W emocjonalnym liście przesłanym do naszej redakcji młody mężczyzna tłumaczy, dlaczego do tego doszło. Wszystko wskazuje na to, że nie miał innego wyjścia…
Zobacz również: Historia B.: „Facet porzucił mnie, gdy poznał moje dziecko. Przez syna już zawsze będę samotną mamą?”
źródło: Unsplash
Z lubianego chłopaka, który zawsze stawał na wysokości zadania, w kilka dni stałem się chodzącą zakałą, która do niczego się nie nadaje. Niedawno dowiedziałem się o tym, że razem z dziewczyną zostaniemy rodzicami. Nie ukrywam, że to przypadek. Zaskoczenie było ogromne, ale nie mam sobie nic do zarzucenia, jeśli chodzi o moją reakcję. Nie wyparłem się dziecka i stanąłem na wysokości zadania. Chciałem nawet się oświadczyć, żeby stworzyć prawdziwą rodzinę. Ostatecznie nie zdecydowałem się na ten krok, a na rozwiązanie oczekujemy nie jako para, ale skaczący sobie do gardeł byli partnerzy.
Byłem gotów postawić wszystko na jedną kartę i wierzyłem, że wpadka może być początkiem czegoś naprawdę fajnego. Pomyliłem się. Szybko okazało się, kim tak naprawdę dla niej jestem. Najpierw uderzyły mnie jej żądania i plany na przyszłość. Długo się nie zastanawiała - jeśli chcę wychowywać z nią dziecko, to tylko pod warunkiem, że zapewnię im bardzo dobre warunki. Ona „nie ma zamiaru klepać biedy”. Wynajem mieszkania to podstawa, bo życie pod jednym dachem z moimi lub jej rodzicami podobno nie wchodziło w grę.
Z góry zapowiedziała, że przez najbliższe lata mam być jedynym źródłem utrzymania tworzącej się rodziny. Ale to nie było najgorsze. Szybko wyszło na jaw, co mówi o mnie za plecami.
Zobacz również: Historia Kasi: „Kłócę się z konkubentem o nazwisko dla dziecka. Ja chcę dać swoje, a on swoje…”
źródło: Unsplash
Trudno powiedzieć, by to hormony uderzyły jej do głowy. Widocznie miała w tym jakiś cel. Z pewnych źródeł dowiedziałem się, że jestem dla niej „życiową porażką”. Swojej rodzinie i przyjaciółkom żaliła się, że trafiła najgorzej, jak tylko można. Jestem brzydki, głupi, lekkomyślny, niewykształcony, biedny, prosty. Cała litania zarzutów pod moim adresem, chociaż przed ciążą twierdziła, że jestem dla niej ideałem. Ona też nie wygląda jak miss, ma tylko wykształcenie średnie i nigdy nie miała poważnej pracy. Ale nagle zamarzył jej się książę z bajki.
Przypadkiem przeczytałem, jak żali się innym na swój ciężki los ze mną. Z wiadomości, do których dotarłem, wynika, że nie wiąże ze mną poważniejszych planów. Najchętniej od razu by mnie zostawiła, ale na razie się wstrzyma. Chce pozostać ze mną w dobrych relacjach do rozwiązania, żebym potwierdził ojcostwo. Wtedy ona odejdzie i wystąpi o alimenty. Padły też słowa, że „taki ojciec to dla dziecka wstyd”.
Po cichu nastawiała przeciwko mnie wszystkich wspólnych znajomych i swoją rodzinę. Wmawiała im, że nie chcę z nią chodzić do lekarza i żałuję pieniędzy. To oczywiście bzdura wyssana z brudnego palca.
Zobacz również: Ile dzieci liczy szczęśliwa rodzina? Znamy odpowiedź naukowców!
źródło: Unsplash
Mam swoją godność i postanowiłem zakończyć naszą znajomość w chyba najlepszy możliwy sposób. Powiedziałem jej, że nie widzę przed nami wspólnej przyszłości, ale zrobię wszystko, żeby być najlepszym tatą dla naszego dziecka. Zobowiązałem się wspierać ją finansowo przez okres całej ciąży. Później dobrowolnie będę wypłacał alimenty. Pod warunkiem, że nie będzie mi utrudniała kontaktu z dzieckiem. O tym oczywiście nikomu nie powiedziała. Ogłosiła całemu światu, że wyparłem się potomka i zostawiłem ją na lodzie. Ona przymiera z głodu i ogólnie koniec świata. To zemsta, bo zrujnowałem jej plan. To ona miała mnie zostawić chwilę po rozwiązaniu.
Nie uważam, abym był w tej sytuacji winny. Jej nastawienie było oczywiste. Nasza wspólna przyszłość może się ograniczać tylko do wychowywania dziecka. Ona nie chce i nigdy nie chciała ze mną być. Teraz kłamie i wmawia wszystkim, że marzyła o stworzeniu normalnej rodziny, ale to ja okazałem się nieczułym potworem. Nie mam takiej siły przebicia. Jej wersję usłyszał każdy i teraz wszyscy w nią wierzą. Nawet bliscy znajomi przestali się do mnie odzywać. Czasem słyszę najwyżej, że „tego się po tobie nie spodziewaliśmy”.
Ja po sobie tez nie. Zostałem potraktowany w taki sposób, że powinienem uciec gdzieś daleko i przestać się przejmować. Ale nie potrafię - już kocham to dziecko i chcę dla niego jak najlepiej.
Paweł