Jedna z czytelniczek pochwaliła się ostatnio, że chłopak zaproponował jej urozmaicenie życia seksualnego. Ona, raczej niechętnie i pełna obaw, zgodziła się spełnić jego prośbę. Chodziło o pegging, czyli analną zabawę, w której to mężczyzna jest uległy, a kobieta aktywna. Internautka po wszystkim stwierdziła, że udało się spełnić nie tylko marzenie partnera. Autorka wyznania także nie kryje satysfakcji z tego, że choć na chwilę mogła całkowicie przejąć kontrolę nad sytuacją.
Większości z Was nie wydaje się to pewnie do końca normalne, bo nie ma nic wspólnego z tradycyjnym podziałem ról. Nie wspominając o tym, że żaden 100-procentowy facet nigdy nie poprosi, a nawet nie pomyśli o tym, że zabawa „od tyłu" może być przyjemna. Prawdziwy samiec odruchowo zaciska pośladki i nie pozwala partnerce się tam zbliżać. I pewnie jest w tym trochę prawdy, ale wcale nie dlatego, że nie ma na to ochoty. Zazwyczaj przemawia przez niego strach przed posądzeniem o najgorsze - problem z określeniem własnej tożsamości, czyli orientacji.
A jak jest naprawdę? Sprawdźmy. Przekonajmy się, czy mężczyźni rzeczywiście wzbraniają się przed tego typu praktykami i jak reagują na pomysł, że ktoś mógłby się bawić ich pupą…
Zobacz również: Intymne wyznanie Magdaleny: „Chłopak namówił mnie na PEGGING. Opowiem Wam, jak było…”
fot. Unsplash
Dla niewtajemniczonych - pegging to „heteroseksualny akt płciowy, polegający na tym, że kobieta penetruje odbyt mężczyzny sztucznym członkiem lub wibratorem umocowanym na biodrach. Wiele osób czerpie także przyjemność z peggingu dzięki uczuciu dominacji lub bycia zdominowanym. W związku z tym, że seks analny jest kojarzony z homoseksualizmem męskim, wiele osób heteroseksualnych czerpie przyjemność ze związanego z tym tabu” (Wikipedia).
Na samą myśl o tym wielu cierpnie skóra. Z internetowych dyskusji na ten temat wynika, że właśnie posądzenie o ukrywanie prawdziwej orientacji seksualnej jest głównym powodem, dlaczego najczęściej rezygnujemy z tego typu zabaw. Według mężczyzn żaden 100-procentowy samiec nigdy nie będzie czerpał przyjemności z pieszczenia tylnej części ciała.
Z kolei kobiety obawiają się tego, że kiedy raz zdominują swojego partnera - ten przestanie być męski i już nigdy nie będzie chciał odwrócić ról w łóżku. Czy naprawdę jest się czego obawiać?
Zobacz również: Seks oralny w 7 odsłonach: Teabagging, irrumatio, anilingus... (Bez tabu!)
fot. Unsplash
Zapytałem kilku młodych mężczyzn, wcześniej tłumacząc im, o co tak naprawdę chodzi, czy zdecydowaliby się na pegging. Mówimy o urozmaiceniu życia seksualnego w trwałym związku, w którym nie powinno być żadnych tematów tabu. Efekt?
„Nawet nie chcę o tym słuchać. To nie brzmi do końca normalnie”.
„W związku to facet musi nosić spodnie, a nie zadzierać sukienkę i prosić o klapsy”.
„Brzmi podejrzanie. Chyba żaden heteroseksualista nie ma takich fantazji”.
„To mężczyzna ma być zdobywcą. Nam uległość nie wypada”.
Wszyscy rozmówcy posługują się stereotypami i utartymi sloganami. Żaden z nich nie odniósł się do meritum: czy to mogłoby być przyjemne i byliby w stanie czerpać satysfakcję z tego aktu. Na tak postawione pytanie odpowiedzi są już zupełnie inne.
Zobacz również: Co powiesz na nowe odkrycia seksualne?
fot. Thinkstock
„Mało kto się do tego przyznaje, ale męska pupa jest dość wrażliwym miejscem i teoretycznie mogłoby to być przyjemne”.
„Kiedyś dziewczyna zawędrowała tam swoją dłonią. Najpierw się wzdrygnąłem, ale dalej robiła swoje i przeżyłem coś niesamowitego”.
„Może jestem facetem, ale nie chce mi się cały czas dominować. Czasami sobie wyobrażam, co by było, gdyby role się odwróciły”.
„Tylko nie zdradzaj mojego imienia, ale gdyby partnerka coś takiego mi zaproponowała, to może nawet bym spróbował”.
Czym innym jest stereotypowe postrzeganie peggingu, a czym innym prawdziwe odczucia i doświadczenia. Większość moich rozmówców ostatecznie nie wykluczyło, że pieszczoty „od drugiej strony” mogłyby być dla nich przyjemne. Kiedy pozbywamy się oczywistych skojarzeń - nagle okazuje się, że penetrująca nas partnerka to wcale nie scena z horroru, ale kusząca perspektywa.
Dlatego, jeśli podejrzewasz swojego ukochanego o takie upodobania, spróbuj go do tego zachęcić. Może się okazać, że ten wielki macho skrycie marzy o chwili uległości. Biologii nie oszukamy - pupa to jedna z najbardziej wrażliwych stref erogennych. I to bez względu na płeć.