Darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby, ale nie każdy prezent jest zawsze trafiony. Pewnie i Tobie zdarzyło się, że potrafiłaś docenić gest obdarowującego, choć upominek od niego przyprawiał Cię o dreszcze. Czasami dostajemy coś, z czym naprawdę nie wiadomo co zrobić. Zaciskamy zęby, powstrzymujemy łzy i z wymuszonym uśmiechem dziękujemy za pamięć. A w środku aż się gotuje.
Doskonale wiedzą o tym moi rozmówcy, którzy otrzymali od swoich ukochanych kobiet koszmarne podarunki. Jak na dżentelmenów przystało, nie pisnęli ani słowa, ale w głębi duszy zrobiło im się przykro. Od swojej drugiej połowy oczekiwali czegoś w lepszym guście i bardziej osobistego. Zamiast tego trafił im się drobiazg, który w najlepszym przypadku wyląduje na dnie szuflady albo przy pierwszej nadarzającej się okazji zakończy swój żywot w koszu na śmieci.
Jak twierdzą - niektóre prezenty są tak złe, że nie powinno być ich wcale. Co konkretnie mają na myśli?
Zobacz również: Najseksowniejsze prezenty dla faceta (Nie powie o tym głośno, ale właśnie o tym marzy!)
fot. Thinkstock
Jakub: Od mojej byłej dziewczyny dostałem zgrabne pudełeczko. Myślałem, że to spinki do mankietów, ewentualnie jakaś męska bransoleta. Zamiast tego, w środku był breloczek wykonany przez jubilera. Przedstawiał samochód. Tylko do czego miałem go sobie przypiąć, skoro nie jestem zmotoryzowany? Potraktowałem to jako sugestię, a raczej nie lubię być do niczego zmuszany.
Wojciech: Nie wiem, co trzeba mieć w głowie, żeby obdarowywać się kosmetykami. Zwłaszcza tego typu. Kiedyś pod choinkę dostałem zestaw specyfików dermatologicznych do cery trądzikowej. Dziewczyna tłumaczyła, że według niej nie mam żadnych problemów ze skórą, ale skoro narzekałem, to postanowiła pomóc. Poczułem się jak trędowaty.
Adam: Najgorszy był sporej wielkości kubek z nadrukowanym zdjęciem. Moim zdjęciem. Widocznie wzięła mnie za narcyza, który w czasie picia kawy lubi na siebie popatrzeć.
fot. Thinkstock
Tomek: Czegoś takiego nie spodziewałbym się po dziewczynie. Już prędzej po mamie albo babci. Może chciała dobrze, ale wyszło wyjątkowo niefortunnie. Nie pamiętam z jakiej to okazji, ale próbowała mnie uszczęśliwić szelkami do skarpet. Taka uprząż na nogę ze spinaczami, które utrzymują skarpetkę na swoim miejscu. „Bo ciągle je podciągasz”.
Wiktor: Najgorsze są upominki kosmetyczno-łazienkowe. Człowiek nigdy nie wie, dlaczego akurat jemu się trafiły. Zazwyczaj myśli sobie, że ma jakieś braki i druga strona próbuje to dyskretnie zasugerować. Poczułem się dziwnie, kiedy pod choinką znalazłem trymer do nosa i uszu. Bardzo praktycznie. A jeszcze bardziej niefortunnie.
Piotr: Nigdy nie wiem, co mam zrobić z badziewiem do dekoracji mieszkania. Przerażają mnie figurki, dziwne poduszki, ramki. Czuję się zmuszony, żeby stawiać to na honorowym miejscu, a tak naprawdę robi mi się słabo na sam widok.
Zobacz również: Jutro Mikołajki! Z jakiego prezentu ucieszy się Twój facet? (12 sprawdzonych pomysłów)
fot. Thinkstock
Patryk: Nie jestem przekonany do prezentów odzieżowych. Skarpety jeszcze zniosę, chociaż nie jest to spełnienie moich marzeń, ale czapki, szaliki, swetry - litości! Skoro sam sobie czegoś takiego nie kupiłem, to znaczy, że nie potrzebuję. Szansa, że trafisz w mój gust i będę to nosił bez obciachu, jest zbliżona do zera. Ale może chociaż potrzebujący się cieszą, bo takie upominki od razu lądują w kontenerach na używaną odzież.
Marcin: Lubię pikantne drobiazgi, ale pod warunkiem, że są wręczane na osobności. Tego nie można powiedzieć o żelu intymnym wyciągniętym z paczki w czasie kolacji wigilijnej, bo dziewczyna myślała, że to olejek do masażu.
Artur: Są takie prezenty, kiedy nie wiadomo, czy śmiać się, czy płakać. Moja dzisiejsza narzeczona na pierwsze wspólne Mikołajki podarowała mi zestaw szamponów. Jeden przeciwko wypadaniu włosów, a drugi ograniczający siwienie. Dobrze kombinowała, bo dziś mam szron na głowie i spore zakola, ale o niektórych sprawach lepiej nie mówić wprost.
fot. Thinkstock
Kamil: Pewnie nikt mi nie uwierzy, ale kiedyś dostałem test ciążowy. Już wykonany. I to z pozytywnym wynikiem. To wszystko bzdura, bo ona „chciała tylko sprawdzić, czy mi zależy”. Święta wydawały jej się na to najlepszą okazją. Sprawdzianu nie zaliczyłem i na szczęście nie jesteśmy już razem.
Tomek: Zapowiadało się nieźle, bo narzeczona zainwestowała w upominek z wyższej półki. Zaproszenie do SPA, opłacony nocleg, posiłki, różne zabiegi. Myślałem, że będzie fajnie i oczywiście ucieszyłem się jak dziecko. Dopiero na miejscu okazało się, co to oznacza. Widywaliśmy się tylko w czasie posiłków, bo ona była zajęta swoimi sprawami. Kiedy wysłała mnie na masaż, okazało się, że wykona go inny facet. To nie był weekend moich marzeń.
Wojciech: Ciepły kocyk, książka, zestaw herbat i świeczki zapachowe. Myślała, że lubię takie klimaty, a ja poczułem się jak ostatnia ofiara losu.
fot. iStock
Emil: Najgorsze są książki, na które sam nigdy byś nawet nie spojrzał. Czuję się wtedy zmuszony do czytania czegoś, na co nie mam ochoty. Zwłaszcza, że bywałem z nich przepytywany. Jeśli to proza, to można przeżyć. Szczególnie żenujące są wszelkiego rodzaju poradniki. Ostatnio dostałem coś w stylu „jak zachować formę po trzydziestce”, a kiedy indziej - „mały majsterkowicz”. Nie poczułem się przez to bardziej męski.
Piotr: Obudowa na telefon z jej zdjęciem. To bardziej wymowne, niż obrączka. Przy pierwszej nadarzającej się okazji połamałem ją w drobny mak i ze łzami w oczach stwierdziłem, że to był wypadek. Kupiła kolejną.
Artur: Wszystko, tylko nie „śmieszne gadżety”. Papier toaletowy z krzyżówką albo sudoku, deska do mierzenia penisa, ramka nagłej potrzeby z papierosem, kondomem i buteleczką spirytusu albo inny ocieplacz na klejnoty. Wszystko to przeżyłem i do dziś mam traumę.
Zobacz również: Zabawne i oryginalne pomysły na prezent dla chłopaka!