Mało która z Was głośno się do tego przyzna, ale nie ulega wątpliwości, że to właśnie kobiety są głównymi odbiorcami plotek, medialnych skandali i kronik towarzyskich. Pochłaniacie tego typu treści z czystej ciekawości, albo po to, żeby poprawić sobie humor i nieco się dowartościować. Doskonale wiecie, kto z kim i dlaczego, czyja kariera nabiera rozpędu, a kto powinien zacząć pakować manatki. Żyjemy w dziwnych czasach, kiedy trudno powiedzieć, czym gwiazda się zajmuje. Najważniejsze, że bywa, łasi się na ściankach i chętnie opowiada o swojej prywatności.
Większości z Was wcale to nie imponuje. Patrzycie na nie z politowaniem i zażenowaniem. Całkiem słusznie, ale w obserwowaniu showbiznesu jest pewne ryzyko. Po jakimś czasie wirtualna rzeczywistość plotek, ścianek i programów telewizyjnych zaczyna się zacierać. Tracisz czujność i sama już nie wiesz – czy to Ty wciąż zachowujesz się normalnie, czy może jednak nie nadążasz za obowiązującymi trendami i to celebrytki posiadły tajemną wiedzę, jak żyć.
Istnieją osoby publiczne, z których warto wziąć przykład. Weźmy taką Krystynę Jandę – geniusz w swoim fachu, piekielnie inteligentna, pracowita, wciąż atrakcyjna. Gdyby któraś z Was postanowiła podążać jej drogą, nie miałbym nic przeciwko. Problem w tym, że o wiele łatwiej zainspirować się kimś z niższej półki. A to nigdy nie kończy się dobrze. W czyje ślady nigdy nie powinnaś pójść?
fot. ONS
Anna Lewandowska
Pamiętam medialne nagłówki i komentarze z czasów, kiedy nie była jeszcze panią Lewandowską. Piękna, naturalna, utalentowana. Minęło trochę czasu i dzisiaj mało kto tak o niej myśli. Dla większości to sztuczny medialny twór, który stara się za bardzo. Już nie inspiruje, ale zwyczajnie denerwuje. Dlaczego? Wcale nie musi chodzić o zawiść. Ania zwyczajnie nam się przejadła.
Co jest w niej nie tak? To przykład kobiety, która sama wiele potrafi, ale nie zna umiaru. Próbuje sprawdzić się w każdej roli i każdemu dogodzić. Wiecznie uśmiechnięta i słodka do granic wytrzymałości. Robert jest pewnie zachwycony, ale większość facetów długo by tego nie zniosło. Czasami trzeba pokazać charakter, a nie tylko piękne ciało i musli z jagodami goji.
fot. ONS
Jolanta Pieńkowska
Kilkanaście lat temu bezsprzeczny symbol seksu i inteligencji. Ostra jak żyleta, poważna, a równocześnie intrygująca. Imponowała starszym panom, których kręci uroda połączona z intelektem, a także młodszym, bo od razu widać, że to kobieta, która wie, czego chce. Wszystko to roztrwoniła.
Dzisiaj kojarzy się z tym, czego żaden mężczyzna nie zniesie. Jola zawsze wszystko wie najlepiej. To prymuska nieznosząca sprzeciwu. Doskonale pokazała to w telewizji śniadaniowej, gdzie swojego medialnego partnera sprowadziła do roli popychadła. Życie z taką dominą musi być naprawdę ciężkim zadaniem.
fot. ONS
Sara Mannei
Jeśli nie wiesz, kim jest ta postać, najwyraźniej masz zaległości w kolorowej prasie. Nazwisko niczym zachodniej gwiazdy filmowej, ale niech Was to nie zwiedzie. To nieaktualne dane, bo jakiś czas temu Sara wyszła za mąż i dzisiaj nazywa się Boruc. Tak, o tego Boruca chodzi. Oprócz tego, że jest żoną bramkarza, to także „luksusowa szafiarka”.
I to jej największy problem. Kolejny medialny byt, który wszystko zawdzięcza bardziej znanemu i utalentowanemu partnerowi. Nie śmiem nawet sugerować, że zrobiła karierę na plecach męża, ale czy pisałbym o niej, gdyby nie ten fakt? Sama głośno przyznaje, że uwielbia wydawać jego wynagrodzenie, a zakupy za 900 zł to „bardzo mało pieniążków”. Pozostali faceci cenią jednak samodzielność.
fot. ONS
Edyta Górniak
Bezsprzeczny talent, megagwiazda i reprezentantka najwyższej medialnej ligi. Mogła być drugą Celine Dion, a pozostało jej śpiewanie na koncertach Radia Zet. Skoro sama nie udźwignęła swojej osobowości, to czy poradziłby sobie z tym jakikolwiek facet? Wielu próbowało, ale to dla nas, mięczaków, zbyt gruby kaliber.
Często mówi się, że jest diwą. To nie tylko komplement, ale także usprawiedliwienie. W tle czai się sugestia, że jest oderwana od rzeczywistości, ma swój świat i nikogo więcej do szczęścia nie potrzebuje. Czy ktokolwiek byłby w stanie ją przekonać, że jednak warto dostrzec obok drugiego człowieka? Ja się wycofuję.
fot. ONS
Doda
Można jej nie lubić (to uczucie znacznie częściej spotykane), ale jednego nie można jej odmówić – zrobiła dokładnie to, co chciała. Wybiła się na medialne (bo przecież nie artystyczne) wyżyny. Zdobyła popularność, o której inni mogliby tylko pomarzyć, zgarnęła po drodze mnóstwo kasy i powinna czuć się spełniona. Niestety, parafrazując klasyka, kobietę poznaje się po tym, jak kończy.
Dzisiejsza Doda to cień człowieka. Za bardzo się stara, choć z ambicją nie ma to zbyt wiele wspólnego. Znacie jakiś jej przebój z ostatnich 2-3 lat? Mimo wszystko wciąż jest obecna, a zawdzięcza to wyłącznie swoim krągłościom i odrobinie bezczelności. Zamiast się rozwijać i nabrać ogłady, wciąż wykorzystuje utarte wzorce.Nudna i śmieszna. Męża znajdzie prędzej w podmiejskiej dyskotece, niż na salonach.
fot. ONS
Małgorzata Rozenek
Teoretycznie to kobieta doskonała. Nie straszny jej upływający czas, a na dodatek jej dom przypomina dobrze naoliwioną machinę, w której wszystko działa. Lśniące okna, umyte naczynia, starannie dobrane serwetki na stole. Dziwicie się, że mąż nie wytrzymał tej idylli? Ja tak! Chyba, że to ona mu podziękowała. No, ale jeśli oblał test białej rękawiczki, to już jego wina.
Jest w tym wszystkim jednak coś niepokojącego. W związku ze starszym Majdanem, to ona wygląda na starszą, chociaż chciałaby inaczej. Całkowicie podporządkowała się znanemu pożeraczowi kobiecych serc. Wciąż mam przed oczyma przygarbioną Małgosię w groteskowej sukience, która czeka na swojego wybranka w modnym lokalu (kto nie widział – polecam). Potem jeszcze wizyta w pewnym gabinecie, gdzie podobno zrobiła sobie dla niego usta. Ona stara się za bardzo.
fot. ONS
Magdalena Cielecka
Piękna, utalentowana, konkretna. Niby wszystko fajnie, ale takich kobiet boimy się najbardziej. Na każdym kroku podkreśla swoją niezależność. Mówi sensownie i dobrze jej się słucha, ale kiedy zrozumiemy, co ma na myśli, od razu mamy ochotę uciekać. Ma wszelkie warunki, by stworzyć piękny związek, ale jakoś do dzisiaj faktu posiadania męża i dzieci media nie odnotowały.
Ma do tego pełne prawo, ale od razu widać, że to przypadek niereformowalny. Unika deklaracji i przy niej trudno poczuć się pewnie. To kobieta, która nie daje stabilizacji. To nie w jej stylu. Nie mówię, że to źle, ale nie znam nikogo, kto miałby ochotę się tak miotać. Nawet z tak śliczną kobietą.