MĘSKIM OKIEM: Dlaczego faceci nie potrafią się dogadać z kobietami?

Grzegorz twierdzi, że na własne życzenie utrudniamy sobie życie. Nie potrafimy mówić wprost i wolimy słowne sztuczki.
MĘSKIM OKIEM: Dlaczego faceci nie potrafią się dogadać z kobietami?
23.07.2013

Mówiąc bardzo delikatnie – trudno nam się ze sobą dogadać. Tak mocno weszliśmy w swoje role, że o porozumienie między przedstawicielami odmiennych płci jest coraz trudniej. Mistrzyniami w dwuznaczności są oczywiście kobiety, dla których proste odpowiedzi typu „tak”, „nie” czy „może” posiadają nawet nie podwójne, ale wręcz nieskończoną liczbę znaczeń. Wszystko zależy od sytuacji, osoby rozmówcy, tematu rozmowy. Jesteście bardzo mało konkretne i bardzo złe, jeśli nie jesteśmy w stanie wyłapać Waszych intencji. Czy podobny problem pojawia się w odniesieniu do nas, facetów? Śmiem wątpić.

Na świecie nie ma chyba bardziej konkretnych istot, niż mężczyźni. Także nam zdarzają się małe kłamstewka, ale te padają z naszych ust wyłącznie dla Waszego dobra. Podstawowymi odpowiedziami posługujemy się wręcz odruchowo. Nie silimy się na ironię, nie utrudniamy rozmowy, nie wpędzamy w poczucie winy. W Waszym przypadku jest zupełnie inaczej. Uwielbiacie gry słowne, które zaszyfrowane są w ten sposób, że zrozumieć potrafi je tylko inna przedstawicielka płci pięknej. Niech „tak” i „nie” wreszcie znaczy to, co powinno!

 

Da się? Tylko odpowiedz konkretnie. Doskonale zdaję sobie sprawę, że jeśli spojrzysz na ten wniosek przychylnym okiem, to pojawi się kwestia „Tak, ale...”. I teraz nie mam już żadnych wątpliwości, że nie jesteś w stanie tego zrobić. Uwielbiacie ten swój brak zdecydowania, zakamuflowane odpowiedzi, drugie dno. Gdyby nie to i fakt, że nie jesteśmy w stanie tego zrozumieć, to na co innego mogłybyście przy każdej okazji narzekać? Dzięki temu zawsze i wszędzie możecie stwierdzić, że faceci są beznadziejni i nic nie rozumieją. I to prawda. Choć może nie „nic”, ale przede wszystkim Was.

 

doutzen kroes

Czy rozmowa musi być nieustanną bitwą międzygatunkową? Nie dziwcie się, że coraz rzadziej mamy ochotę na dyskusje z Wami. Później dostaje nam się za to, że nie wyłapaliśmy intencji i nie do końca zrozumieliśmy.Lubimy jasne sytuacje i odbieramy słowa bardzo dosłownie, zgodnie z ich przeznaczeniem, a nie szukamy we wszystkim drugiego dnia. „Czy chciałabyś iść dzisiaj do kina?” - pyta mężczyzna, który ma na myśli tylko i wyłącznie to, co normalny człowiek dostrzega w tym pytaniu. Co na to kobieta? Do wyboru są dwie opcje - „tak” lub „nie”. Konkretne, ale nie w tym przypadku.

Jeśli kobieta odpowiada „nie”, wtedy nie pozostaje nam nic innego, jak dać sobie spokój, albo zaproponować coś innego. Później okazuje się, że: w ten sposób chciała tylko sprawdzić nasze zaangażowanie i tak naprawdę ma ochotę razem wyjść; domyślała się, jaki film wybierzemy i prewencyjnie odmawia, by wreszcie postawić na tytuł, na który tylko ona ma ochotę; uznała, że nie można na wszystko zgadzać się od razu, więc po godzinie łaskawie przyzna, że kino ewentualnie mogłoby być; testuje naszą cierpliwość, co kobietom zdarza się niezwykle często; wolałaby szaleństwo w klubie lub kulturalne wyjście do teatru, ale do tych wniosków partner musi dojść sam; w ostateczności nie ma ochoty na kino i na nic innego, ale wcześniej musimy wziąć pod uwagę wszystkie poprzednie wersje.

Zwykła, jak najbardziej życiowa sytuacja, w której wystarczyłoby konkretnie odpowiedzieć. Przykładów można mnożyć, ale wszystkie sprowadzają się do jednego – utrudniania sobie życia. Na pozycji straconej stoi zdezorientowany facet, ale kobieta też nie ma lekko, bo znowu będzie musiała narzekać, że nikt jej nie rozumie. Z tej okazji chciałem nawet stworzyć słownik damsko-męski, ale okazuje się, że podobne publikacje już istnieją. Być może ich autorzy poszli po najmniejszej linii oporu i karmią się wyłącznie stereotypami, ale coś w tym musi być. Wystarczy przytoczyć kilka haseł...

Tradycyjnie „nie” oznacza „tak” i na odwrót, choć daleki jestem od takich uproszczeń. „Rób co chcesz” to nic innego jak „Będziesz tego żałował, rób co do ciebie mówię„Wcale nie jestem zdenerwowana” oznacza maksymalne zdenerwowanie, które jeszcze się nie objawiło, ale zaraz wybuchnie ze zdwojoną siłą. „Kochasz mnie?” - idealny sposób na zmiękczenie partnera, do którego mamy jakiś (zazwyczaj bardzo drogi) interes. „Zaraz będę gotowa” - „Przecież muszę jakoś wyglądać, więc nie popędzaj mnie i daj mi jeszcze jakieś 2 godziny na zrobienie makijażu i dobranie sukienki”. „Mam cellulit, małe piersi, tłusty tyłek i w ogóle jestem taka brzydka!” - to nie stwierdzenie faktów (choć czasami mogą mieć wiele wspólnego z rzeczywistością), ale próba wymuszenia komplementu w stylu „Wiesz, że jesteś najpiękniejszą kobietą na świecie, chodzącym ideałem” etc.

W jednym z damsko-męskich słowników najbardziej uderzyło mnie w oczy (i po głowie) hasło „Musisz wreszcie nauczyć się ze mną rozmawiać”, które w rzeczywistości ma oznaczać „Nie dyskutuj ze mną, to ja mam rację”. Brutalne, ale chyba jednak mające wiele wspólnego z rzeczywistością. Uwielbiacie, kiedy facet postrzega świat dokładnie w ten sam sposób, co Wy. Mało tego, same używacie sformułowania „nauczyć się rozmawiać”. Nie chodzi o to, że nie potrafimy się porozumiewać. Musimy się NAUCZYĆ rozmawiać z Wami, bo to umiejętność nabyta, a nie wrodzona.

Wróćmy do banalnego pytania, dzięki któremu doszedłem do oczywistego wniosku, że kobiety myślą wielowymiarowo. To znaczy – utrudniają sobie i nam życie„Czy chciałbyś iść dzisiaj do kina?” - zapyta niewiasta. Konkretny facet także nie odpowie „tak” lub „nie”, ale łatwiej będzie go zrozumieć. Zazwyczaj będzie to coś w stylu „Nie chce mi się”, „Wolę posiedzieć przed telewizorem” lub w ekstremalnych sytuacjach „Nie wolisz się ze mną przespać?”. Być może odpowiedzi te będą dla partnerki rozczarowujące, ale jasne. Nie będzie musiała się głowić, czy może zrobiła coś nie tak, czy facet źle się czuje, woli inną formę rozrywki, nie chce się z nią pokazywać publicznie itd.

Często oburzacie się, że jesteśmy mało delikatni, a wręcz wulgarni. Potrafimy otwarcie powiedzieć, że chcemy świętego spokoju, jedzenia, seksu, a reszta może zaczekać. To jednak jest Wam na rękę, bo przynajmniej nie macie wątpliwości, o co tak naprawdę chodzi. Bo prawdę wykładamy jak kawę na ławę. W Waszym przypadku to gra słówek, skojarzeń, gestów i mimiki zupełnie oderwanych od treści komunikatu.

Nie wiem czy to kwestia wrodzonego kombinatorstwa, braku równowagi hormonalnej czy zwyczajna poza „na kobietę”, ale zachęcam do nazywania rzeczy po imieniu. Jeśli tak bardzo lubicie tę swoją niejednoznaczność, to uprawiajcie ją w szkole, pracy, gronie koleżanek czy nawet w swojej rodzinie. W związku postawcie na konkrety. To ułatwi wszystkim życie i wyeliminuje nieporozumienia. Umów się ze swoim partnerem, że przestaniesz stosować wobec niego te słowne sztuczki i postarasz się odpowiadać w miarę precyzyjnie. Niech „tak” oznacza „tak”, „nie” - „nie”, a „może”... może lepiej wyeliminuj to słówko ze swojego słownika, bo i tak wiemy, że to synonim „nie”.

 

Zapominacie tylko, że w ten sposób uprzykrzacie życie nie tylko nam, ale przede wszystkim sobie. Tak nigdy się nie dogadamy. Spróbujcie przynajmniej jasno wyrażać się na temat swoich uczuć i potrzeb, w których my, mężczyźni, mamy spory udział. Kiedy „tak” będzie oznaczało „tak”, a „nie” - „nie”, być może ucierpi trochę Wasze ego, ale przynajmniej wreszcie dopniecie swego. Wytrącicie nam z rąk argument, że nie potraficie mówić konkretnie i dlatego tak często Wasz rozczarowujemy. W jasnej sytuacji nie ma wymówek dla jednej i drugiej strony.

Grzegorz Lawendowski

 

Polecane wideo

Komentarze (56)
Ocena: 5 / 5
Mateusz (Ocena: 5) 23.06.2019 11:38
Prawda jest taka, że mężczyźni i kobiety się różnią. Ja strasznie się kłóciłem z moją. Nie mogliśmy się dogadać. Ona się tak strasznie wszystkim emocjonowała. Nic nie widziała logicznie i tak często wybuchała. Z drugiej strony dobrze nam było, bo mówiła jasno czego chce i potrzebuje - nie mogliśmy się porozumieć w sposobie realizacji i pogodzenia naszych potrzeb, Okazało się, że problem może zmniejszyć lektura - inaczej się komunikujemy (przeczytajcie artykuł ze strony mojej poradni https://www.psychologgia-plus.pl/blog/mezczyzni-sa-z-wenus-a-kobiety-z-marsa-o-roznicach-w-modelach-komunikacji/). Świadomość tego, jak bardzo inaczej odbiera nas druga osoba, ułatwia tłumaczenie sobie wielu rzeczy i rozwiązywanie konfliktów. Byliśmy nawet na 2 spotkaniach dla par w tej poradni. Tak niewiele trzeba było, żeby nasz związek ewoluował w coś o wiele głębszego.
odpowiedz
ŁośSuperKtoś (Ocena: 5) 12.03.2018 13:06
Powiem tam, trafiłes w samo sedno i musze przynac ze to najważniejszy powod dlaczego caly czas praktykuje krótkie miesieczne lub paro znajomosci a dluzszych związków nie :)
odpowiedz
MegAna (Ocena: 5) 28.08.2013 13:05
Dlaczego ten artykuł wygląda tak, jakby autor spotykał na swej drodze ciągle ten sam typ kobiet i z tego wyciągał wnioski? Jest wiele kobiet mówiących wprost co chcą a czego nie, bez zbędnych dodatków. Z artykuły wnioskuję, że autor ma po prostu problem, jakieś "ale", o którym nie może z nikim porozmawiać i nie potrafiąc sobie z tym poradzić, stworzył ten oto.. Nie wiem nawet jak to nazwać... Sam początek tego tekstu sugeruje, iż autor zna kobiety na wylot, ich zachowania, sposób bycia, to, jakimi są. To smutne, że wpakował wszystkie kobiety do jednego wora, zapominając o takich słowach jak "większość" czy "część" kobiet, co byłoby lepsze, prawdziwsze.
odpowiedz
mm (Ocena: 5) 24.07.2013 17:28
coś mi to przypomina UGLY TRUTH ;D ale jakoś nie dokońca zgadzam się z wypowiedzią, bo mężczyźni doszukują się często drugiego dna którego NIE MA :]
zobacz odpowiedzi (1)
Anonim (Ocena: 5) 24.07.2013 12:22
chyba trochę demonizujesz kobiety. Nie twierdzę, ze takich kobiet nie ma ale chyba nie wszystki są takie. Nie mam problemu, żeby dogadać się z facetem własnie dlatego, że jestem konkretna, nie znaczy nie a tak znaczy dokładnie tak. Można być kobiecą, delikatną ale bez tych gierek. A jak mam zespół napięcia to mówię swojemu facetowi: kochanie to ten czas, przez najbliższe parę dni będę warczeć na ciebie i czepiać się o wszystko, wytrzymaj proszę a najlepiej schodź mi z drogi. Oczywiście wyżej opisane zachowanie jest pewnie w genach bo czasami niechcąco wyłazi ze mnie ale wtedy mój facet mówi: nagadałaś się, ja nadal nie kumam to teraz powiedz wprost tak czy nie? Można? Można :)
odpowiedz

Polecane dla Ciebie