Czego pragną mężczyźni? Niektórzy sądzą, że przy wyborze partnerki kierujemy się wyjątkowo prostym (jeśli nie prostackim) myśleniem. Kobieta ma być ładna, zgrabna, uległa, gotowa na eksperymenty, a przy okazji kochająca dzieci. Cała reszta, czyli inteligencja, zaradność czy wykształcenie nie mają żadnego znaczenia. Dyplom i naukowy tytuł nie sprawdzą się ani w sypialni, ani w prowadzeniu domu. Przesadnie wysokie IQ mogłoby być wręcz przeszkodą, bo im mądrzejsza niewiasta, tym mniejsze prawdopodobieństwo, że będzie się z nami bezkrytycznie zgadzała.
Ile w tym prawdy? Już dawno minęły czasy, kiedy samo studiowanie czy nawet ukończenie studiów świadczyło o jakiejś niezwykłej zaradności. Studiują wszyscy, bo tak wypada, coś trzeba ze sobą zrobić, nikomu z nas nie spieszy się do pracy, podobno tak trzeba. Kobieta-żak to sprawa absolutnie normalna i powszechna. Płeć piękna stanowi wręcz większość na polskich uczelniach. A gdyby tak sobie odpuścić, zakończyć karierę naukową na szkole średniej i zająć się czymś praktyczniejszym?
Postanowiłem sprawdzić, co młodzi mężczyźni myślą o równie młodych paniach, które zdecydowały się nie marnować czasu na uniwersytetach. Czy naprawdę mają się czego wstydzić?
fot. Thinkstock
- Jakoś nie wyobrażam sobie, że można było w dzisiejszych czasach nie studiować. Robią to wszyscy, bo wyższe wykształcenie stało się niemal obowiązkowe. Kiedyś był wybór, teraz to przymus. Po szkole średniej nic nie umiesz i nic na rynku pracy nie zdziałasz. Skoro wśród absolwentów najlepszych uczelni bezrobocie szybuje w górę, to aż strach myśleć, jak to wygląda przy braku wyższego wykształcenia. Nie bardzo rozumiem, jak można świadomie podjąć decyzję, że nie będę studiować, bo nie. Nie dostaniesz się na uczelnię państwową, to idziesz na prywatną. Liczy się sam fakt. Raczej nie chciałbym być blisko dziewczyny, która tego nie rozumie. To musi wynikać z lenistwa i braku pomysłu na siebie, a mnie ktoś taki po prostu nie pociąga. Wcale nie chciałbym być w związku tym mądrzejszym – przekonuje Radek.
fot. Thinkstock
- Zupełnie mnie nie interesuje, czy ktoś studiuje, studiował albo w ogóle sobie odpuścił ten temat. Ja mam to za sobą i co z tego wynika? Nie czuję się ani lepszy, ani specjalnie mądrzejszy. Zdobyłem tytuł magistra, który niewiele znaczy, uczyłem się przedmiotów, które niewiele mi dały, pracodawcy wcale nie ustawiają się do mnie w kolejce. Chyba nigdy wykształcenie nie było tak mało istotne, jak dzisiaj. Nawet bym się ucieszył, gdybym spotkał kobietę, która nie uległa terrorowi wykształcenia. Bardziej cenię mądrość życiową. Fajnie, jak dziewczyna ma odwagę robić wszystko po swojemu. Najwyraźniej nie chciała tracić czasu, miała inny pomysł i grunt, żeby coś z tego wyszło. Gdyby tak było, to okazałaby się odważniejsza i zaradniejsza ode mnie – twierdzi Maciej.
- Sam nie wybrałem się na studia, więc wolałbym się związać z kimś podobnym. Dziewczyny po studiach bywają zarozumiałe. Zwłaszcza, jak rozmawiają z kimś, kto magistrem nie jest. Zupełnie tak, jakby ten świstek papieru, czyli dyplom, świadczył o ich genialności. Magistrów mamy w kraju setki tysięcy i czy coś to zmieniło? Wolałbym, gdyby kobieta zrobiła to, co ja. Nie poszedłem do liceum, chociaż mogłem. Wybrałem technikum, nauczyłem się praktycznych rzeczy, zdobyłem jakiś tam tytuł zawodowy i teraz robię to, co lubię. Wbrew pozorom, wcale nie klepię biedy. Większe prawdopodobieństwo takiego obrotu spraw jest w przypadku absolwentów, którzy kończą uniwersytety, a nic nie potrafią. Nawet nie wiedzą, co ich pasjonuje. Kobiety niestety w tym przodują i to jest przykre – uważa Aleksander.
fot. Thinkstock
- Ja wiem, co się mówi o studentach, ale jednak trochę wstyd zakończyć naukę na szkole średniej. Jest tyle różnych kierunków, że naprawdę każdy powinien znaleźć coś dla siebie. Nawet jak dziewczyna nie garnie się do książek, to zawsze może skończyć kosmetologię czy inne projektowanie wnętrz. Jeśli z góry twierdzi, że to bez sensu i zrobi karierę bez wykształcenia, to trochę mi jej żal. Tak, według statystyk absolwenci mają problem ze znalezieniem pracy, ale ci po liceum mają jeszcze większy. Odpuszczenie sobie to pójście na łatwiznę i brak wyobraźni. Muszę przyznać, że dla mnie jednak nauka jest sexy. Bardziej mnie kręcą koleżanki, które biegają z wykładu na wykład, niż te, które nie spróbowały i wylądowały np. na kasie w sklepie – to teoria Bartka.
fot. Thinkstock
- Powinienem powiedzieć, że studia to ściema i zachęcać wszystkich do odpuszczenia sobie. Zawsze to mniejsza konkurencja na rynku pracy. Ale prawda jest taka, że młoda dziewczyna, która kończy przygodę na maturze, jest dla mnie zwyczajnie podejrzana. Co jej siedzi w głowie? Dlaczego nie chce się dalej rozwijać? Może jest za słaba i nigdzie się nie dostała? Ktoś jej wmówił, że się nie nadaje? Albo, co gorsze, uwierzyła, że studia są dla frajerów, a normalni ludzie idą od razu do pracy? Związek z kimś takim raczej odpada. Wolę kobiety ambitne, które próbują. Wyższe wykształcenie to zawsze mniejsze ryzyko, że za chwilę wyląduje na bezrobociu i to ja będę musiał ją utrzymywać. Ok, studia może nie dają patentu na mądrość, ale przynajmniej pokazują, komu naprawdę zależy – twierdzi Adam.