Dyskutować można o wszystkim. Najważniejsze, by robić to uczciwie, z zachowaniem szacunku i przy okazji nie kompromitować siebie samego. Różnice w poglądach są czymś całkowicie normalnym i wręcz pożądanym. Pod warunkiem, że stoją za nimi racjonalne argumenty, a nie tylko puste slogany i czysta nienawiść. Wspominam o tym nie bez powodu, bo polska dyskusja o uchodźcach juz dawno przybrała formę awantury i regularnej wojny. Dziwię się tylko, że kobiety w tym uczestniczą.
Nie odbieram Wam prawa głosu. Wręcz przeciwnie - zawsze liczyłem na to, że to płeć piękna pokaże męskiej części, jak można i należy rozmawiać. I coraz mniej w to wierzę, bo pod tym względem wcale się od nas nie różnicie. Widać to doskonale po komentarzach, jakie publikujecie w Internecie. Nie ma tam miejsca na słynną kobiecą wyrozumiałość, spokój, dystans i uczciwość. Jest hejt w najgorszej postaci.
Kogo jak kogo, ale Was o to nie podejrzewałem. Moje oczekiwania były większe. Dlaczego tak bardzo się zawiodłem, a od kobiet oczekuję siły argumentów, a nie argumentu siły?
Zobacz również: Najseksowniejsi UCHODŹCY: Czy przystojni muzułmanie zmiękczą Twoje serce?
fot. iStock
Internet ma to do siebie, że jest medium bardzo demokratycznym. Prawo głosu ma tu każdy i to nawet, jeśli głosi największe możliwe bzdury. Problem w tym, że dyskusja o imigrantach ogranicza się niemal wyłącznie do plotek, niedopowiedzeń i taniej propagandy. A wszystko to w sosie skrajnych emocji, które nie eksplodowały w prawdziwym życiu, więc znajdują swoje ujście w Sieci.
Rozumiem, ale nie pochwalam. Zwłaszcza, kiedy ewidentne kłamstwa głoszą kobiety. Zawsze doceniałem Wasz spokój i analityczny umysł. Byłyście wyważone i zwyczajnie uczciwe. Potrafiłyście oddzielać ohydny fałsz od prawdy. I nagle, za sprawą kryzysu migracyjnego, gdzieś to zniknęło. Już nie łagodzicie sporów, ale często je podgrzewacie. Zupełnie tak, jakbyście chciały przebić pod tym względem z natury agresywnych facetów.
fot. iStock
Bez wdawania się w szczegóły i analizowania każdego przypadku z osobna - imigranci to w większości osoby bardzo poszkodowane przez los, osamotnione, trochę zdesperowane i zwyczajnie przestraszone. Ale rzadko są tak postrzegani, bo niechlubne wyjątki robią im skuteczną antyreklamę. Kiedy jednak odrzucimy irracjonalny strach i chęć zemsty - chyba każdy myślący człowiek dojdzie do wniosku, że są to osoby, które mają gorzej od większości z nas.
Niczego Wam to nie przypomina? Akurat kobiety powinny wiedzieć, jak to jest żyć pod presją męskiej większości, być wrzucane do jednego worka i postrzegane przez pryzmat krzywdzących stereotypów. Jeszcze nie tak dawno nie miałyście nawet prawa głosu. Kobieta była uważana za podgatunek. Nikt poważnie Was nie traktował, a już na pewno nie przejmował się damskim losem. Byłyście ofiarami. I choćby dlatego oczekiwałbym z Waszej strony większego zrozumienia dla słabszych.
Zobacz również: Nie chcę imigrantów w Polsce
fot. iStock
Nie lubię operować stereotypami, bo te są zazwyczaj bardzo szkodliwe i niewiele mają wspólnego z prawdą. Tym jednym razem pozwolę sobie na wyjątek, bo tak po prostu jest. Mężczyzna kojarzy się z siłą, przede wszystkim fizyczną, wrodzoną agresją i praktycznym, a nie emocjonalnym podejściem do życia. Kobieta to od zawsze był spokój, wyrozumiałość, ciepło i triumf mózgu nad mięśniami. To też się chyba zmieniło.
Pod tym względem równouprawnienie stało się faktem. Bez względu na płeć staliśmy się równie bezwzględni. Klasyczny podział: facet to siła, a kobieta - rozum, traci na aktualności. Dziś wygadujemy wszystko, co ślina na język przyniesie, a kiedy rozmówca nie daje się przekonać - zaczynamy okładać go pięściami. Coraz częściej nie potraficie dostrzec w uchodźcy człowieka. I to jest straszne.
fot. iStock
Nadmiar agresji w życiu publicznym prędzej czy później doprowadzi do przesilenia. Złych emocji będzie tak dużo, że nagromadzona energia będzie musiała eksplodować. Chyba, że ktoś wcześniej rozbroi ładunek i uchroni nas przed katastrofą. Całe życie myślałem, że to rola wyważonych, uczciwych i myślących kobiet. I niestety coraz mniej w to wierzę. Niektóre z Was tylko czekają na okazję, by podłożyć ogień.
Na naszych oczach runął mit kobiecej łagodności i przewidywalności. Dołączyłyście chętnie do okładających się facetów i widocznie macie z tego frajdę. Zamiast wygaszać spory, szukać pola do kompromisu i spokojnie tłumaczyć - odpowiadacie za jeszcze większe zamieszanie. A skoro nie jesteście zainteresowane tym, by sytuację załagodzić - prędzej czy później naprawdę się pozabijamy.
fot. iStock
Może jestem staroświecki i w pewnym sensie niesprawiedliwy, ale od kobiet wymagam czego innego, niż od mężczyzn. I zdecydowanie mniej Wam wybaczam. To nie kwestia uprzedzeń, ale dorastania w przekonaniu, że płci pięknej wybaczać nie ma czego. To wy jesteście spokojniejszą, mądrzejszą i bardziej racjonalną częścią społeczeństwa. A przynajmniej byłyście, bo ostatnio coś się zmieniło.
Jestem przerażony przejęciem przez Was typowo męskiego języka. Bez skrępowania okładacie się epitetami, a słowem potraficie zniszczyć każdego. Stałyście się wulgarne i wręcz niebezpieczne. Myśl sobie o uchodźcach, co tylko chcesz, ale czy naprawdę musisz przy tym używać rynsztokowego języka i obrażać każdego, kto ma czelność wyrazić inne zdanie? Wystarczy mi, że mężczyźni tak ze sobą „rozmawiają”. Naiwnie wierzyłem, że Wy potraficie inaczej.
Grzegorz Lawendowski
Zobacz również: Angelina Jolie opowiada o szokujących praktykach członków ISIS!