Podobno nie ma brzydkich kobiet. Są najwyżej te zaniedbane. Każda przedstawicielka płci pięknej ma w sobie coś wyjątkowego i może się podobać. Jak nie mnie, to mojemu koledze. Sporo w tym prawdy, ale dziwnym trafem niektóre z was cieszą się ogromnym powodzeniem, a inne wciąż czekają na swojego amatora. Śmiem twierdzić, że to wcale nie kwestia figury, stylu, rzekomej nadwagi czy małego biustu. W zdecydowanej większości przypadków chodzi o buzię. Jeśli ta nie podoba się facetom, to cała reszta też nie ma znaczenia.
Na czym dokładnie polega problem? Zapytałem o to kilku panów w różnym wieku. Ci nie zastanawiali się długo i natychmiast zaczęli operować konkretami. Bez zająknięcia wymieniali cechy wyglądu twarzy, które dyskwalifikują cię w męskich oczach. A przynajmniej budzą niesmak. Właśnie tak wyglądają oczy, usta, nos, brwi i inne szczegóły dotyczące twojego oblicza, które skutecznie rujnują dobre wrażenie. Nie każdy z nich zwrócił uwagę na to samo, ale ich wnioski razem tworzą jeden spójny obraz. Obraz nędzy i rozpaczy.
Przejrzyj się w lustrze i sprawdź, czy masz z nim coś wspólnego. Wbrew pozorom, sprawa wcale nie jest beznadziejna i w większości przypadków możesz sobie pomóc…
Zobacz również: Jaka TWARZ podoba się facetom?
fot. iStock
Na to niestety nie masz wpływu. W wyznaniach moich rozmówców wyłupiaste oczy powtarzały się często i dla większości facetów to cecha niemal dyskwalifikująca.
Mogą być grube, wąskie, naturalnego koloru lub mocno pomalowane, ale jednak niech przypomina kształtem drugą. A to niestety nie takie oczywiste, kiedy sama je regulujesz.
Myślicie, że nie ma nic bardziej seksownego, a efekt pozostawia zazwyczaj wiele do życzenia. Przepych, także w urodzie, nigdy nie jest wskazany. Nikogo nie oszukasz, że są prawdziwe.
Jedna z niewielu cech wyglądu na liście, które zawdzięczasz wyłącznie naturze, a nie sobie. Nic straconego - zastanów się, jak je malować (albo nie malować wcale), by zneutralizować ten efekt.
Zobacz również: Śliczna blogerka ujawnia, jak wyglądała kiedyś. Fani w szoku: „Która dieta tak bardzo zmienia TWARZ?!”
fot. iStock
Nie chcę mówić o „świńskim nosku”, ale przyznaję, że takie określenie powtarzało się kilkukrotnie. Chodzi o sytuację, kiedy otwory nosowe są widoczne zawsze. Nie tylko jak odchylasz głowę do tyłu.
Moda na nie trwa już od dawna i jeszcze nie zdążyłyście się zorientować, że wcale nie jesteśmy fanem tego rozwiązania. Te nich będą nawet najcieńsze, ale prawdziwe.
Macie obsesję na tym punkcie. Ostrzykujecie się kwasami, stosujecie specjalistyczne pompki i próbujecie optycznie powiększyć je makijażem. Tylko po co? Otwór gębowy glonojada nie jest spełnieniem męskich marzeń o kobiecie.
Nie będę udawał, że nie lubimy szczupłych i zdrowo zbudowanych kobiet. Jest jednak różnica między byciem w formie, a skrajnym wychudzeniem. To od razu widoczne jest na twarzy i wcale nas nie kręci.
Zobacz również: Genialny sposób na czyszczenie Beauty Blendera, o którym nie miałaś pojęcia
fot. iStock
Zamiast wymyślać kolejne sposoby na to, jak zmienić naturalną twarz w plastikową maskę - po prostu się wyśpij. Nie ma nic gorszego, niż widok przemęczonej kobiety z ciemnymi worami pod oczami.
W tym przypadku mniej naprawdę znaczy więcej. Tego typu specyfiki stworzono do korygowania niedoskonałości, a nie malowania sobie twarzy od nowa. Gruba warstwa „tynku” nas przeraża.
Nawet my zauważamy waszą dziwną skłonność do przejaskrawiania niektórych szczegółów wyglądu. Najlepszym przykładem są coraz ciemniejsze pomadki noszone na waszych ustach.
Za gruba lub za długa kreska na powiece, kiepsko dobrana kolorystyka, zbyt ciemna oprawa oka i można tak wymieniać w nieskończoność. Nie odwracaj w ten sposób uwagi od naturalnego piękna oczu.
Grzegorz Lawendowski