Zapachy otaczają nas ze wszystkich stron, ale coraz mniej mają wspólnego z naturalnymi aromatami. Kosmetyki, płyny do płukania, perfumy - sztuczne i ukrywające prawdę. W większości nie zdajemy sobie sprawy, jak pachnie ludzkie ciało, kiedy pominiemy kolorowy żel pod prysznic, aromatyzowany szampon do włosów czy dezodorant. Nawet w sypialni jesteśmy narażeni na wdychanie chemii, zamiast upajania się feromonami. A gdyby tak udało się pozbyć wszystkich przeszkód i poczuć po prostu ludzkie ciało?
Wspólnie z kilkoma mężczyznami podejmujemy się trudnego wyzwania. Spróbujemy opisać kobiecą woń. Bez żadnych okrągłych słówek i metafor. Czy to na pewno przyjemny bukiet? Z czym nam się kojarzy? I czy rzeczywiście różni się od zapachu przeciętnego faceta? Wybaczcie niektórym szczerość, ale jeśli chodzi o zmysły, ciężko nad nimi zapanować.
25 lat temu Al Pacino próbował poczuć „Zapach kobiety”. Dziś robimy to my, ale chyba nie w tak dobrym stylu…
Zobacz również: Seksowne aromaty: Poznaj nuty zapachowe, które rzucą każdego mężczyznę na kolana
fot. Thinkstock
- Uwielbiam kobiety i komplementuję je przy każdej okazji, ale tym razem chyba nie ma się czym zachwycać. Naturalny damski zapach raczej nie różni się od męskiego. Gdybym miał zasłonięte oczy i miał rozpoznać płeć wyłącznie po aromacie, to chyba bym poległ. Pozbywając się perfum i innych chemicznych ozdobników - nic z tego nie zostaje. Po prostu pot. W przypadku panów nie zawsze intensywniejszy, bo zdarzają się znacznie bardziej wonne panie. Dla mnie to zapach skwaśniałego masła. Niby słodki, ale po chwili drażniący. Na mnie zupełnie nie działa, więc wolę, kiedy kobieta „ubierze się” w jakiś przyjemniejszy, choćby najbardziej chemiczny aromat - ocenia Bartłomiej.
fot. Thinkstock
- Rzadko mam okazję poczuć prawdziwy kobiecy zapach. Bo niby kiedy? W miejscach publicznych wszystkie niewiasty są wypachnione kosmetykami. Zaraz po kąpieli do nosa docierają aromaty mydła, pasty do zębów, szamponu, odżywki, balsamu i kilku innych substancji. Jeśli gdzieś można poczuć prawdę, to chyba na siłowni, kiedy specyfiki zdążą już wywietrzeć, a na pierwszy plan zaczyna wybijać się pot. Nie będę udawał, że to jakieś cudowne doznanie. Pierwsze skojarzenie - zapach ryby. Świeżej, więc charakterystyczny i lekko gryzący, ale nic strasznego. Można się przyzwyczaić, zwłaszcza kiedy czujesz coś do delikwentki - twierdzi Łukasz.
fot. Thinkstock
- Rzadko się to zdarza, ale uwielbiam naturalny zapach kobiety. Nawet jeśli to głównie pot, to znacznie różni się od znoszonych męskich skarpet. Damski aromat jest bardziej słodki, nieco pieprzny, może się skojarzyć z cynamonem. Kiedy indziej można poczuć las, mech, szyszki. To zapach powietrza po solidnej ulewie. Jak o mnie chodzi, to wolę takie doznania od chmury sztucznych perfum. Zwłaszcza takich popularnych, które nosi co druga dziewczyna. Zapach skóry jest indywidualny i nie do podrobienia. Zmienia się w ciągu dnia, a wydaje mi się, że także w czasie cyklu. Tylko dostrzegam tu pewną nierówność, bo ja mogę ją wąchać godzinami, a ona zawsze każe mi się najpierw wyszorować - żali się Tomasz.
Zobacz również: Jaki kolor, zapach i smak powinna mieć wydzielina z Twojej pochwy? UJAWNIAMY INTYMNE SZCZEGÓŁY
fot. Thinkstock
- Raczej nie ma się czym zachwycać. Spocone ciało, bez względu na płeć, to zapach amoniaku. Gryzący, kwaśny i odrzucający. Nie wierzę, że ktoś się tym upaja, tylko dlatego, że zapaszek czuć od kobiety, a nie faceta. Moja partnerka trąci dokładnie tym samym, dlatego zawsze kupuję jej w prezencie perfumy. Ma już całą półkę flakonów i nawet po całym dniu czuję kosmetyki, zamiast naturalnego swądu. A jak to nie pomaga, to udaję troskliwego i przygotowuję dla niej romantyczną kąpiel. Nie ma nic lepszego od skóry nawilżonej i pachnącej olejkiem. Po prostu nie jestem fetyszystą brudu i nikt mnie do tego nie przekona. Nie ma czegoś takiego jak „zapach ciała”. Jest fetor - wyznaje Adam.
fot. Thinkstock
- Trudno to z czymś porównać. Jeśli z czymś mi się kojarzy naturalny zapach kobiecej skóry po całym dniu, to chyba z ziemią do kwiatków. Takiej, jaką mamy w doniczkach. Zwłaszcza, jak jest odrobinę przelana, zaczyna fermentować i pojawia się biały osad. Brzmi paskudnie, ale lubię ten zapaszek. Jest prawdziwy, normalny i szczery. Kiedy mogę go poczuć, to znaczy, że ukochana zupełnie się mnie nie krępuje. Nie czuje się zmuszona do tego, żeby udawać kogoś innego. Można to uznać za dowód największego zaufania. Najpierw nie wiesz na czym stoisz i wylewasz na siebie flakon perfum, a kiedy jesteś już pewna - odpuszczasz sobie i dajesz mu poczuć coś skrywanego przed światem. Najsilniejszy afrodyzjak na świecie - twierdzi Maciej.
A Ty lubisz swój naturalny zapach?
Grzegorz Lawendowski
Zobacz również: Co mówi o tobie twój ulubiony zapach?