Chciałabyś wiedzieć, co tak naprawdę myślą mężczyźni? Kontynuujemy nasz cykl, w którym możecie podzielić się swoimi spostrzeżeniami i problemami z facetem. Dzisiaj kolejny ważny temat, który rozpala Waszą wyobraźnię. Jeśli anonimowo chcesz zapytać o coś Tomka, skontaktuj się z nami, wysyłając maila na adres redakcja(at)papilot.pl.
Jestem w związku od 2 lat. A właściwie, to byłam, bo zaczynam się z tego wycofywać. Najchętniej powiedziałabym mu już jakiś czas temu, że to koniec, ale nie wiem, jak to zrobić. Spędziliśmy ze sobą sporo czasu, wiele przeżyliśmy, raz było dobrze, raz gorzej, ale mogliśmy na sobie polegać. Ostatnio coś zaczęło się wypalać i to musiało się tak skończyć. Nie wiem, czy doszłoby do tego, gdybym go kochała tak mocno, jak kiedyś. Ale stało się – zakochałam się w kimś innym.
Nie szukałam nowego chłopaka, ani pretekstu, żeby zerwać z aktualnym. Najwidoczniej w sercu zwolniło się trochę miejsca i zajął je ktoś nowy. Złapałam się na tym, że w ostatnim czasie te wszystkie wyznania miłości, to były tylko życzenia. Nie wiem, kiedy to zupełnie wygasło, ale dzisiaj mogę go z czystym sumieniem opuścić. Tylko jak? Nie chcę, żeby wyszło na to, że go zdradzam. Nie chcę go też dodatkowo ranić. Chcę tylko zakończyć ten etap i zacząć coś zupełnie nowego.
Zacznij się wycofywać i utwierdzaj go w przekonaniu, że naprawdę nic z tego nie będzie. Powiedz, że myślisz o rozstaniu, a to będzie najlepszy moment na to. Póki jeszcze potraficie ze sobą rozmawiać i będziecie w stanie podjąć ten krok na spokojnie. Jeśli przyzna Ci rację – sprawa załatwiona. Wcale nie musisz go informować o tym, że w Twoim życiu pojawił się ktoś inny. W przeciwnym wypadku sytuacja będzie dla niego jasna – wcale nie był taki zły, a Ty zwyczajnie go zdradziłaś.
Z przytoczonej historii wynika jednak, że wyglądało to nieco inaczej. Najpierw związek wyraźnie ostygł, dopiero później pojawił się potencjalny kandydat na nowego partnera. Czy warto więc w ogóle o tym wspominać, nawet jeśli on nie podziela Twoich wątpliwości i koniecznie chce w tym wszystkim trwać? Jeśli nie masz siły na takie przepychanki, po prostu postaw sprawę jasno. Starałaś się, próbowałaś, ale to nie ma przyszłości. Z klasą odchodzisz, nie wyciągając przy tym wszystkich możliwych brudów i pretensji. Życz mu powodzenia, zapewnij o swoim wsparciu, jeśli będzie potrzebował pomocy. Tyle.
Kiedyś pewnie dowie się, że znalazłaś pocieszenie u kogoś innego. Może nawet pomyśleć, że jeszcze w czasie trwania związku dorabiałaś mu rogi. Co z tym zrobić? Nic. Przełknij tę gorycz, bo na to nie masz wpływu. Nie opowiadaj jednak na lewo i prawo, że dopiero teraz jesteś szczęśliwa, on był nikim, że chyba musiałaś być ślepa i głucha, skoro wytrzymałaś z nim chociaż jeden dzień. Klasę kobiety oceniamy właśnie po rozstaniu. Jeśli nie będziesz starała się rozdrapywać starych ran i za wszelką cenę go dyskredytować, kiedyś wszystko rozejdzie się po kościach.
Jeśli coś kończysz, kończ to na dobre. Nie wdawaj się w niepotrzebne dyskusje, nie usprawiedliwiaj się przed całym światem. To służy wyłącznie pogorszeniu atmosfery. On dojdzie do wniosku, że najwyraźniej nie byłaś go warta i czas ruszyć z miejsca, a Ty spróbujesz szczęścia w nowej relacji. I wszyscy będą szczęśliwi. Tak jakby...
Tomek
Przeszliśmy razem wiele i nie wyobrażam sobie tego momentu. Mam nagle przed nim stanąć i powiedzieć, że to koniec? I tyle? Wolałabym, żeby wiedział dokładnie, w czym rzecz. Chcę mu powiedzieć, dlaczego się od siebie oddaliliśmy, że to nie miało przyszłości i w moim życiu pojawił się ktoś inny. Chcę to zrobić z klasą, bez awantur, ale stanowczo. Jego starania nic tu nie dadzą, więc muszę się od niego odciąć raz na zawsze. Ale spokojnie – bez bluzgania na siebie i rzucania talerzami.
Czy to w ogóle możliwe? Boję się, że on wpadnie w szał, zwyzywa mnie i będzie chciał utrudnić mi dalsze życie. Dzisiaj jest potulny, ale kto wie, co jest w stanie zrobić pod wpływem emocji. A ja wyobrażam sobie to tak – uświadamiam mu, że musimy to zakończyć, bo nic z tego nie będzie i każdy idzie w swoją stronę. Jestem pewna, że znajdzie sobie dziewczynę, która pokocha go na zawsze. Niestety, to nie jestem ja. Nawet nie wiem, czy mu na tym zależało, bo nie za bardzo się ostatnio starał. Proszę o pomoc!
Diana
Zacznijmy od tego, że faceci doskonale znoszą wszelkie rozstania. Pod warunkiem, że to oni odprawiają kobietę z kwitkiem. Nam wolno, bo uznajemy siebie za istoty bardzo decyzyjne i bezbłędne, ale jeśli podobny pomysł przychodzi do głowy przedstawicielce płci pięknej, wtedy nie ma zmiłuj. To ogromna potwarz, niegodziwość i zupełnie zdziczenie obyczajów... Czy ma to jakiekolwiek logiczne uzasadnienie? Oczywiście, że nie. Przez lata utwierdzaliśmy się jednak w przekonaniu, że to my jesteśmy panami sytuacji.
Chciałbym zapewnić naszą Czytelniczkę, że porzucany chłopak zachowa się godnie i rozstaną się w przyjaźni, ale uczucia to taka sfera życia, w której nie można być niczego pewnym. Nie siedzę w głowie tego konkretnego delikwenta, nie wiem, co tak naprawdę czuje i na co liczy, ale przyjmijmy, że jeszcze trochę mu zależy. A nawet jeśli nie, to ma rozbudowaną męską dumę i na pewno poczuje się urażony i zdradzony. To nawet całkiem prawdopodobne. Jak więc podejść do tematu i rozstać się z klasą?
Przepisu na idealne rozstanie nie znajdziemy. To zbyt intymna i ważna sprawa, żeby odbyło się to bezboleśnie i z uśmiechem na ustach. Podejmująca tę decyzję strona może jednak zadbać o to, żeby ostudzić emocje i obyło się bez dodatkowych ofiar. Jak to zrobić? Nie robić scen, tak jak zamierza nasza Czytelniczka. Nie ma sensu unosić się honorem i z wrzaskiem zakończyć znajomość jednym bezwzględnym cięciem. Wymaga to odrobinę więcej rozsądku i sensownej strategii. Przygotuj go do tego.
Zacznij od szczerej rozmowy rozmowy na temat związku. Powiedz mu konkretnie, jak to widzisz. Jeśli rzeczywiście się od siebie oddaliliście, nie jest już tak, jak kiedyś, czujesz się zaniedbana i znudzona tą relacją – wyartykułuj to. Spokojnie i konkretnie. Odpowiedzi mogą być różne – jeden facet stwierdzi, że przesadzasz, bo przecież wszystko jest w porządku, drugi – być może przyzna Ci trochę racji. W tym konkretnym przypadku kobieta nie ma zamiaru już o nic walczyć, więc to jedynie sposób na wyjaśnienie sobie niektórych spraw, a nie walkę o związek. Jednak warto go przejść. Niech zdaje sobie sprawę, że coś tu nie gra i doskonale to widzisz.