FACET RADZI: Czy kobieta powinna wychodzić z inicjatywą? Jak zachęcić partnera do dbania o higienę?

Tomek udzielił odpowiedzi na nurtujące Was pytania. Chcesz poznać męski punkt widzenia? Zapytaj!
FACET RADZI: Czy kobieta powinna wychodzić z inicjatywą? Jak zachęcić partnera do dbania o higienę?
13.06.2013

Chciałabyś wiedzieć, co tak naprawdę myślą mężczyźni? Rozpoczynamy nowy cykl, w którym możecie podzielić się swoimi spostrzeżeniami i problemami z facetem. Na początek 3 tematy, które rozpalają Waszą wyobraźnię. Jeśli anonimowo chcesz zapytać o coś Tomka, skontaktuj się z nami, wysyłając maila na adres redakcja(at)papilot.pl.

MONIKA: Jestem niska, nie mogę pochwalić się dużymi piersiami, trudno pomylić mnie z miss, a jednak wciąż wierzę, że znajdę sobie faceta. Czy jestem naiwna? Proszę tylko nie mówić, że „każda potwora znajdzie swego amatora”. Już coś takiego słyszałam, ale niewiele z tego wynika.

Coś więcej o mnie? Jestem rozrywkową, pozytywnie nastawioną, całkiem poukładaną i zaradną dziewczyną. Nie liczę na lowelasa rodem z taniej telenoweli. Interesuje mnie konkretny facet, który dostrzega jednak coś więcej, niż tylko powierzchowność. Słyszałam, że tacy istnieją, ale coraz mocniej wydaje mi się, że wyginęli kilkadziesiąt lat temu.

Łudzić się czy dać spokój? A może przejąć inicjatywę, żeby przypadkiem nie obudzić się za kilkadziesiąt lat w pustym łóżku?

Nie, nie dawaj sobie spokoju. Każdemu coś należy się od życia i jeśli chcesz mieć któregoś z nas blisko siebie, to prędzej czy później się to uda. Dementuję przy okazji plotki, że tylko jedno nam w głowie. Większość z nas myśli jednak przy pomocy mózgu, a nie przyrodzenia. Zdarzają się chwile słabości, ale na dłuższą metę przejawiamy jednak większość pożądanych przez kobiety cech. Co do inicjatywy z Twojej strony – to zależy. Zaradny i pewny siebie facet raczej by na to nie liczył. Chyba, że wolisz typ ciepłego romantyka z dystansem do świata i głową wśród chmur. Wtedy wal śmiało. Na pewno się nie obrazi.

Nie podałaś numeru telefonu, więc na mnie nie licz. Wierzę jednak, że dasz sobie radę.

Droga Moniko,

postaram się odpowiedzieć jak najbardziej konkretnie, punkt po punkcie. Zacznijmy od niskiego wzrostu – nie myśl, że to Twoja wada. Z moich obserwacji wynika, że zdecydowana większość facetów woli niższe kobiety. Przy takich czujemy się bardziej pewnie. Duże piersi? Zazwyczaj interesują nas w sprośnych filmikach. Nie musisz być drugą Pamelą, bo przesada też nie jest wskazana. Jeśli nie nosisz rozmiaru zero, to nie musi być źle. Podobnie jest z misskami. Fajnie na nie popatrzeć, ale jeśli byłabyś aż tak wybitnie piękna, że każdy odwracałby się za Tobą na ulicy, to mogłoby rodzić problemy. Wolimy po prostu ładne dziewczyny, bez żadnej nachalności.

Gdybyś liczyła na „lowelasa z taniej telenoweli”, to spotkałby Cię zawód. Tacy mężczyźni zwyczajnie nie istnieją. Uroda, delikatność, czułe słówka, przeszywające spojrzenie... Tak, to sprawdza się w filmach. Większość z nas ma do dyspozycji tylko jedną z tych cech. Wbrew pozorom wcale nie mamy takiego ciśnienia, jeśli chodzi o wygląd. Statystyczny facet nie pokaże się z byle kim, ale jeśli nie straszysz i potrafisz o siebie zadbać, to dasz sobie radę. Jeśli jesteś tylko przeciętna, to najwyżej poczekasz trochę dłużej.

ALA: Jestem z facetem od kilku miesięcy. To mój pierwszy poważny związek, wspólne mieszkanie, dzielenie sypialni i tym podobne rzeczy. Wszystko byłoby wspaniale, gdyby nie to, że straszny z niego brudas. Nie chodzi o higienę osobistą, bo o tę dba i to nawet przesadnie. Zawsze jest czysty, dobrze wygląda, ładnie pachnie, ale słynne śmierdzące skarpety na podłodze, zalana podłoga w kuchni, klejące się blaty i kłaki w odpływie wanny kompletnie go nie ruszają.

Gdybym wiedziała, że taki jest, to pewnie mogłabym go jakoś usprawiedliwiać. Problem w tym, że wcześniej mieszkał sam i nigdy nie widziałam w jego mieszkaniu takiego syfu. Zaczynam podejrzewać, że jest po prostu za dobrze. Wie, że chwilę pokrzyczę, ale i tak zrobię to za niego. Nawet nie stara się udawać, że jest inaczej.

Jakoś nie bardzo widzi mi się takie matkowanie. Najwyraźniej sam sobie radzi, ale kiedy wpuszcza do domu kobietę, automatycznie przestawia się na inny tryb. Skoro baba, to niech zajmie się swoją robotą (czytaj: sprzątaniem). Czy to norma?

Szanowna Alicjo,

pozwól, że nie będę przytaczał tu mojego przykładu, bo to nie najlepsza okazja, by się pogrążać. Kilku moich znajomych zdecydowało się jednak na podobny krok i ograniczając swoją suwerenność zamieszkali z kobietami. Zdecydowana większość z nich doskonale dawała sobie radę i teoretycznie nowy układ nie powinien tego zmienić. Jak można przypuszczać, wielu z nich dopadła taka sama niemoc, jak Twojego mężczyznę.

Błyskotliwie doszłaś do słusznych wniosków sama. Trudno mówić o wszystkich, ale tak już mamy, że każda kobieta trochę przypomina naszą matkę. Większość rodzicielek przyzwyczaja nas do tego, że możemy być nierobami, a one i tak wszystkim się zajmą, na dodatek darząc nas silnym uczuciem. Nie tylko nas kochają, ale także się troszczą. Najwyraźniej tego potrzebujecie. Jeśli szukasz innych wrażeń, to musisz wypalić ten problem gorącym żelazem.

Nie mam na myśli kolejnej awantury, ale konkretne działania. Chwilę pocierpisz, ale to powinno przynieść pożądane skutki. Widzisz brudne skarpety na podłodze i co robisz? Pokornie je zbierasz, pierzesz, w ekstremalnych przypadkach prasujesz i odkładasz mu do czystej i pachnącej szufladki? Przestań. Jeśli są dla Ciebie niepożądanym dodatkiem we wnętrzu, zbierz je, wrzuć do kosza na pranie i zostaw. Wreszcie skarpet zabraknie i facet będzie miał problem. W kuchni piętrzą się brudne naczynia, których nigdy nie myje? Ty też tego nie rób. I przestań mu gotować.

I tak podobnie ze wszystkim. Konsekwentnie, bez zbędnych emocji, aż do skutku. Gwarantuję poprawę. Wkrótce ocknie się, że lepiej czasem ogarnąć bajzel wokół siebie. By żyło się lepiej. Wszystkim.

MAGDA: Nie wiem czy mam takiego pecha, czy może wszyscy faceci olewają kwestię higieny, ale to zdarzyło się kolejny raz. Umawiam się z chłopakiem z liceum, zresztą nie pierwszym, i znowu to samo. W najmniej oczekiwanym momencie dostrzegam żałobę pod paznokciami, próchnicę na zewnętrznych fragmentach zębów, nieumyte uszy, łupież lub ten specyficzny odór potu.

U każdego mogłam zaobserwować przynajmniej jedną z tych rzeczy. Na szczęście chłopak z pełnym pakietem się nie zdarzył, bo to zauważyłabym pewnie dużo wcześniej. Czy to taka filozofia zadbać o siebie? Umyć uszy, myć regularnie zęby, zmieniać bieliznę, stosować dezodorant? A może to jakiś bunt? Chcecie nam pokazać, że jest alternatywa dla wycackanych mięczaków z wystylizowanymi włosami, pudrem na nosku, obcisłych rurkach na nogach?

Błagam, jest lepszy sposób na pokazanie męskości. Nie wymagam nie wiadomo czego. Zwyczajnie nie chcę odwracać wzroku i nosa. Myślałam, że w większości polskich domów jest już dostęp do bieżącej wody i każdego stać na podstawowe kosmetyki. Dlaczego nam i sobie to robicie?

Droga Magdo,

wymagasz od nas jednak zbyt wiele. Nie każdy z nas ma czas i głowę do tego, by zadbać o tak prozaiczne sprawy, jak np. higiena osobista. Właśnie tym się od Was różnimy – wolimy pielęgnować własne wnętrze, niż ciało. Normalny facet nie spędza w łazience dłużej niż 5 minut w ciągu dnia. Biadolicie, że nasz gatunek wymiera i wokół widoczni są sami przegięci, przestylizowani i gładcy chłopcy. Chciałyście prawdziwych facetów, to macie.

Mówiąc jednak całkiem serio – aż się zarumieniłem. Nie mam sobie nic do zarzucenia, ale wiem, że wielu z nas ma z tym problem. To nie kwestia dostępu do wody i najróżniejszych specyfików z drogerii. Zwyczajnie nam się nie chce. Proces przemiany mężczyzn to nie taka prosta sprawa. Jeszcze kilkanaście-kilkadziesiąt lat temu wystarczyło wykąpać się raz na tydzień, rano zamoczyć twarz w misce z zimną wodą, ogolić się, wetrzeć tanią wodę kolońską i gotowe. Za mało? Obleśne? Zapytajcie Waszych dziadków.

Z biegiem lat musieliśmy dostosowywać swoje zwyczaje i przyzwyczajenia do Waszych rosnących oczekiwań. W pewnym momencie nasze oczekiwania odrobinę się rozjechały. Wciąż musimy nadrabiać. Wielu wychodzi z założenia, że jeden dzień bez prysznica to żadna zbrodnia, a dwa dni w jednych bokserkach to forma oszczędności. Jeśli jesteś z facetem blisko, to zwyczajnie wybij mu to z głowy. Tylko delikatnie, bo męską dumę łatwo urazić.

Czym innym jest jednak ogólnie pojęta higiena, a czym innym nadmierne pocenie. Na tę przypadłość cierpi wielu z nas. Nawet jeśli nie wiadomo jakbyśmy się nie starali, nie zawsze da się nad tym zapanować. Mój dobry kolega stosuje najdroższe antyperspiranty, faszeruje się specjalistycznymi lekami, nawet wstrzykiwał sobie coś w stopy, a i tak zacieki na jego koszulce i lekki zapaszek są obecne. To przykład na to, że nie zawsze jest to kwestia naszego lenistwa.

Życzę pachnącego towarzysza życia, który nie będzie miał podobnego problemu, a na dodatek mydło i pasta do zębów nie będą mu obce.

Tomek 

Polecane wideo

Komentarze (14)
Ocena: 5 / 5
Anonim (Ocena: 5) 15.06.2013 20:11
mój facet był czyścioszkiem. już po kilku miesiącach bycia razem przestał myć zęby (wiecznie żółte, z kilkudniowym osadem na zębach, nie pomaga go gonienie do łazienki ;/), jego ciuchy śmierdzą potem (wcześniej tego problemu nie było, fakt że pocił się zawsze mocno, ale się MYŁ i prał ubrania, więc nie cuchnął ;/). jeszcze jak mamy się kochać, a ja widzę jego kilkudniowe podarte bokserki, to aż mnie skręca - a on się dziwi o co mi chodzi. czekam aż się domyśli dlaczego nie zadowalam go oralnie - możecie się domyślić dlaczego tego nie robię...
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 13.06.2013 12:41
Pomysł ze skarpetkami jest tak genialny, że też sama na to nie wpadłam. :D
odpowiedz
costam (Ocena: 5) 13.06.2013 09:49
Byłoby to naprawde fajne, facet bardzo w porzadku i patrzy na wszystko trzeźwym okiem. Ale wydaje mi sie,że to nie facet pisał, faceci aż tak w guta kobiet nie wpadają.
zobacz odpowiedzi (3)
Anonim (Ocena: 5) 13.06.2013 09:35
Podobnie jest z misskami. Fajnie na nie popatrzeć, ale jeśli byłabyś aż tak wybitnie piękna, że każdy odwracałby się za Tobą na ulicy, to mogłoby rodzić problemy. Wolimy po prostu ładne dziewczyny, bez żadnej nachalności. i to jest własnie typowy mężczyzna - hipokryta. " ja się mogę patrzeć na piękne kobiety, ale inni faceci na moją piękną nie mogą. " - zmagam się z takim facetem do dziś... Sam nie raz spojrzy na jakąś piękną dziewczynę (wychwycam to) ale kiedy jakiś mężczyzna spojrzy na mnie, on już jest w gorączce. jak mu racjonalnie przetłumaczyć?
zobacz odpowiedzi (2)
Podpis... (Ocena: 5) 13.06.2013 09:33
Napisz komentarz...
odpowiedz

Polecane dla Ciebie