Kupno pierścionka zaręczynowego to dla mężczyzny ogromne wyzwanie. Nie ma co ukrywać - w większości zupełnie nie znamy się na biżuterii, a wydanie nawet kilku tysięcy złotych na jedną niepozorną błyskotkę wydaje nam się absurdalnym pomysłem. Ale czy mamy jakieś wyjście? Na każdym kroku słyszymy, że to symbol miłości, a na uczuciach nie ma co oszczędzać. Im bardziej kocham, tym więcej powinienem zainwestować. Takie przynajmniej odnoszę wrażenie, kiedy czytam damskie wywody na ten temat.
Z tych wynika jednoznacznie - jeśli facetowi zależy, to nie podaruje ukochanej byle czego. Białe złoto, kilkunastokaratowy brylant i cena z przynajmniej kilkoma zerami na końcu to absolutne minimum. Absurd? Może i tak, ale sami zaczęliśmy w to wierzyć. Jak to zwykle w Polsce bywa - odkładamy na bok realne możliwości i jesteśmy w stanie się zadłużyć, byle spełnić wygórowane normy. Nie będzie to ostatni raz, bo organizacja wesela rządzi się tymi samymi prawami. Zastaw się, a postaw się.
Czasami słyszy się wprost: oświadczył się tanim pierścionkiem? Nie nadaje się na męża. I nie jest to wcale odosobniona opinia…
Zobacz również: Dostała bardzo skromny pierścionek zaręczynowy. Teraz musi się z tego tłumaczyć!
fot. iStock
„Dowiedziałam się, że kupił go w promocji za 399 zł. Chyba jednak mu nie zależy”. „Poskąpił na prawdziwy brylant, bo w zamian dostałam jakieś barwione szkiełko”. „Pierścionek zaręczynowy za mniej, niż 1500 zł to kpina z oświadczyn i wybranki”. „Zaraz po zaręczynach sprawdziłam u jubilera, ile kosztowało to cudo. Poczułam się rozczarowana, bo liczyłam na więcej, niż 600 zł” - podobnych wypowiedzi nie brakuje. Internautki nie pozostawiają złudzeń, że liczy się nie tylko gest, ale i cena.
Nic więc dziwnego, że czujemy się zdezorientowani. Często krytykuje się naszą rozrzutność, ale w tej jednej kwestii powinniśmy pozbyć się umiaru. Jeśli to konieczne, warto sprzedać samochód lub wziąć kredyt na kilka lat, byle spełnić oczekiwania wybranki. Bo pierścionek przestał być jedynie symbolem miłości. Wiele z was uzależnia od niego swój status, bo zawsze lepiej pochwalić się brylantem wielkości pięści, niż skromnym oczkiem, którego podziwianie wymaga patrzenia przez lupę.
W dyskusji na ten temat wciąż pojawia się argument: nie jestem materialistką, ale… Te słowa świadczą o jednym - jednak nie jesteś do końca bezinteresowna.
Zobacz również: REPORTAŻ: Ile wydałem na pierścionek zaręczynowy?
Przyjrzyjmy się sprawie z nieco innej perspektywy. Dlaczego niektórzy faceci nie ulegają terrorowi i oszczędzają na pierścionku? Na pewno nie dlatego, że mniej kochają lub zupełnie im nie zależy. Wszystko wskazuje na to, że racja leży jednak po ich stronie. A jeśli nie potrafisz tego zrozumieć, to może ty nie nadajesz się na żonę…
Powtarzam - symbol, a nie polisa ubezpieczeniowa. Jeśli naprawdę się kochacie, to powinna wystarczyć nawet plastikowa błyskotka z automatu. Bo kto powiedział, że sentymentalne przedmioty muszą kosztować majątek?
Szkoda, że niektórym trzeba to wciąż tłumaczyć. Czy facet wręczający ci brylant za 10 tysięcy złotych z automatu staje się lepszym kandydatem na męża, niż ten, który kupił pierścionek w promocji za 399 zł? Tak, ale wyłącznie wtedy, kiedy chcesz poślubić nie jego, ale jego portfel.
Średnie zarobki naprawdę nie pozwalają na to, by bez uszczerbku dla domowego budżetu wydać kilka tysięcy na kawałek metalu z kamieniem szlachetnym. Jeśli partner wybiera skromny pierścionek, na który faktycznie go stać, to nie ma się co obrażać. Należy docenić jego odpowiedzialność.
Zobacz również: Tak wygląda najpopularniejszy pierścionek zaręczynowy na Pintereście
fot. Thinkstock
Naprawdę chciałabyś, żeby twój ukochany wydał wszystkie oszczędności albo zaciągnął kredyt, żeby oślepić cię blaskiem wielkiego brylantu? Emocje szybko opadną, a realne pieniądze będą już nie do odzyskania. Te na pewno przydałyby się na organizację wesela lub wspólne wakacje.
Mało która z was zdaje sobie sprawę, jak mało praktyczne może być paradowanie z pierścionkiem droższym od przeciętnego polskiego samochodu. Cały czas będzie towarzyszył ci stres, że go zgubisz albo padniesz ofiarą rabunku. Im tańszy, tym mniejszy stres.
Teoretycznie pierścionek to symbol ważny przede wszystkim dla ciebie. Praktycznie - już nie możesz się doczekać, by pokazać go rodzinie i koleżankom. Kiedy jest spektakularny i drogi, od razu czujesz się bardziej wartościowa. Ale czy na pewno o to chodzi?
Skoro decydujecie się na spędzenie ze sobą reszty życia, to prawdopodobnie zdążyliście się dobrze poznać. Nie powinnaś się więc dziwić, że facet zarabiający 2 tysiące złotych na rękę nie może sobie pozwolić na pierścionek za 10 tys. Jeśli mimo to masz inne oczekiwania i czujesz się rozczarowana - problem jest w tobie, a nie w nim.
Grzegorz Lawendowski