Ludzie z nadwagą zazwyczaj zazdroszczą zgrabnym osobom wyglądu, dobrej kondycji fizycznej i witalności. Bo szczupłe oznacza zdrowe, myślimy zazwyczaj. Faktycznie, lekarze ostrzegają, że nadmiar kilogramów bardzo nam szkodzi. Skutkuje brakiem sił i kiepską wydolnością, może wywołać choroby, niekiedy zagrażające życiu. Przykład? Każde zwiększenie masy ciała o 10 kg ponad wagę prawidłową oznacza wzrost ciśnienia – skurczowego („górnego”) o 3 mm Hg, a rozkurczowego („dolnego”) o 2,3 mm Hg. A to przekłada się na wzrost ryzyka rozwoju udaru mózgu o 24 proc. i choroby niedokrwiennej serca o 12 proc.
Nie ma więc wątpliwości, że warto dbać o sylwetkę i dążyć do redukcji masy ciała. Jest jednak jedno „ale” – waga to nie wszystko. Okazuje się, że sam fakt, że mamy szczupłą sylwetkę, nie musi oznaczać zdrowia i dobrej kondycji fizycznej. Eksperci alarmują, że nawet szczupli mogą cierpieć na… otyłość. Nie widać jej, co prawda, na zewnątrz, uwidacznia się ona jednak w postaci zmagazynowanych pokładów tkanki tłuszczowej w organizmie.
Zjawisko nazywa się syndromem TOFI od angielskich słów „Thin Outside – Fat Inside” (szczupły na zewnątrz, gruby w środku). Osoba z takim syndromem nie ma nadwagi, mimo to w jej ciele, pomiędzy narządami, mięśniami czy w samych organach, zmagazynowana jest tkanka tłuszczowa. – Osoba borykająca się z takim zaburzeniem zbiera tkankę tłuszczową głównie w jamie brzusznej, natomiast ma mało tkanki tłuszczowej podskórnej, i tak naprawdę jest chora metabolicznie – wyjaśnia lekarz i dietetyk kliniczny doc. dr hab. n. med. Lucyna Ostrowska, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Badań nad Otyłością, inicjatora kampanii Zarządzanie Kaloriami.
Problem jest poważny, bo jeśli czegoś nie widać gołym okiem, nierzadko uznajemy, że wszystko jest w porządku. Osoba z syndromem TOFI ma właściwy wskaźnik masy ciała BMI i wygląda dobrze. Gdy jednak zawartość tłuszczu przekracza 30-37 proc. u kobiety, a u mężczyzny – 20-25 proc., sytuacja wymaga reakcji. Tylko jak to sprawdzić? Robiąc badania. Sam pomiar masy ciała to za mało – już wiesz, że teoretycznie prawidłowa waga nie musi oznaczać, że nic ci nie zagraża.
http://getleanblog.com
Lekarze radzą, aby przynajmniej raz w roku zrobić podstawowe badania takie jak morfologia, lipidogram (cholesterol LDL, cholesterol HDL oraz trójglicerydy), glukoza i insulina. Trzeba także regularnie mierzyć ciśnienie tętnicze. – Kolejnym krokiem do zdiagnozowania TOFI jest pomiar tkanki tłuszczowej w okolicach brzucha oraz tkanki tłuszczowej podskórnej. Nie jest to jednak to samo badanie, które może wykonać dietetyk najprostszym sprzętem i które wskazuje tylko całkowitą zawartość tkanki tłuszczowej i beztłuszczowej masy ciała, ale bardziej skomplikowane, wymagające specjalnych urządzeń. Wydaje się, że na ten moment najwłaściwszą metodą diagnozy są skany tkanki tłuszczowej podskórnej i brzusznej, tomografia komputerowa lub tzw. metoda DEXA – uważa dr Lucyna Ostrowska.
Brytyjski dziennik „The Guardian” opisał przypadek 28-letniego Bena Schwartza. Nie można powiedzieć, że mężczyzna ma nadwagę – należy raczej do osób szczupłych. Stara się żyć zdrowo: nie je fast foodów, prowadzi szybkie tempo życia. Gdy jednak w trosce o zdrowie zdecydował się na badanie rezonansem magnetycznym, okazało się, że jego organizm od wewnątrz jest otłuszczony. Schwartz nie miał dużo podskórnej tkanki tłuszczowej, ale nie brakowało jej w organach i mięśniach.
www.mwpersonaltrainer.com
Badanie zmusiło mężczyznę do zmiany stylu życia i nawyków, choć sam nie krył zdziwienia, że cokolwiek może mu zagrażać. Problemu nie można bowiem lekceważyć: wewnętrzna otyłość jest dla zdrowia bardzo niebezpieczna, ponieważ zwiększa ryzyko zachorowania na choroby układu krążenia i cukrzycę typu 2, a nawet podnosi ryzyko wystąpienia zawału.
– Jest to syndrom, który można porównać do zespołu metabolicznego, ponieważ w konsekwencji tego zespołu notujemy nadciśnienie tętnicze, cukrzycę typu II i niewydolność układu sercowo-naczyniowego. Dalszymi rezultatami tego typu zaburzeń może być nawet zawał, udar czy niewydolność żylna – wymienia wiceprezes Polskiego Towarzystwa Badań nad Otyłością w rozmowie z agencją Newseria Lifestyle. A to oznacza, że potwierdzony przez lekarza na podstawie wyników badań syndrom TOFI musi doprowadzić do zmiany przyzwyczajeń i większej troski o zdrowie.
nicksorrelltraining.com
Co zrobić, żeby pozbyć się wewnętrznej otyłości i zadbać o siebie? Nie ma lepszego sposobu niż połączenie dobrze zbilansowanej diety z regularną aktywnością fizyczną. Należy kontrolować liczbę kalorii dostarczanych wraz z codziennymi posiłkami i dbać o to, by utrzymywać prawidłowy bilans energetyczny. – Jeżeli bilansujemy się na zero, czyli dostarczamy tyle samo wartości energetycznej w diecie, ile wydatkujemy, to nie mamy problemu z syndromem TOFI. Natomiast jeśli ta wartość energetyczna jest przekroczona na korzyść spożywanych pokarmów, to niestety zbieramy to w postaci energii, a ta energia kumuluje się w tkance tłuszczowej – tłumaczy dr Lucyna Ostrowska.
www.reddit.com
Ważne, aby odżywiać się zgodnie z aktualną piramidą żywienia, której podstawę stanowią produkty pełnoziarniste, warzywa i owoce. Trzeba spożywać zdrowe oleje roślinne, kasze, orzechy i nasiona roślin strączkowych, ryby, niskotłuszczowy nabiał, jajka, chude mięso. Posiłki należy spożywać powoli i w regularnych odstępach. Bardzo ważne jest nawadnianie organizmu.
Do tego należy dołączyć systematyczny wysiłek fizyczny. Ruszać należy się minimum przez pół godziny dziennie. Jak najwięcej spaceruj, uprawiaj sport, gimnastykuj się. Korzystaj ze schodów zamiast z windy. O ile to możliwe, zrezygnuj ze środków lokomocji na rzecz przemieszczania się pieszo. Również codzienne czynności – zakupy, praca w domu czy ogródku – mają znaczenie, bo oznaczają umiarkowany, ale regularny wysiłek. Najbardziej niebezpieczna jest bezczynność, szczególnie połączona z nieracjonalną dietę.
RAF
www.newgrounds.com
Skinny fat
www.cyprusrealestate.eu
Skinny fat