O wielkim szczęściu może mówić 42-letni Amerykanin, który od ponad dwudziestu lat był nosicielem HIV. Przeszczep szpiku kostnego wyleczył go nie tylko z białaczki, ale przy okazji nowy szpik zwalczył całkowicie zabójczego wirusa.
Lekarze, którzy badali pacjenta początkowo nie wierzyli, gdy zobaczyli wyniki testów. Odpowiedzialni za przeszczep Gero Hutter i Thomas Schneider z berlińskiej Akademii Medycznej Charité specjalnie dobrali dawcę pod kątem mutacji zwalczającej AIDS:
"Celowo szukaliśmy dawcy z mutacją genetyczną, która pomogłaby w walce z AIDS. Mutacja sprawia, że w organizmie takiego człowieka brakuje tzw. koreceptorów. To miejsca, przez które wirus HIV wnika do komórek". (tłumaczenie „Polska The Times")
Jak się okazuje tego typu mutacja występuje u trzech procent mieszkańców Europy. Od przeszczepu minęło już dwadzieścia miesięcy, a u pacjenta nadal nie wykryto obecności HIV. Lekarze ostrzegają jednak przed świętowaniem tego sukcesu, wirus mógł się gdzieś ukryć i tylko czeka na ujawnienie się.
Według specjalistów HIV jest na tyle zdradliwy, że do końca nie ma sto procent pewności co do wyleczenia. Poza tym nie wolno traktować przeszczepu jako lekarstwa na wirus, ze względu na ryzyko operacji i życia biorcy. Szpik można przeszczepiać tylko ludziom, którzy tego potrzebują i są nieuleczalnie chorzy.
Jeśli wyczyn niemieckich specjalistów okaże się pełnym sukcesem i HIV nie powróci w ciele pacjenta to będzie to krok milowy w walce z wirusem. Śmiertelny wirus znalazłby wreszcie godnego siebie przeciwnika.