Polak dba o zęby z przeciętnym zaangażowaniem – wynika z raportu OECD (Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju). Na tle innych krajów nie jesteśmy najgorsi, ale daleko nam również do czołówki. Statystyczny Polak odwiedza dentystę raz w roku albo w ogóle rezygnuje z wizyt, mimo że stomatolodzy zalecają kontrole co pół roku. Często tłumaczymy się brakiem czasu i pieniędzy. Tak naprawdę jednak wiele osób przed regularnymi wizytami powstrzymuje… strach. Wyniki badania „Nawyki Europejczyków związane z higieną i zdrowiem jamy ustnej” dowodzą, że aż 39 proc. ankietowanych zaniedbuje wizyty u dentysty, ponieważ się ich boi. Dlatego do gabinetu trafiamy najczęściej, gdy trzeba już usunąć ubytek albo wyrwać zęba. Pamiętajmy jednak, że zepsuty ząb to ryzyko dla całego organizmu.
Lęk przed leczeniem zębów to zjawisko powszechne w różnych grupach wiekowych i trudne do opanowania zarówno dla pacjenta, jak i stomatologa. „Nie wiem, co mam ze sobą zrobić, żeby zmusić się do wizyty u stomatologa. Zęby w coraz gorszym stanie, na moje oko ze trzy do wyrwania. Wszystkie plomby mi już powypadały. Czasem któryś boli, wezmę tabletkę przeciwbólową, płaczę z bólu, ale do dentysty nie pójdę. Zawsze coś wymyślę, żeby nie iść. Zła jestem na siebie, ale nie potrafię sama się wybrać na wizytę. Jak się zmusić? Chcę iść, ale po nocach śni mi się wyrywanie zębów. Panicznie boję się tego bólu, a jednocześnie wiem, że przecież lepiej nie będzie” – żali się jedna z internautek.
Stomatolodzy mają kilka zasad, którymi kierują się w leczeniu pacjentów – zwłaszcza tych cierpiących na dentofobię. Mówią one, że ludzi nie wolno oszukiwać; nie należy się również śpieszyć. Pomocne będzie nawiązanie kontaktu emocjonalnego z pacjentem i umówienie się na znaki – można uzgodnić, że w trakcie zabiegu pacjent będzie mógł w każdej chwili przerwać leczenie, np. podnosząc rękę. Szybciej przekonamy się do leczenia stomatologicznego, jeśli okaże się, że borowanie czy wypełnianie ubytków naprawdę nie boli – dlatego zawsze, o ile to możliwe, poprośmy o znieczulenie. Nie bójmy się również pytać i rozmawiać z dentystą.
Dr Iwona Gnach-Olejniczak na pytanie, czy stomatolodzy lubią dentofobów, odpowiada: – Oczywiście, że tak. Takie przypadki traktujemy jak wyzwania, z którymi musimy się zmierzyć. Najpiękniejszą nagrodą za wytrwałość jest nawrócenie dentofoba, który z „czarnej owcy” zamienia się z reguły w najbardziej wzorowego pacjenta.
Ewa Podsiadły-Natorska
– To kosztowna fobia – przyznaje dr Iwona Gnach-Olejniczak, stomatolog z wrocławskiej kliniki UNIDENT UNION Dental Spa. – Wieloletnie zaniedbania powodują, że pogarsza się stan jamy ustnej. Jeśli pacjent zgłasza się do gabinetu dopiero zmuszony bólem, z reguły trzeba wykonać dziesiątki wypełnień, a nawet ekstrakcje i prace protetyczne. Takich zabiegów i związanych z nimi wydatków można jednak uniknąć. Wystarczy zgłaszać się regularnie na kontrole i reagować, gdy zmiany próchnicowe są niewielkie – dodaje specjalistka. Zaniedbanie leczenia przede wszystkim uderza po kieszeni. Z danych GUS-u wynika, że leczenie stomatologiczne w niektórych przypadkach może kosztować nawet więcej niż średnia krajowa, czyli grubo ponad 3 tys. zł.
Skąd w ogóle bierze się strach przed dentystą? Okazuje się, że dentofobia ma swoje źródło w dzieciństwie. – Kodujemy w dziecku przekonanie, że strach przed dentystą jest naturalny, a zgłoszenie się na wizytę to akt odwagi. Co więcej, straszymy malucha stomatologiem niczym Babą Jagą, gdy dziecko pochłania kolejną porcję cukierków albo nie chce myć zębów – tłumaczy dr Iwona Gnach-Olejniczak. Poza tym małe dzieci nie trafiają do dentysty na tzw. wizytę adaptacyjną, dzięki której mogłyby oswoić się z gabinetem, tylko rozpoczynają kontakt ze stomatologiem od borowania. Trudno się zatem dziwić, że dziecku od najmłodszych lat wizyta u dentysty kojarzy się z bólem i cierpieniem.
Dlatego dr Iwona Gnach-Olejniczak podpowiada, aby zabierać swoje pociechy do dentysty już od najmłodszych lat – dla towarzystwa. – Niech maluch spokojnie obejrzy gabinet, zobaczy uśmiechniętą mamę na fotelu, posiedzi w nim chwilę, dotknie wszystkich instrumentów, zobaczy, jak pracują. Może się okazać, że wręcz będzie chciał przyjść potem na swoją wizytę – zauważa specjalistka. Dr Gnach-Olejniczak dodaje, że również dorosłą osobę, która panicznie boi się leczenia zębów, można do tego przekonać. Trzeba po prostu odbudować w niej zaufanie do stomatologa. Pamiętajmy także, że czasy długiego i bolesnego leczenia oraz dziwnych narzędzi dentystycznych dawno minęły. Współczesne technologie wyeliminowały ból i wyposażyły dentystów w nowoczesne urządzenia, które w niczym nie przypominają tych z sennych koszmarów.
Zresztą nie tylko specjalistyczne technologie zapewniają leczenie komfortowe i bezbolesne. Dzisiejsze gabinety stomatologiczne nie przypominają już tych ponurych lokali rodem z PRL-u. – To miejsce powinno emanować „dobrą energią”, zapraszać i zatrzymywać, zamiast wzbudzać myśli o jak najszybciej ucieczce – podkreśla dr Iwona Gnach-Olejniczak. Specjalistka zwraca uwagę, że odpowiedni design oddziałuje przede wszystkim na emocje, a przyjazna atmosfera w gabinecie relaksuje oraz odpędza złe myśli. – Zrelaksowany pacjent nie tylko zapomina o swoich obawach, ale też lepiej współpracuje z dentystą, co zdecydowanie skraca czas zabiegów – podkreśla dr Gnach-Olejniczak.