Caster Semenya. Po igrzyskach w Rio to nazwisko wzbudza najwięcej emocji. 25-letnia biegaczka wiosną tego roku roku zdobyła trzy złote medale mistrzostw RPA w biegach na 400, 800 i 1500 metrów. Po trzykrotnym sukcesie obwieściła, że w Rio de Janeiro zdobędzie złoty medal olimpijski. Tak się faktycznie stało, jednak… nie wszystkim jej zwycięstwo przypadło do gustu.
„Koleżanki mają bardzo wysoki poziom testosteronu, zbliżony do męskiego, stąd ich wygląd i wyniki. Semenya jest w tym sezonie nie do pobicia i jeżeli władze światowej federacji lekkoatletycznej nic z tym nie zrobią, nie przywrócą dopuszczalnego limitu testosteronu we krwi, to wciąż będzie nie do pokonania” – polityka.pl cytuje Joannę Jóźwik. Polka zajęła piąte miejsce, ale jak podkreślała, „czuje się srebrną medalistką” – dodaje serwis.
I tutaj dochodzimy do sedna sprawy. Czy gdyby Semenya miała niższy poziom testosteronu we krwi, nie zajęłaby miejsca na podium podczas igrzysk? Pora dowiedzieć się czegoś więcej na temat hiperandrogenizmu, który zdiagnozowano u mistrzyni olimpijskiej.
Zobacz także: RIO 2016: Tak wyglądają stroje plażowe siatkarek z Egiptu… (FOTO)
Fot. iStock
Hiperandrogenizm to inaczej nadmiar androgenów – męskich hormonów płciowych. Są one odpowiedzialne m.in. za zarost, męską budowę ciała, zwiększoną energię, czy popęd seksualny, jednak nie tylko organizm mężczyzn je wydziela. Wytwarzane są także przez kobiety, choć w znacznie mniejszych ilościach. Kiedy ich „produkcja” przewyższa normę, wówczas mówimy o hiperandrogenizmie.
Za wysoki poziom męskich hormonów płciowych (zwłaszcza testosteronu) mogą odpowiadać: wrodzony przerost nadnerczy (u mężczyzn) oraz zespół policystycznych jajników (u kobiet). Przyczyna może jednak tkwić także w przyjmowaniu sterydów anabolicznych, leków obniżających ciśnienie krwi, czy chociażby leków przeciwdrgawkowych.
Poza tym hiperandrgenizm może być wynikiem nadmiernego wydzielania androgenów przez guzy hormonalnie czynne bądź też przyjmowania androgenów, w celu rozwoju tkanki mięśniowej i poprawy sylwetki – wyjaśnia serwis poradnikzdrowie.pl
U mężczyzn hiperandrogenizm objawia się łysieniem, rozbudową tkanki mięśniowej oraz niższą barwą głosu. U kobiet z kolei hirsutyzmem (więcej na temat tej przypadłości TUTAJ), zaburzeniami wzrostu, łysieniem, niskim brzmieniem głosu, trądzikiem, łysieniem, brakiem owulacji oraz zaburzeniami miesiączkowania.
Fot. iStock
Jeśli przyczyną hiperandrogenizmu jest guzek, należy go usunąć u specjalisty. Jeżeli natomiast schorzenie jest spowodowane przyjmowaniem określonych leków, trzeba je odstawić.
- Najczęściej mamy do czynienia z androgenizacją jajnikową o nieznanych lub też znanych lecz niemożliwych do usunięcia przyczynach. W arsenale pozostają wtedy leki z zawartością estrogenów, czyli po prostu antykoncepcyjne, czasami łączone z lekami o działaniu antyandrogennym (preparat Diane 35) – zauważa serwis endokrynologia.net.
Fot. iStock
Co ciekawe, nie brakuje osób, które są zwolennikami naturalnego leczenia hiperandrogenizmu. W jaki sposób? Na przykład za pomocą preparatów roślinnych.
- Fitoterapia, czyli nauka o zastosowaniu roślin w lecznictwie, dynamicznie rozwinęła się w XX wieku. Ogromne zainteresowanie możliwością wykorzystania surowców roślinnych przyniosło duży rozwój produkcji nowych, naturalnych preparatów przez firmy farmaceutyczne. Znajomość surowców roślinnych mających zdolność hamowania hormonów androgenowych może przynieść znaczne korzyści w planowaniu terapii pacjentów ze schorzeniami skóry wywołanymi hiperandrogenizmem. Wzorując się na kulturach starożytnych, warto zapoznać się z właściwościami takich roślin, jak: soja owłosiona, pokrzywa zwyczajna, zielona herbata, niepokalanek pieprzowy, śliwa afrykańska, palma sabalowa, pluskwica groniasta czy lukrecja gładka – czytamy na serwisie termedia.pl.
Samodzielne leczenie się z tego schorzenia nie jest jednak możliwe. Tylko konsultacja ze specjalistą pomoże wybrać najlepszą metodę leczenia hiperandrogenizmu.