W ciągu ostatnich 40 lat liczba dzieci i młodzieży otyłych zwiększyła się z 11 do 120 milionów, czyli aż 11 razy. To dane WHO, czyli Światowej Organizacji Zdrowia. Ale to nie wszystko. Organizacja alarmuje, jeśli plaga otyłości wśród dzieci nie zostanie zatrzymana, to do 2025 roku na świecie będzie już 70 milionów otyłych dzieci do 5. roku życia.
Zobacz również: Wstydzę się pokazać z otyłą córką na plaży. Wszyscy będą mnie oceniać
Jak jednak nauczyć dziecka zdrowych nawyków żywieniowych i skłonić je do uprawiania sportu bez obawy, że odbije się to w niekorzystny sposób na jego postrzeganie własnego ciała i relację z jedzeniem? Czy odchudzanie dziecka na siłę może spowodować, że w przyszłości będzie cierpieć na zaburzenia odżywiania? Może lepiej nie ingerować w to, w jaki sposób dziecko się odżywia i pozwolić, aby sprawy toczyły się własnym torem?
Ostatnio przed takim dylematem stanął pewien anonimowy internauta, ojciec 9-letniej dziewczynki. Mężczyzna jest rozwiedziony z matką swojego dziecka i po rozstaniu przeprowadził się do innego miasta. Jednak niedawno wrócił do okolicy, w której mieszka jego była partnerka i ich córka, którą we wpisie na forum Reddit.com nazywa M. Autor postu był zaniepokojony tym, że pod jego nieobecność córka przybrała na wadze i się zaokrągliła, więc postanowił coś z tym zrobić. Skończyło się jednak na awanturze z byłą żoną i łzach dziewczynki. Teraz mężczyzna pyta internautów, czy dobrze postąpił starając się odchudzić córkę.
fot. istock.com
Zauważyłem, że M. zaczęła przybierać na wadze. Nie jest otyła, ale gdy ją zobaczyłem dostrzegłem, że ma oponkę na brzuchu. Nosi rozmiar L, mimo że ma tylko 9 lat. Rozmawiałem na ten temat z moją eks, ale stała się strasznie defensywna i powiedziała, że M. je to, co ona (moja była jest szczupła i zdrowo się odżywia), a dwa razy w tygodniu chodzi na zajęcia sportowe. Spytałem o rozmiar jej porcji i inne ćwiczenia (dwa razy w tygodniu po 90 minut to wcale nie tak dużo). Próbowałem utrzymać przyjacielski ton, ale ona mnie zbyła.
Wiem, że z wiekiem coraz trudniej jest schudnąć, więc postanowiłem bacznie przyglądać się sytuacji i wziąć sprawy w swoje ręce w tygodniach, w których córka jest ze mną. Nie zarządziłem żadnej restrykcyjnej diety odchudzającej, ale zacząłem serwować jej posiłki na talerzu służącego do kontroli porcji oraz pakować lekkie lunche zamiast pozwalać, by sama kupowała sobie obiady – marchewki, jogurt, kurczaka na parze itp. M. na początku narzekała, ale potem przestała. Zacząłem też zabierać ją ze sobą na siłownię cztery razy w tygodniu - mój klub fitness prowadzi zajęcia dla rodziców i dla dzieci. Jedyne, co powiedziałem M., to że pracujemy nad tym, aby w przyszłości była sprawna fizycznie i potrafiła zdrowo się odżywiać.
W zeszłym tygodniu było przyjęcie urodzinowe jednej z koleżanek M. Jej rodzice zaprosili wszystkich do kina, a potem na nocowanie. Poprosili, aby każde dziecko miało ze sobą jakąś przekąskę i powiedzieli, że kupią wszystkim popcorn. Próbuję pokazać córce, że przekąski mogą być też zdrowe, więc wysłałem ją na przyjęcie z torebką warzyw i hummusem. Trochę marudziła, ale wydawało się, że wszystko w porządku. Odwiozłem ją na urodziny, a moja była miała ją odebrać. Następnego dnia dostałem od niej wiadomość. Pojechałem do niej do domu – była niezadowolona, a M. zdenerwowana i nawet na mnie nie spojrzała. Okazało się, że kiedy dzieci czekały, aż film się zacznie, zaczęły porównywać swoje przekąski. M. powiedziała innym dzieciom, że będą grube i niezdrowe, bo ich rodzice dali im takie przekąski. Powiedziała, że musi jeść warzywa, żeby schudła i nie wolno jej jeść popcornu (nigdy jej tego nie zakazałem). Potem, w domu koleżanki zamówiono pizzę dla dzieci, ale M. odmówiła jedzenia i powiedziała, że będzie gruba. Rodzice koleżanki zadzwonili do mojej byłej, żeby ją odebrała.
M. płakała i powiedziała, że bała się, że jeśli źle coś złego to przytyje i wszyscy ją znienawidzą. Powiedziała mojej eks o naszej diecie i siłowni. Ja tego nie zrobiłem, bo to były moje tygodnie z córką, więc dlaczego miałbym tłumaczyć się jej z naszych planów. Moja była zaczęła krzyczeć i mówić, że M. zawsze wraca do domu zmęczona i nie chce jeść. Teraz wini mnie za to, że M. wpadła w kompleksy kiedy była przecież zdrowa i aktywna. Powiedziałem, że gdyby była zdrowa, nie miałaby oponki na brzuchu ani większa od innych dziewczynek. Dodałem, że ja przynajmniej przejmuję się tym, jak M. się odżywia, a ona na to, że M. była szczęśliwsza, zanim z powrotem się tu wprowadziłem. Teraz moja była mówi, że nie pozwoli mi zabierać córki do mojego mieszkania, jeśli nie przestanę “niszczyć jej emocjonalnie”. Czy zachowuję się niewłaściwie?
fot. istock.com
Niestety mężczyzna nie znalazł zrozumienia wśród internautów. Komentujący jednogłośnie stwierdzili, że jego zachowanie jest całkowicie nieakceptowalne. Obawiają się też, że z tego powodu córka mężczyzny w przyszłości będzie cierpieć na poważne zaburzenia odżywiania.
Człowieku, twoja córka ma DZIEWIĘĆ lat. Z tego co mówisz, jest trochę przy kości, ale płakała, bo bała się jeść. Na Boga, niszczysz życie swojej córce.
Nie powinieneś nawet zbliżać się do swojej córki, dopóki nie rozwiążesz swojego problemu na terapii. Ona ma 9 lat i z jej dorastającym ciałem nie dzieje się nic złego.
Nie wydaje mi się, żebyś przejmował się jej zdrowiem. Przejmujesz się tylko tym, jak postrzegają ją inni.
Dajesz swojemu dziecku okropną lekcję i sprawiasz, że będzie miała problemy z odżywianiem się w przyszłości.
A wy zgadzacie się z opiniami internautów? Czy przez takie zachowanie mężczyzna wyrządził szkodę swojej córce?
Zobacz również: „Mój 5-letni syn waży tyle, co ja…”