Przed świętami Bożego Narodzenia w zdecydowanej większości szkół obchodzone są klasowe spotkania świąteczne dla uczniów. Dzieci i młodzież tego dnia często ma skrócone lekcje, aby pod koniec dnia zasiąść przy wspólnie połączonych ławkach, wymienić się prezentami, podzielić opłatkiem i pokolędować.
Zobacz również: „Nigdy nie daję córce prezentów, żeby jej nie zepsuć. W święta też będę konsekwentna”
Przez wiele lat nie było z tym najmniejszego problemu, jako że przeważająca większość Polaków wychowywała swoje dzieci zgodnie z wyznaniem katolickim. Jednak na przestrzeni kilkunastu ostatnich lat coraz więcej osób przestaje praktykować wiarę chrześcijańską, chodzić do kościoła czy posyłać swoje dzieci na lekcje religii. Mimo to w polskich szkołach mniejszości wyznaniowe najczęściej muszą dostosowywać się do katolickiej większości. Coraz więcej rodziców protestuje przeciwko takiemu stanowi rzeczy. Parę dni temu na stronie Fundacji Wolności od Religii pojawił się list otwarty w sprawie wigilii klasowych, skierowany do nauczycieli oraz rodziców dzięki wyznających wiarę katolicką. Oto jego treść:
“Drogi Katoliku, Rodzicu, Wychowawco,
Wyobraź sobie, jak czułbyś się gdyby Twoje dziecko było jedynym katolikiem w klasie samych ateistów. Wyobraź sobie, że uczniowie ateiści co roku obchodzą razem z wychowawcą-ateistą święta o nazwie Darwinalia. Podczas Darwinaliów, tradycją jest wyznawanie niewiary, śpiewanie piosenki „Bóg nie istnieje” i dzielenie się opłatkiem w kształcie litery A.
Fot. iStock
Ty, Rodzicu Katoliku, jako jeden jedyny, prosisz wszystkich pozostałych na zebraniu szkolnym o to, aby szkoła była miejscem neutralnym światopoglądowo, a wychowawca organizował święta klasowe w sposób, który umożliwia ich celebrowanie we wspólnym gronie, z poszanowaniem przekonań światopoglądowych mniejszości. Wyobraź sobie, jak 20 osób spogląda na Ciebie pogardliwie, pouczając Cię, że nie umiesz dostosować się do „tradycji” i zwyczajów obchodzonych przez większość uczniów w klasie. W końcu jeden z rodziców proponuje głosowanie w tej sprawie i Ty już wiesz, że Darwinalia się odbędą a Twoje dziecko będzie jedynym, które nie będzie mogło świętować z klasą.
Zobacz również: Matka oburzona andrzejkami w szkole: „Najpierw lekcja religii, potem lanie wosku. Nie zgadzam się na tę hipokryzję!”
Jeśli potrafisz sobie to wyobrazić to jest nadzieja, że zrozumiesz tysiące niewierzących rodziców, którzy poczuli się zaszczuci na grudniowym zebraniu, kiedy omawiano kwestię organizacji klasowej wigilii. Którzy nasłuchali się że: nie powinni robić problemu, powinni dostosować się do większości, zaprowadzać dziecko niewierzące na wszystkie uroczystości szkolne, również te o charakterze religijnym lub zbliżonym do religijnego. Aby „nie dyskryminowali” katolików, bo oni sobie życzą, żeby klasowa wigilia była po katolicku; „Wigilia z opłatkiem i kolędą to żadne tam wydarzenie religijne, to przecież tradycja”, ,„W klasie mojej siostry jest dziecko prawosławne i rodzice nie robią żadnych problemów”, „A ja jestem nauczycielem i mam w klasie dziecko świadków Jehowy i ono zwyczajnie nie przychodzi, też nie ma problemu”… Tortura i molestowanie psychiczne światopoglądowej mniejszości, które niejedną osobę doprowadzi do łez.
Fot. iStock
Większość rodziców niewierzących lub rodziców należących do mniejszości wyznaniowych (protestanci, muzułmanie, żydzi, prawosławni, świadkowie Jehowy, itd.) milczy. (...) Rodzice ci milczą, bo boją się, że nauczyciele, dyrektorzy szkół, a przede wszystkim inni rodzice zaczną między sobą szeptać o ich sprzeciwie. O tym, że nie potrafią dostosować się do religii i praktyk większości, że są dziwni, inni, może niemądrzy. Ale przede wszystkim boją się tego, że inni rodzice powiedzą własnym dzieciom, że z tym kolegą, koleżanką nie warto się bawić, a nauczyciele zaczną stawiać ich dzieciom gorsze oceny. Planowanie świętowania przez wychowawców, miłego i wspólnego dla wszystkich uczniów wcale nie jest takie trudne. Wiedząc, że w klasie jest dziecko, które z pewnością nie jest katolikiem, warto zaproponować jego bezpieczną formę. Taką, która będzie komfortowa dla wszystkich dzieci. Dlaczego np. klasowa wigilia nie może być poczęstunkiem połączonym ze słuchaniem świątecznych, niereligijnych piosenek? Czy bez „Bóg się rodzi” nie byłoby wystarczająco miło? Dlaczego nie może być to wyjście do pizzerii i radość ze wspólnego posiłku? A może wyjście do schroniska dla zwierząt? W klasie mojego syna katoliccy rodzice zdecydowali, że klasowa wigilia odbędzie się na lekcji religii rzymskokatolickiej, na którą ma przyjść również wychowawczyni. Moje dziecko niestety nie będzie mogło świętować ze swoją klasą, bo jego rodzice nie wierzą w Boga. Przykre i wykluczające. Czy tak już będzie każdego roku?
Dlatego zwracam się do Was, Rodzice Katolicy, a także do Was Wychowawcy i Dyrektorzy. Okażcie niewierzącym rodzicom z Waszej klasy więcej zrozumienia. To od Was zależy, czy ich dzieci będą czuły się w swojej klasie, w swojej szkole bezpieczne i nie będą skazane na wykluczenie”.
Autorką listu jest Dorota Wójcik, prezeska Fundacji Wolność od Religii. Zgadzacie się z przesłaniem, które zawarła w swoim apelu? A może jesteście zdania, że wigilia klasowa nie może odbywać się bez śpiewania kolęd i dzielenia się opłatkiem?
Zobacz również: „Mój syn nie chce dłużej chodzić do kościoła. Jak powinnam go ukarać?”