„Lekką ręką wydaję na dziecko ponad 4 tys. zł miesięcznie. Dlatego nie zdecydowałam się na drugą ciążę”

„Nie wiem, jak mogą się decydować na dzieci rodzice, których nie stać na taki wydatek” – pisze Kamila, mama 10-latki.
„Lekką ręką wydaję na dziecko ponad 4 tys. zł miesięcznie. Dlatego nie zdecydowałam się na drugą ciążę”
Fot. iStock
16.09.2018

Dziecko to ogromny wydatek, ale ci, którzy decydują się na potomka, często nie zdają sobie sprawy, że w ciągu 19 lat wychowywania go odłożyliby pieniądze na mieszkanie. Co prawda wiele zależy od ogólnego standardu, ponieważ niektórzy zapewniają swoim dzieciom podstawowe potrzeby, a inni nie żałują na nie pieniędzy, ale mimo wszystko kwota mieści się w granicach 176 tys. zł - 190 tys. zł. Dane te pochodzą z raportu Centrum im. Adama Smitha, czytamy na edziecko.pl. Jedyną dobrą wiadomością na temat kosztów posiadania dzieci jest to, że kolejne kosztuje już mniej. Koszty utrzymania drugiego wynoszą 80 proc. kosztów utrzymania pierwszego, a trzeciego 60 proc. drugiego, informuje dalej portal. W tym kontekście zastanawiające jest, jak rodzice z minimalnymi dochodami i wynajmujący mieszkanie mogą decydować się na potomka.

LIST: „500+ to za mało! Dałam się nabrać i urodziłam, a pieniędzy nie starcza na nic”

To samo pytanie zadaje sobie Kamila, mama 10-latki. Kobieta niedawno podliczyła koszty utrzymania córki i wyszło, że wydaje na nie „lekką ręką ponad 4 tys. zł”. Kamila napisała do naszej redakcji, aby podzielić się wrażeniami na ten temat. Wyznaje, że nigdy nie urodzi drugiego dziecka, ponieważ pierwsze ucierpiałoby na tym pod względem finansowym. Kobieta kieruje też zarzut do rodziców dzieci, którzy nie zapewniają swoim pociechom godnych warunków życia. Uważa, że są nieodpowiedzialnymi egoistami, bo wydatki są ogromne, nawet jeśli dziecko nie wychowuje się w zbytku.

- Na dziecko zdecydowałam się w wieku 27 lat. Wcześniej kupiliśmy z mężem mieszkanie i byliśmy pewni, że będzie nas stać na utrzymanie dziecka przy jego spłacie. O drugim nawet nie myśleliśmy. Stwierdziliśmy, że wszystko wyjdzie w praniu. W końcu mogą się pojawić niespodziewane wydatki. Na przykład jeśli dziecko urodzi się chore lub będzie miało alergię. Nigdy nie ma stuprocentowej pewności, że wszystko będzie w porządku. Obecnie już wiemy, że drugie dziecko się nie pojawi.
Od rodziców zawsze słyszałam, że im większe dziecko, tym większe wydatki. To prawda. Od kiedy Kalina zaczęła chodzić do przedszkola, wzrosły niewyobrażalnie. Przedszkole kosztowało nas około 1 tys. zł miesięcznie, a teraz jest jeszcze gorzej. Za prywatną szkołę córki płacę czesne w wysokości 1,7 tys. zł miesięcznie. Uważam, że szkoła prywatna jest lepsza niż państwowa. W ramach programu Kalina ma dodatkowo zagwarantowaną realizację kanadyjskiej podstawy programowej w języku angielskim, kółka tematyczne, zajęcia wyrównawcze, basen, psychologa oraz diagnozę logopedyczną. Ważne jest także to, że nie chodzą do niej dzieci z patologicznych i bardzo biednych rodzin. Teraz tyle złego słyszy się o tym, co dzieje się w szkołach. Nie chciałabym, żeby moje dziecko padło ofiarą przemocy, bo jej rodziców stać na zagraniczne wyjazdy, fajne ubrania i dodatkowe lekcje języka. A takie historie się zdarzają. Dzieciaki są okrutne i nigdy nie wiadomo, na kogo trafimy.

Kamila opowiada o miesięcznych wydatkach.

- Przeraziła mnie suma, która wyszła przy obliczeniach, ile miesięcznie kosztuje mnie i męża utrzymanie Kaliny. Tym bardziej, że nie oferujemy jej luksusów, a podstawowe rzeczy. Jeżeli chodzi o jedzenie, środki pielęgnacyjne i proszek do prania, wydajemy na nią około 600 zł. Przywiązujemy dużą uwagę zwłaszcza do zdrowego jedzenia. Bardzo rzadko robimy zakupy w dyskontach. Mamy swoich sprawdzonych sprzedawców na targu.

„Zaszłam w ciążę, ale nie stać mnie na dziecko. Chciałabym oddać je siostrze na wychowanie”

300 zł miesięcznie przeznaczamy na ubrania dla Kaliny. To nie jest dużo. Starczy co najwyżej na dobrej jakości dżinsy i dwie bluzki, a czasami na buty i spodnie. Żaden luksus. 200 zł daję jej raz na miesiąc na własne wydatki. Kalina kupuje za to przekąski, chodzi do kina z koleżankami, na pizzę, a jeśli coś jej zostanie, odkłada do skarbonki.

Nie powiem, bardzo dużo płacę za korepetycje z matematyki. Około 560 zł miesięcznie. Kalina bierze je dwa razy w tygodniu. Za 60 minut korepetytor liczy sobie 70 zł. To i tak niedużo jak na Warszawę. Kalina nie radzi sobie z tym przedmiotem, a matematyka jest bardzo ważna, więc staram się jej pomóc, jak tylko mogę. Kalina bierze też dodatkowe lekcje języka angielskiego. Dzieci uczą się teraz tego języka nawet w przedszkolach, więc kiedyś konkurencja na rynku będzie bardzo duża. Dlatego chcę, aby mała jak najlepiej opanowała ten język obcy. W przyszłości trzeba też będzie pomyśleć o drugim.

Po podsumowaniu całości, Kamila stwierdziła, że koszty wychowania dziecka w ciągu jednego miesiąca równają się mniej więcej jej wypłacie.

- Dlatego darowaliśmy sobie drugie dziecko. Ciągle spłacamy kredyt na mieszkanie, potrzebne są pieniądze na życie i opłaty. Poza tym co roku gdzieś wyjeżdżamy. Chcemy, żeby Kalina zapoznała się z innymi kulturami i zobaczyła, jak żyją inni ludzie. Trzeba też coś odkładać. Uznaliśmy zatem, że najlepiej pozostać przy jednym dziecku. Na szczęście Kalina nie prosi o rodzeństwo.

Wyznanie M.: „Dziecko zrujnowało mi życie. Żałuję, że je urodziłam”

Nie wiem, jak wychowują dzieci osoby, których łączne dochody sięgają nie więcej niż 4 tys. zł miesięcznie. Znam takie. Na dodatek wynajmują kawalerkę. Żyją w niej razem z dwójką dzieci. Tragedia. Zupełna bezmyślność i nieodpowiedzialność. Dzieci zapewne wyrosną na zakompleksionych ludzi. Bardzo szkoda mi takich dzieci. I to rodzice gotują im taki los.

Polecane wideo

Elma, Nikon, Gaja. Gwiazdy, które zszokowały Polskę imionami swoich dzieci
Elma, Nikon, Gaja. Gwiazdy, które zszokowały Polskę imionami swoich dzieci - zdjęcie 1
Komentarze (34)
Ocena: 4.35 / 5
gość (Ocena: 1) 20.08.2019 14:41
W takim razie zazdroszczę wypłat. 4 tysiące na dziecko masakra. Ok wiadomo że dziecko musi się rozwijać ale bez przesady . Jak by każdy Polak miał tyle na dziecko wydawać to byśmy byli wszyscy bogaci . Ludzie często mają taką sumę jak 2 osoby połączą wypłaty A tu na samo dziecko tyle . No ale kto bogatemu broni .
odpowiedz
gość (Ocena: 1) 06.07.2019 21:54
Autorka chyba bajki pisze . 4 tysiące na dziecko 10 letnie to jak pójdzie np na studia to 6-7 tysięcy będzie dawać? 200 zł kieszonkowe masakra . Większość Polaków ma na życie na 3 osoby 4 tysiące A tu na same dziecko. Dziecko będzie bardzo rozpieszczone , współczuję jak będzie starsza . Jestem wstanie uwierzyć że 4 tysiące na starsze dziecko które ma masę potrzeb i studiuje ale nie dla 10 latki
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 24.05.2019 13:07
Ta pani która pisze że wydaje na dziecko 4000 zł to chyba zmysły postradała, jak ja zarabiam 2800 zł to jak mam wydać na dziecko 4000 zł. I większość ludzi w tym kraju zarabia minimum krajowe więc kwota tej pani jest absolutnie przesadzona. Nie jest też dobrze przyzwyczajać dziecko od najmłodszych lat do luksusów bo takie dzieci później wyrastają na ludzi nie szanujących nikogo ani niczego.
odpowiedz
gość (Ocena: 1) 19.05.2019 00:16
Więc wyobraź sobie teraz że Twój mąż znika (nie wdając się w szczegóły jak i dlaczego). I nagle w praktyce okazałoby się że koszt utrzymania dziecka wynosi 1000zł miesięcznie. Bo na więcej Cię nie stać. A Twoje dziecko trafia do szkoły publicznej gdzie może dostać kuksańca w głowę. Prawda jest taka że każdy wydaje tyle ile może. Lub tak jak niektórzy tyle ile POWINIEN. Kwota którą wydajesz jest absurdalnie wysoka. Pomimo tego iż wydaję na syna około 2tyś miesięcznie przy o wiele wyższych dochodach mój syn jest naprawdę szczęśliwym dzieckiem. I ABSOLUTNIE NICZEGO MU NIE BRAKUJE!!! 300zł miesięcznie na ubrania?!!! Zejdź na ziemię. Wtedy zrozumiesz dlaczego córka"kosztuje" tak dużo. Przyznam że to co napisałaś nie miało wiele wspólnego tak naprawdę z ekonomią budżetu domowego. Tylko bardziej z Twoimi wygórowanymi wyobrażeniami o tym ile dziecko powinno kosztować żeby było szczęśliwe. Prywatna szkoła i dziesięć innych dodatkowych zajęć nie spowoduje że będzie szczęśliwe i zaradne życiowo.
odpowiedz
Mamba (Ocena: 5) 09.01.2019 21:19
Autorce przeszkadzają dzieci z biednych lub patologicznych rodzin, komuś innemu będą przeszkadzać tumany matematyczne , i będą chcieli aby ich dzieci chodziły do klasy tylko ze zdolnymi dziećmi.... Nie dajmy się zwariować .
odpowiedz

Polecane dla Ciebie