Wyznanie Lidki: „Tragedia w Darłówku uświadomiła mi jedno – polscy rodzice są zbyt beztroscy i nie pilnują dzieci”

Dziewczyna kilka razy o mało co nie była świadkiem tragedii.
Wyznanie Lidki: „Tragedia w Darłówku uświadomiła mi jedno – polscy rodzice są zbyt beztroscy i nie pilnują dzieci”
Fot. Unsplash
23.08.2018

W ostatnich dniach cała Polska żyje tragedią w Darłówku. W falach Bałtyku tragicznie zginęła trójka dzieci. Obecnie trwają spekulacje, kto temu zawinił: rodzice czy ratownicy? Zarówno jedni, jak i drudzy nie poczuwają się do odpowiedzialności. W kontekście tego okropnego wydarzenia jedna z naszych czytelniczek – 22-letnia Lidka napisała maila. Dziewczyna wyznała, że nie ma zamiaru oceniać rodziców nieżyjącej trójki, tym bardziej, że to dla nich bardzo trudny czas i trzeba to uszanować, ale chciałby zwrócić uwagę na problem niepilnowania dzieci podczas wakacji.

Aneta chce zakazać dzieciom wstępu na plaże. "Są niewychowane. Zrujnowały mi wakacje!"

W tym roku Lidka była kilkakrotnie świadkiem sytuacji, gdy o mało co nie doszło do tragedii. Publikujemy w całości jej maila.

- Po prostu musiałam napisać do was maila po tym, co wydarzyło się w Darłówku. To nieszczęście skłoniło mnie do refleksji i pozwoliło przypomnieć kilka sytuacji, których byłam świadkiem podczas wakacji. Niektóre miały miejsce w tym roku. Niewiele brakowało, a mogłyby się zakończyć tak samo jak w Darłówku. Chodzi o to, że rodzice są zbyt beztroscy. Nie chcę ich osądzać, bo nie mam dzieci i nic nie wiem o trudach macierzyństwa, ale ta beztroska czasami jest rażąca. Nie wiem, czy chodzi o zmęczenie dziećmi, skrajną bezmyślność czy poczucie zbiorowej odpowiedzialności, bo w końcu na plaży jest mnóstwo ludzi i ratownicy. Nieważne, uważam, że są sytuacje, gdy z dzieci nie wolno spuszczać oka. Żeby nie doszło do tragedii, która odciśnie się piętnem na całym życiu.

Lidka wspomina wakacje w Mielnie.

- Pamiętam, że kilka razy spotkałam się z tym, że matki traciły z oczu dzieci i była afera. Angażowano straż miejską i wypytywano innych ludzi, czy nie widzieli maluchów. Ostatecznie się odnajdywały, ale co by było, gdyby poszły popływać, a nie do budki z lodami? Co by było gdyby utonęły? W ciągu dwóch tygodni trzy razy byłam świadkiem dziecięcej zguby. To ile razy miały one miejsce w ciągu całych wakacji? Wątpię, ale był to tylko przypadek i akurat ja natrafiłam na takie sytuacje. Skąd to wiem? Słyszałam, co mówią rodzice do dzieci i widziałam, jak ich pilnują. Co prawda nie chodzi o kilkuletnie maluchy, tylko starsze dzieci, ale przecież w Darłówku zginęły właśnie starsze dzieci.

„Pobaw się sam, tylko nie odchodź za daleko”, „Daj mi spokój, nie teraz. Idź do tamtych dzieci. Zobacz, jak się ładnie bawią”. „Możesz pływać, ale nie oddalaj się za bardzo od brzegu”. Mniej więcej takie teksty słyszałam w Mielnie. W tym czasie mamusia i tatuś dołączali do innych tatusiów i mamuś i wspólnie sobie parawaningowali. Było też wiele matek, które się opalały i czytały książki. Co około 10-15 minut zerkały, gdzie są ich dzieci. Na dobrą sprawę tyle czasu wystarczy, aby się oddalić i dać się porwać falom czy zboczeńcom. A potem tacy rodzice szukają winnych tylko w innych ludziach, nigdy w sobie. Czysta hipokryzja.

Lidia opowiada też o tegorocznych wakacjach w Hiszpanii. Gdy pływała w hotelowym basenie, była świadkiem tego, że małe dziecko – na oko 5-letnie – o mało co nie utonęło. Rodzice zostawili je w wodzie, a sami zajęli leżaki.

„Zostałam wyzwana od patologii, bo pozwoliłam 7-letnim dzieciom biegać po plaży bez majtek” (Historia Wiktorii)

- Nigdy tego nie zapomnę. Tamci ludzie już wcześniej zwrócili moją uwagę, więc dyskretnie obserwowałam, co robią. Najpierw popływali chwilę z dzieckiem, a następnie powiedzieli mu, że idą poleżeć, a ono może zostać w basenie. Dziecko pływało sobie, a ja zamknęłam oczy i cieszyłam się słońcem. Gdy je otworzyłam, mój wzrok padł prosto na topiącego się malucha. Krzyknęłam, ale zorientowałam się, że jedna z osób pływających w basenie musiała zauważyć to wcześniej, ponieważ już kierowała się ku tonącemu. W wodzie był już też ratownik. Mój wrzask zelektryzował dwie pozostałe pływające w basenie. Dziecku ostatecznie nic się nie stało. Może w tej sytuacji jest mniejsze prawdopodobieństwo, że dziecko utonie ze względu na bliską obecność ludzi w basenie i na leżakach, ale chodzi mi przede wszystkim o postawę rodziców. Poderwało ich do góry dopiero na mój krzyk. Moim zdaniem uznali, że to inni ludzie w razie czego ich ostrzegą albo złapią dziecko. Tak to wyglądało. Zrzucili całą odpowiedzialność za swojego potomka na innych turystów.

Pamiętam, że w tamtym czasie tylko trzy osoby pływały w basenie. Oprócz dziecka. Ludzie na leżakach drzemali, czytali książki albo opalali się z zamkniętymi oczami. Gdyby nie te osoby w basenie, dziecko pewnie by utonęło!

Wiem, że niektórzy ludzie nie są w stanie rozpoznać topiącej się osoby. Zwłaszcza z daleka. Myślą, że taka macha rękami i woła o pomoc, a to nieprawda. Widziałam już kilka razy topiących się ludzi, więc jestem uświadomiona. Oni przede wszystkim poruszają się niezgrabnie i próbują zaczerpnąć haust powietrza. Dzieciak mógł się zatem utopić na oczach leżakujących ludzi. Dobrze, że jeden z turystów był czujny i zauważył, co się dzieje. Widziałam, że po wszystkim rodzice mu dziękowali.

Maja twierdzi, że po tamtym wydarzeniu, pozostali turyści patrzyli bardzo nieprzychylnie na rodziców uratowanego dziecka.

- Ludzie osądzają. Z jednej strony tego nie popieram, ale z drugiej trudno się dziwić. Beztroska rodziców uderza po oczach. Czy potrzeba takiej tragedii jak w Darłówku, aby niektórym otworzyły się oczy? Czasami mam wrażenie, że niektórzy ludzie nie powinni mieć dzieci.

Za to zostaniesz znienawidzona na plaży. 7 kompromitujących zachowań

Jeszcze raz uczulam na to, aby nie odbierać mojej wypowiedzi jako potępiającej rodziców, których spotkało nieszczęście w Darłówku. Nie wiem, co się stało, więc nie osądzam ich. Ja napisałam ogólnie o tym, czego byłam świadkiem.

Polecane wideo

Hejterzy współczują jej ciąży. Nie uwierzysz, kto jest ojcem dziecka
Hejterzy współczują jej ciąży. Nie uwierzysz, kto jest ojcem dziecka - zdjęcie 1
Komentarze (11)
Ocena: 3.55 / 5
gość (Ocena: 1) 27.08.2018 07:50
Maja? Najpierw była Lidia. Ale żen...
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 23.08.2018 18:19
Najbardziej współczuje temu najmłodszemu dziecku. Rodzice nieodpowiedzialni, którzy bez problemu odrazu po takiej tragedii są w stanie obwiniać za to ratowników, a nie samych siebie. To dziecko będzie przeżywało koszmar, pewnie je rodzice też będą obwiniać o śmierć rodzeństwa, bo akurat wtedy zachciało mu się do toalety...
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 23.08.2018 15:28
błagam, chociaż zmieńcie styl tych bajek, które piszecie tutaj
odpowiedz
gość (Ocena: 1) 23.08.2018 12:09
a gdzie tatuś był?
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 23.08.2018 11:59
Do 13 roku życia dziecka trzeba go prowadzac na smyczy. Potem można zdjąć bo po 13 r.z już chyba samo za siebie odpowiada. Ale żeby ludzie na nas nie pluli na ulicy to obligatoryjnie smycz póki dowodu nie dostanie.
odpowiedz

Polecane dla Ciebie