„Po latach dowiedziałem się, że wychowuję cudze dziecko” (Historia Michała)

Życie mężczyzny wywróciło się do góry nogami. Czy wybaczył żonie?
„Po latach dowiedziałem się, że wychowuję cudze dziecko” (Historia Michała)
Fot. iStock
22.08.2018

Kiedy czasami czytamy o tym, co wyprawiają kobiety, przestajemy się dziwić, dlaczego mówi się, że są tą gorszą płcią. Ciarki przechodzą po plecach, gdy dowiadujemy się, że są gotowe zniszczyć życie innej kobiecie z zawiści, odebrać jej bez skrupułów męża albo wrobić mężczyznę w dziecko. To ostatnie to jeszcze pół biedy. Największe intrygantki są zdolne do wmówienia facetowi, że wychowuje swojego potomka, podczas gdy tak nie jest. Po wielu latach niekiedy prawda wychodzi na jaw i dochodzi do dramatu. Mężczyzna, który kocha dziecko i uważa je za własne, uświadamia sobie, że nie jest jego. Cierpi również dziecko, bo mężczyzna, którego uważało za ojca, okazuje się obcą osobą. Pojawia się zatem pytanie, co myślą sobie te wszystkie kobiety, które świadomie wyrządzają krzywdę innym?

Czy odstawić pigułki bez wiedzy faceta i zajść w ciążę?

Zadaje je sobie Michał z Warszawy. Mężczyzna niedawno dowiedział się, że syn, którego uważał za własne dziecko, nie jest jego biologicznym potomkiem. Sprawa wyszła na jaw po dziesięciu latach. Michał załamał się. Nie wie, jak poskładać życie na nowo. Zgodził się na opowiedzenie swojej historii. Chciałby też zadać jedno pytanie kobietom czytającym ten portal: Dlaczego dopuszczają się takich świństw? Jak mogą być aż takimi egoistkami, żeby dla własnego szczęścia manipulować losami innych ludzi. Michał twierdzi, że nigdy tego nie zrozumie. Ma tylko jedną nadzieję – wyrządzone zło kiedyś wróci z nawiązką do ludzi, którzy je wyrządzają.

- Kilka miesięcy temu wiodłem normalne życie: miałem szczęśliwą rodzinę, pieniądze, zdrowie. Wszystko było takie zwyczajne, poukładane. W ciągu dnia długo pracowałem, a potem wracałem do żony i dzieci. Zawsze czekali na mnie z obiadem. Jedliśmy wspólnie, a potem pomagałem dzieciom w odrabianiu lekcji. Na koniec bawiliśmy się i czytaliśmy wspólnie. Gdy dzieci szły spać, miałem czas dla siebie i żony.

W weekendy robiliśmy zakupy, wyjeżdżaliśmy za miasto i odwiedzaliśmy krewnych. Prowadziliśmy takie same życie, jak wiele innych rodzin. Obecnie wydaje mi się ono wspomnieniem. Bajką.
Pierwsze podejrzenia pojawiły się w momencie, gdy dzieci wygrzebały w komodzie stare zdjęcia, z młodości mojej i żony. Wśród nich było jedno przedstawiające dwie pary. Moją żonę ze swoim ówczesnym chłopakiem i jej koleżankę z facetem. Małgosia, moja córka, przyniosła mi je oraz kilka innych do pokazania. Wtedy ze zdumieniem spostrzegłem, że najstarszy syn jest bardzo podobny do mężczyzny ze zdjęcia. To samo zauważyła Małgosia. Oczywiście w swojej dziecięcej naiwności nie domyśliła się, o co chodzi. Ja patrzyłem na zdjęcie z przerażeniem. Do tej pory nigdy go nie widziałem, podobnie jak żadnego z byłych facetów Magdy, mojej żony.

Następne dni były jednymi z najgorszych w życiu Michała. Nigdy nie łudził się, że najstarszy syn jest do niego podobny – różnica była zbyt wyraźna, ale uświadomił sobie, że dziecko w niczym nie przypomina jego, żony ani żadnego z krewnych.

Wyznanie Kasi: „Złapałam bogatego faceta na dziecko. Jestem ustawiona do końca życia”

- Rozpocząłem prywatne śledztwo. Zacząłem wypytywać żonę o niektóre fakty z jej życia. Tak samo teściów. Nie wszystkie odpowiedzi Magdy i jej krewnych pokrywały się z tym, co mówiła mi kiedyś, a pamięć mam dobrą. W końcu powiedziałem żonie, że chcę zrobić test na ojcostwo. Chociaż przerażała mnie myśl o prawdzie, niepewność wydawała mi się znacznie gorsza.

Nigdy nie zapomnę jej miny. Stłukła talerz, który akurat wycierała. Na początku udawała, że w ogóle nie wie, o co chodzi, ale byłem nieugięty. W końcu popłakała się i przyznała do wszystkiego. Upadła na kolana i błagała, abym nie niszczył naszej rodziny. Leżała przede mną, prosząc o wybaczenie. Przez chwilę zrobiło mi się jej szkoda, ale tylko przez chwilę. Pomyślałem o tych wszystkich latach, kiedy uczyłem Pawła jeździć na rowerze, pływać, odrabiałem z nim angielski... Nie mogłem płakać, ale łzy ciekły mi z oczu.

Obecnie Paweł nie mieszka z żoną. Wyprowadził się na jakiś czas, żeby wszystko przemyśleć. Jeszcze nie wie, czy wróci do rodziny. Najbardziej szkoda mu w tym wszystkim dzieci. Najchętniej zamieszkałby z nimi sam, bez żony.

- Kocham najstarszego syna, jakby był moim dzieckiem, a rozłąka z nim wydaje mi się czymś koszmarnym. O pozostałej dwójce, która jest moja, nawet nie wspominam. Oddałbym za nie życie. Z drugiej strony nie wiem, jak miałbym znieść w domu obecność Magdy, której szczerze nie znoszę. Może kiedyś jej wybaczę, ale nawet jeśli się tak stanie, nie wyobrażam sobie normalnego życia z nią. Wspólnych posiłków, spędzania razem wieczorów, wizyt u teściów, którzy również o wszystkim widzieli. Dla dobra dzieci musielibyśmy przecież udawać szczęśliwe małżeństwo, a to mnie przerasta. Dlatego nie widzę rozwiązania tej sytuacji. Mogę tylko przeklinać dzień, w którym poznałem Magdę.

Wiem, dlaczego to zrobiła. Tamten był gorszą partią niż ja, pomimo tego, że go kochała. Ja dobrze zarabiałem i miałem dom, a on był artystą bez grosza przy duszy. Magda spotykała się prze jakiś czas z nami dwoma. Gdy zaszła w ciążę, byłem pewien, że to moje dziecko. Nigdy nie przyszło mi przez myśl, że nie jest moje, dopóki nie zobaczyłem zdjęcia. Swoją drogą Magda niezbyt starannie pozbyła się pamiątek po nim. Na jej miejscu przeszukałbym każdy kąt. Najwyraźniej musiała czuć się bardzo pewnie. Znalazła frajera. Nawet nie chcę myśleć, co sobie o mnie myślała. Baby są okropne.

Chodzę na terapię i próbuję się jakoś pozbierać. Z dziećmi na razie kontaktuję się wyłącznie telefonicznie. Z Magdą w ogóle nie rozmawiam. Oczywiście w końcu będę musiał coś postanowić. Na razie nie chcę o tym myśleć.

Problem Ewy: Jak przekonać faceta do dziecka? Ja mam 32 lata, on już 40...

Właściwie to nie wiem, dlaczego zgodziłem się na opublikowanie swojej historii na babskim portalu. Chyba chciałbym znaleźć jakieś wytłumaczenie dla podłości niektórych kobiet. O ile takie jest. Czy są wśród was kobiety, które oszukały mężczyznę w podobny sposób? Mam jedną radę. Zatrzyjcie wszystkie ślady, aby nie rujnować szczęścia najbliższych. I WSTYDŹCIE SIĘ.

Polecane wideo

Pełnoletni niemowlak. Ta dziewczyna od ubrań z sieciówki woli śpioszki i pieluchy
Pełnoletni niemowlak. Ta dziewczyna od ubrań z sieciówki woli śpioszki i pieluchy - zdjęcie 1
Komentarze (16)
Ocena: 4.69 / 5
gość (Ocena: 4) 03.09.2023 19:12
Ludzie, piszecie, żeby nie krzywdził dzieci, ale to, ze on jest zraniony to się nie liczy? Fakt, mógł od razu zrobić testy, bo pewności nigdy nie ma. Ale ta jego żona wiedziała, że to może nie być jego. Tyle lat go okłamywała. Baby, nie rozumiem, czemu wrabiacie facetów w cudze bachory? Bo "nie ważne, kto spłodził, ważne kto wychowuje"? A gdyby potrzebna była operacja i potrzebny narząd czy coś takiego? I wtedy płacz. A gdyby to facet miał nieślubne dziecko i po latach żona się dowiedziała i mąż by prosił by "nie rozwalała rodziny" to by spokojnie zareagowała? Proszę was. Trzeba myśleć głowa a nie tym na dole. Uprzedzam, też jestem kobietą i nie wyobrażam sobie oszukiwania kogoś w ten sposób. Nie wiem jak niektóre kobiety normalnie żyją ze świadomością, że wrobiły kogoś w dzieciaka. Uważam, że każdy facet powinien zrobić test na ojcostwo.
odpowiedz
Klaudia (Ocena: 5) 18.03.2019 18:53
Nie krzywdź dzieci. Zwłaszcza Pawła. Może nie jesteś jego ojcem, ale jesteś jego tatusiem. Możesz nigdy nie wybaczyć żonie, ale ja się nie dziwię. Nie wszystkie kobiety są takie. Ja nie rozumiem tego, co zrobiła. Nic jej nie usprawiedliwia. Szczęścia życzę. I żebyś odnalazł spokój.
zobacz odpowiedzi (1)
gość (Ocena: 5) 28.12.2018 23:24
Koleś, ale sam piszesz, że ona spotykała się z wami dwoma naraz, ale gdy zaszła w ciążę, byłeś pewien, że to twoje dziecko - ona nie ukrywała, że spotykała się z dwoma facetami jednocześnie! Więc to twoja wina, że wtedy tego nie zweryfikowałeś! Dalej - owszem, ona się przyznała, padła na kolana itd. Ale na samym początku mogła o tym nie wiedzieć, w końcu podobieństwo (lub jego brak) wychodzą dopiero, gdy dziecko ma parę lat, a nie kilka miesięcy. Oboje zawiniliście, wiedziałeś, jaka była sytuacja, więc nie rób z siebie świętoszka pokrzywdzonego przez złą żonę.
zobacz odpowiedzi (3)
gość (Ocena: 5) 24.08.2018 19:55
Jest takie powiedzenie, że nie ta matka, która urodzi, ale ta która wychowa. Można to samo powiedzieć o ojcach, ojcem jest ten który wychowa. Tworzy się przecież więź emocjonalna z dzieckiem, ponadto dziecko nie jest niczemu winne. Sytuacje podobne do opisanych przez pana zdarzają się i innym osobom, nawet publicznym, jeden z takich oszukanych ojców po ujawnieniu prawdy przez żonę powiedział do nie swojego biologicznego syna: dalej jesteś moim synem. I tak go traktował. Chłopak znał biologicznego ojca jako przyjaciela rodziny, natomiast w pana przypadku biologiczny ojciec Pawła jest dla niego obcym człowiekiem. Nie wszystkie kobiety tak postępują, napisał pan że w pewnym okresie pana żona spotykała się nie tylko panem, ale i z tym drugim. Czy wtedy nie brał pan pod uwagę jakiego rodzaju są te kontakty? Skoro wybrała pana, skoro tyle lat tworzyliście udaną, szczęśliwą rodzinę, skoro teraz prosiła o przebaczenie to wniosek jest tylko taki, że kochała i nadal pana kocha, nie da się tyle lat udawać.
odpowiedz
44Zdzisław (Ocena: 5) 23.08.2018 14:44
Tu nie chodzi o "zdradę". Mam skończone 72 lata.Mojej partnerki już nie ma. Przeżyliśmy razem 44 lata. Mieliśmy dwie córki. Obydwoje, byliśmy wychowywani przez obcych. Rodzice biologiczni, jeszcze żyją w zdrowiu. Nasze córki, nie za bardzo były do nas podobne, a już charakterki miały i mają-nie nasze. Rozmawialiśmy o tym ich postępowaniu. Obydwie, też były inne i pytałem się partnerki, czy czasem nie zamieniono ich w szpitalu.Gdy zmarła moja partnerka, mogłem to ogarnąć i przyjrzeć się tematowi. Pracuję wahadełkiem. Wcześniej Świadomość, nie bardzo była komunikatywna, ale ostatnio wiem to, co trzeba. Nasze biologiczne córki, żyją na Śląsku. Znają się i wyszły za bliźniaków. Mieszkają blisko siebie i prowadzą firmy współpracujące ze sobą. Starsza ma troje dzieci, a młodsza dwoje.Nie ma tych, co je wychowali. To, co myśmy wychowali, radzi sobie różnie i nie słucha rad. Ile jest wychowanych dzieci, przez nie biologicznych rodziców?Częstym pytaniem do mnie jest: powiedz, ile mam dzieci? Nie odpowiadam. Po co mam ingerować w cudze życie. Na koniec: mam trzy siostry biologiczne; w tym jedna, jest moją bliźniaczą siostrą i brata. Moja partnerka, miała trzy siostry i brata. Nie dociekam tego, co mieli nasi rodzice.
odpowiedz

Polecane dla Ciebie