Wielu facetów nie wie, że zostało wrobionych w dziecko. Kobiety celowo zaszły z nimi w ciążę. Niektóre z nich chciały zatrzymać przy sobie partnerów. Inne marzyły o dziecku, a gonił je czas. Nie widząc dla siebie nadziei, zdecydowały się na tak radykalny krok.
„Porzuciłem dziewczynę w ciąży. Nie żałuję i powiem wam dlaczego” (Historia Damiana)
Przeważnie można spotkać się z opinią, że taki czyn jest godny potępienia, ale Kasia się z nią nie zgadza. Sama jest jedną z kobiet, które go popełniły. Przekonuje, że gdyby mogła cofnąć czas, zrobiłaby to samo. W szczerej rozmowie z naszą redakcją wyznaje, że jest szczęśliwa i stara się zapewnić szczęście swoim najbliższym: mężowi i dziecku. Wyjawia również, co nią kierowało.
- Wychowałam się w bardzo biednej rodzinie. To prawda, co mówią niektórzy o takich dziewczynach jak ja. Że szukamy bogatych facetów, aby jak najszybciej wydostać się z bagna, w którym tkwimy. Bo biedna to bagno. Kto jej nie zaznał, nie wie, jak to jest i nie powinien osądzać innych. Zdaję sobie sprawę, że są ludzie, którzy osiągają wszystko samodzielnie. Ja poszłam drogą na skróty. Nie chciało mi się. Przerażała mnie wizja wielu lat dorabiania się. Nie uważam, abym zasługiwała przez to na potępienie. W końcu staram się być dobrą żoną i matką.
Kasia opowiada, jak poznała Janka.
Fot. unsplash.com
- Jako bardzo młoda dziewczyna w wolnym czasie lubiłam chodzić na kursy tańca. Czasami są one organizowane za darmo. Na przykład w klubach. Mam talent do tańca, więc szybko załapałam podstawowe kroki i stałam się stałą bywalczynią niektórych lokali. Salsa weszła mi w krew.
Wiedziałam, że zwracam uwagę mężczyzn. Widziałam to w ich oczach. Nie dość, że świetnie tańczę, to jestem bardzo atrakcyjną kobietą. Mam figurę modelki, chociaż nie jestem aż tak wysoka. Moja sylwetka, wraz z dużymi, niebieskimi oczami i długimi, bardzo gęstymi blond włosami, robiła furorę na parkiecie. Rysy twarzy też mam ładne. Faceci szaleli. Wśród nich byli przeciętniacy, przystojniacy i brzydale, ale wygląd nie miał dla mnie znaczenia. Ja patrzyłam na to, co mają w głowach i kieszeniach. Moja mama zawsze mi powtarzała, żebym pracę wybierała sercem, a mężczyznę rozumem. Wiedziała, co mówiła, ponieważ niczym Halinka Kiepska musiała sama utrzymać dom i dwoje dzieci. Ojciec nigdy nie garnął się do pracy.
W końcu poznałam Janka. Zwróciłam na niego uwagę dzięki znajomemu pracownikowi klubu, który powiedział mi o nim „Ten to jest kasiasty. Wydał dziś już kilkaset złotych”. Dla mnie była to wówczas niewyobrażalna suma. Prawie połowa tego, co zarabiałam miesięcznie jako recepcjonistka w stolicy. Zaczęłam przyglądać się Jankowi.
Jana na pewno nie można zaliczyć do grona przystojnych mężczyzn. Nie jest wysoki, dobrze zbudowany i nie ma regularnych rysów twarzy. Katarzynie wydał się za to sympatyczny i „łatwy do prowadzenia”.
W tamtym czasie, jako dwudziestokilkulatka, potrafiłam już rozpoznać, jaki jest facet. Może nie każdy, ale wielu ma wypisany charakter na twarzy. Wiedziałam zatem, że Janek jest jednym z tych potulnych, uczciwych i porządnych mężczyzn. Uznałam, że to doskonały kandydat dla mnie.
Fot. unsplash.com
Zrobiłam na parkiecie wszystko, żeby mnie zauważył. Spostrzegłam, że dyskretnie mnie obserwuje, ale mimo to nie podchodzi. Wtedy postanowiłam zaaranżować nasze pierwsze spotkanie. Z drinkiem w ręku poszłam w jego kierunku. Gdy byłam bardzo blisko, udałam, że się przewracam. Ochlapałam go przy tym drinkiem. Wiem, że incydent wyglądał naturalnie – jestem mistrzynią ruchu i koordynacji. Tak się poznaliśmy.
Janek szybko złapał się w moją sieć. Robiłam wszystko, aby myślał, że to on walczy o mnie, a nie ja o niego. Starałam się też poznać go jak najlepiej, aby upewnić się w 100 proc., że to dla mnie dobra partia. Janek okazał się przedsiębiorczym facetem. Jego rodzina jest bogata od pokoleń, ale on w ciągu ostatnich lat umiejętnie pomnożył majątek. Kiedy się o tym przekonałam, rozkochałam go w sobie i po roku zaszłam z nim w ciążę. Któregoś dnia odstawiłam tabletki.
Jan zareagował na wiadomość o ciąży dokładnie tak, jak przewidziała Katarzyna. Był przejęty, ale jednocześnie radosny. Po kilku tygodniach oświadczył się jej i wzięli przyspieszony ślub.
- Jego rodzina była do mnie sceptycznie nastawiona. Krewni podejrzewali, że złapałam go na dziecko, ale on nie chciał o tym słyszeć. Może dlatego, że zawsze starałam się z całych sił. Byłam wierna, miła, opiekuńcza i pomocna. Nie chciałam wypuścić z garści takiego kandydata.
Nasze dziecko jest na świecie już od trzech lat. Udało mi się przekonać do siebie rodzinę Janka. W październiku zaczynam studia i kurs językowy. Nigdy nie będę pracować – taką mam umowę z mężem, ale robię to dla prestiżu. Nie wypada, aby żona takiego mężczyzny nie miała studiów i nie znała języka angielskiego.
Fot. unsplash.com
Chociaż Janek jest we mnie zakochany tak mocno, jak na początku, zamierzam się zabezpieczyć i zrobić z nim jeszcze 2-3 dzieci. Na wszelki wypadek. Jedno dziecko to za mało.
Z jej ciążowym brzuchem stało się coś dziwnego. Odważyła się to pokazać
Czasami mam wyrzuty sumienia, ale je zagłuszam. W końcu Janek jest ze mną szczęśliwy. To ja i dziecko dajemy mu największą radość. Sam tak powtarza. A ja staram się być najlepszą żoną. Nie przychodzi mi to z trudnością, bo mamy w domu kucharkę i sprzątaczkę. Ja muszę myśleć tylko o dziecku i o sobie. Gdybym nie dawała rady, Janek obiecał, że zatrudnimy nianię, ale jak na razie nie było to konieczne.
Kucharka gotuje dwa obiady: jeden dla mnie, a drugi dla męża. Mój jest dietetyczny. Mamy też w domu siłownię, z której korzystam, kiedy zechcę. Mąż przesyła mi na konto co miesiąc 3 tys. zł na bieżące wydatki, a także na kosmetyczkę, fryzjerkę oraz ubrania dla mnie i dziecka. Kupił mi też piękny samochód. Na wakacje jedziemy w tym roku do Stanów Zjednoczonych. Mamy zamiar zwiedzać tamtejsze parki narodowe. Moje życie to marzenie. Pławię się w luksusie i nie mam żadnych poważnych zmartwień.