Wyznanie M.: „Dziecko zrujnowało mi życie. Żałuję, że je urodziłam”

Kobieta zmaga się z poważnymi problemami finansowymi.
Wyznanie M.: „Dziecko zrujnowało mi życie. Żałuję, że je urodziłam”
Fot. iStock
21.07.2018

Założenie rodziny w Polsce kosztuje. Trzeba mieć gdzie mieszkać i zarobić na dzieci. Osoby, które je posiadają, mówią, że to dziura bez dna. Im są starsze, tym więcej wydatków się pojawia. Bez stabilnych warunków zatrudnienia i dobrych dochodów, zarówno rodzice, jak i maluchy są skazani na wegetację i pomoc od różnych instytucji. Ewentualnie na dobre serce innych ludzi.

LIST: „500+ to za mało! Dałam się nabrać i urodziłam, a pieniędzy nie starcza na nic”

Mimo wszystko niektórzy beztrosko zakładają rodziny i dochowują się dzieci. Myślą, że jakoś to będzie, ale po pewnym czasie dociera do nich, że się przeliczyli. Wydatki ich przerastają, a oni wpadają w panikę. Takich rodzin jest bardzo dużo. Na niektóre mają też wpływ krewni, którzy ponaglają do zajścia w ciążę. W Polsce wśród wielu osób panuje przekonanie, że zaraz po ślubie powinno urodzić się dziecko. Nieważne, że nie ma na nie pieniędzy.

Jedną z takich osób jest Martyna (imię zmienione). Ona i jej mąż są po 30-tce. Ponad rok temu urodziło im się dziecko. Para wynajmuje mieszkanie i ma słabe zarobki. Martyna żałuje, że zdecydowali się na dziecko tak szybko. Ich dochody są niewystarczające.

koszt utrzymania dziecka

Fot. unsplash.com

- Od rodziny ciągle słyszałam, że już najwyższy czas na dziecko. Bo jestem kilka lat po ślubie, a na dodatek stuknęła mi 30. Ja i Rafał ulegliśmy tym namowom, czego obecnie bardzo żałujemy. Antek, nasz syn, często choruje i jeździmy z nim od lekarza do lekarza. Żyjemy z miesiąca na miesiąc, a potrzeba jeszcze pieniędzy na leczenie. Przeważnie pomagają nam rodzice. Nie wiem, co zrobilibyśmy bez nich. Chyba musielibyśmy wziąć kredyt albo coś sprzedać.

Martyna opisuje swoją sytuację.

- Mieszkamy w jednej z podwarszawskich miejscowości. Wynajmujemy mieszkanie. Przeznaczamy na to prawie całą moją pensję. Reszta i wypłata męża pokrywają pozostałe wydatki. To rachunki, utrzymanie samochodu i dziecko. Szczerze powiedziawszy nie wiedziałam, że utrzymanie malucha tyle kosztuje.

Pierwszym problemem, który się pojawił, był brak pokarmu. Musieliśmy kupować modyfikowane mleko, które nie jest najtańsze. Oprócz tego dochodziły wydatki na pampersy, ubranka (Antek rósł bardzo szybko), różnego rodzaju specyfiki pielęgnacyjne i akcesoria. Dziecko nas zrujnowało. Na dodatek trafiło nam się chorowite dziecko. Antek co kilka tygodni na coś niedomaga.

Kobieta wyznaje, że sytuacja ją przerasta.

koszt utrzymania dziecka

Fot. unsplash.com

- Gdybyśmy nie wynajmowali mieszkania, może nie byłoby tak źle. Niestety, ale nie jesteśmy na swoim. Na dodatek prawie nic nie odkładamy na własne lokum. Mamy też długi u rodziny. No, ale oni przynajmniej poczekają na spłatę.

Największy problem jest w tym, że Rafał nie kwapi się do pracy. Szuka czegoś lepszego, ale nie ma odpowiednich kwalifikacji. Do tej pory pracował jako jeden z doradców w sklepie w galerii handlowej. Jestem na niego zła, ponieważ jego koledzy szybko awansowali na kierowników i dostali dużą podwyżkę. Rafał twierdzi, że go nie doceniają. I rozgląda się za czymś innym.

Wiem, że trafił mi się dość leniwy mąż. Tyle mi obiecywał, gdy zachodziłam z nim w ciążę. Powiedział, że jak urodzi się syn, znajdzie dużo lepszą pracę i wybuduje dla nas dom. Najwyraźniej skończyło się na obietnicach. Nawet perspektyw na mieszkanie nie widać, a co dopiero mówić o domu. Dziecko choruje, a on tylko mówi, zamiast wziąć się do roboty. Mam wrażenie, że wszystkie problemy spoczywają na mojej głowie.

Martyna przyznaje, że ostatnio zaczęła oszczędzać na wszystkim, co się da.

koszt utrzymania dziecka

Fot. unsplash.com

- Małemu kupuję ubranka tylko w second-handach. Nigdzie nie wychodzimy ani nie wyjeżdżamy. Gotuję w domu z najprostszych składników. Zakupy żywnościowe i chemię kupuję w dyskontach. W wolnym czasie zajmuję się szukaniem promocji. Rodzinie jesteśmy winni prawie 3 tys. zł, a nie mamy nawet połowy tej sumy. Moje życie to dramat.

Ile kosztuje wychowanie dziecka?

Kobieta boi się, co przyniesie przyszłość.

- Na razie jestem na wychowawczym, ale potem wrócę do swojej beznadziejnej pracy. Nie mam widoków na nic lepszego, bo zaniedbałam naukę. Zawsze byłam bardzo zdolna, zwłaszcza z przedmiotów ścisłych, ale nie chciało mi się uczyć. Teraz gorzko tego żałuję. Na zmiany chyba jest już za późno, bo zdobycie nowych kwalifikacji kosztuje, a ja zastanawiam się co miesiąc czy opłacić rachunki czy kupić coś lepszego do jedzenia.

Gdybym jeszcze raz mogła dokonać wyboru, nie zdecydowałabym się na dziecko. Kocham Antka i nie wyobrażam sobie bez niego życia, ale dałabym wiele za to, aby móc cofnąć czas. Nie widzę żadnej nadziei na poprawę sytuacji.
 

Polecane wideo

Komentarze (70)
Ocena: 4.9 / 5
kami (Ocena: 3) 28.11.2019 15:23
Tu największym błędem jest mąż bujający w obłokach. Co to w ogóle za tekst- jak się urodzi syn - a jakby była córka? Gorszy sort?
odpowiedz
ja (Ocena: 4) 26.01.2019 11:51
Witam, popieram w całej rozciągłości, dziecko to dla mnie także życiowy błąd. Problem u mnie jest inny bo finansowo sobie radzimy(pracujemy obydwoje, przyzwoite dochody itp) ale... Od kiedy pojawił się nasz syn(obecnie ma 18 miesiecy), poziom życia nam się rażąco obniżył. Nie mamy czasu dla siebie, przytyliśmy(brak czasu na sporty, siłownie, fitness itp), ciągle tylko praca i zajmowanie się dzieckiem. Grafiki w pracy dobraliśmy sobie tak że tylko śpimy razem(seks dla statystyki i rozładowania stresu - marna przyjemność), bardzo mało spędzamy czasu razem - żona zostaje z synem, ja ogarniam zakupy, pranie, sprzątanie i inne pilne sprawy. Wyjazdy? Sylwester nasiadówa u znajomych żarcie i spożywanie alkoholu - oczywiście tylko jedno z nas pije, drugie czuwa(wcześniej city break'i do europejskich miast). Weekend nad morzem 2-3 razy do roku - mieszkamy 100 km od morza(spacer po promenadzie z wózkiem, wieczorem drink + telewizor, zero rowerów, sportów wodnych, spływów kajakowych itp), ferie w górach(z wózkiem lub spacerek po śniegu, żadnych nart, karczmingu itp). Wakacje letnie to tydzień pakowania, pobyt w Polsce - obawy o wyjazd zagranice - nieplanowane choroby młodego. Każdy wyjazd to tylko punkt do odhaczenia na check liscie, bez większej przyjemności. Kiedyś były to dzikie, spontaniczne wyjazdy, tygodniowy trekking w górach w europie, 2-3 tygodniowa wyprawa rowerowa(np. Chorwacja czy Nordkapp Norwegia). Samochód - kiedyś fajne coupe, obecnie rodzinny minivan do wożenia gratów młodego. Moi znajomi z czasów szkolnych, wszyscy dzieciaci, uśmiechnięci, zadowoleni, często drugie dziecko w drodze - a ledwo koniec z końcem łączą. Nie znajduje u nikogo zrozumienia mówiąc że odkąd posiadam dziecko poziom życia obniżył mi się do poziomu nieakceptowalnego. Nie wiem dlaczego tak jest, czy życie pozostałych była naprawdę tak kiepskie, niczego nie osiągnęli, nigdzie nie byli, może mają wąskie horyzonty? Trwam i meczę sie, jedno wiem drugiego dziecka nie chce. Obecnie rozważamy z żoną spędzanie wakacji osobno, jedno zostanie z synem, drugie pojedzie na interesująca wyprawę - innego wyjścia nie widzę. Zanim syna będę mógł zabrać na wielodniową tułaczkę po górach, minie jeszcze ze 3 -4 lata, w tedy skończę 40 - będę już chyba stary. Czekam na krytykę...
zobacz odpowiedzi (2)
gość (Ocena: 5) 19.01.2019 16:28
Dziecko w polsce to dramat, tu się da żyć PLN miarę ale jeden warunek;nie ma się dzieci, bo na nie trze a mieć i czas i pieniądze a nie tylko jedno. Kto ma pszczoły ten ma miód kto ma dzieci ten ma smród ;-)
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 11.01.2019 20:07
Było nie szaleć z jakimś obleśnym gównojadem to by ciązy nie było! Ale Przunajmniej sie przyznała ze żałuje ,a nie mówi wszystkim że jest za*jebiście...
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 01.01.2019 11:43
Drodzy czytelnicy nie oceniajcie kobiety aż tak surowo bo gwarantuję wam że większość z was ma ten sam problem u siebie ale ze strachu przed oceną innych udajecie lepszych i mądrzejszych ona nie jest fujarą tylko mądrą wrażliwą kobieta.Do autorki powiem Ci tak jak kiedyś mi powiedziała moja babcia .Masz nie ciesz się Nie masz nie smuć się dobro powraca sama kiedyś to zrozumiesz.Pozdrawiam.
odpowiedz

Polecane dla Ciebie