„Zorganizowałam dziecku wystawne przyjęcie urodzinowe. Córka dostała zbyt tanie i nieodpowiednie prezenty”

Sylwia uważa, że rodzice nie powinni poszczać swoich pociech na ekskluzywne urodziny, jeżeli nie stać ich na odpowiedni prezent.
„Zorganizowałam dziecku wystawne przyjęcie urodzinowe. Córka dostała zbyt tanie i nieodpowiednie prezenty”
Fot. Unsplash
15.05.2018

W Polsce skromne przyjęcia powoli stają się zapomnieniem. W organizację coraz częściej angażujemy fachowców i zamawiamy produkty z wyższej półki cenowej. To dotyczy zarówno takich okazji jak baby shower, komunia, chrzciny, 18-stka, zdobycie dyplomu, jak i zwykłe urodziny. Ci, którzy mogą sobie pozwolić, aby zaszaleć, prześcigają się wzajemnie w zapewnianiu atrakcji i silą się na oryginalność. Pragną dorównać innym, a czasami także pokazać swoje bogactwo.

Rodzice szukają pomysłów na imię dla dziecka w... dziełach Szekspira. Brzmią naprawdę pięknie

Sylwia nie narzeka na biedę, dlatego mogła zorganizować 8-letniej córce wystawne urodziny. Odbyły się one w wynajętym lokalu, a Sylwia zadbała o to, aby goście się nie nudzili i jedli przysmaki.

Kobieta wydała na przyjęcie kilka tysięcy złotych i zadbała o każdy szczegół. Uważa, że rodzice zaproszonych dzieci powinni postarać się tak samo. Sylwia narzeka zwłaszcza na prezenty, które dostała jej córka – Diana.

W ostatni weekend odbyły się urodziny mojej Diany. Świętowała ósme urodziny. Ponieważ wiele moich znajomych organizuje swoim pociechom ekskluzywne przyjęcia, nie chciałam ustępować im kroku. Tym bardziej, że mnie na to stać. Poza tym Diana bardzo mnie o to prosiła. Czy mogłam odmówić własnemu dziecku? Oczywiście, że nie.

tani prezent urodzinowy

Fot. unsplash.com

Sylwia zdecydowała się na wynajęcie drogiego lokalu. Zatrudniła animatorkę, klauna, dziewczynę przebraną za Śpiącą Królewnę i kobietę, która malowała twarze. Zamówiła tort za kilkaset złotych, trzy dania na ciepło, przekąski, owoce, ciasto i słodycze. Do tego pojawił się candy bar.

- Byłam zachwycona przyjęciem, które zorganizowałam. Sala została udekorowana na różowo. Motywem przewodnim była bajka o Śpiącej Królewnie. Zamówiłam spersonalizowane dodatki takie jak serwetki z imionami dzieci, wielki transparent i balony ósemki.

Dziewczynki przybyły ubrane na różowo, a chłopcy na niebiesko. Taki był plan. Dzećmi zajmowała się animatorka i dziewczyna przebrana za Śpiącą Królewnę. Potem one miały przerwę, a do akcji wkroczył klaun i kobieta, która malowała dzieciom twarze. W międzyczasie była przerwa na posiłki.

Dzieci bawiły się świetnie! Zabawa trwała do 22.00, a niektóre chciały zostać dłużej. Bardzo mnie to ucieszyło. Wiem, że ich zachwyt przełoży się na relacje z Dianą. Niestety jedna rzecz popsuła urodziny. Chodzi o prezenty, które dostała moja córka.

Sylwia twierdzi, że nie jest materialistką, ale niektóre podarunki były zbyt tanie i nieodpowiednie.

tani prezent urodzinowy

Fot. unsplash.com

- Na imprezę została zaproszona cała klasa mojej córki, poza tym dzieci krewnych i dzieci z sąsiedztwa. Przed nikim nie ukrywałam, że szykuje się droga impreza. Rodzice zaproszonych dzieciaków wiedzieli o wszystkich atrakcjach i ile mniej więcej będzie to kosztowało. Byłam pewna, że przyniosą stosowne prezenty, ale bardzo się rozczarowałam. Zdaję sobie sprawę, że nie wszyscy są bogaci i wiele rodzin żyje skromnie. Nie rozumiem tylko po co w takim razie pozwolili swoim dzieciom przyjść? Sami nie organizują urodzin swoim dzieciom i nawet odpowiedniego prezentu nie kupią.

Kobieta opowiada, co dostała Diana

- Po zjedzeniu tortu odbyło sie rozpakowywanie prezentów. Diana dostała m. in. torebkę z Elsą, lalkę Barbie, zestaw filiżanek i talerzyków dla lalek, zestaw edukacyjny do robienia błyszczyków, grę logiczną oraz bardzo fajny zestaw przyborów szkolnych. Było też kilka zupełnie nietrafionych rzeczy.

W jednej paczce Diana znalazła sama słodycze. Ich wygląd wskazywał na pochodzenie z dyskontu. Opakowanie zawierało ptasie mleczko i paczkę gum do żucia. Z innej wydobyła brelok i czekoladę. Był też prezent, na który składała się kolorowa gazetka, prezent – torcik wedlowski i prezent – długopis z czekoladą. Znalazło się też dziecko, które nic nie przyniosło.

Widziałam po minie Diany, że jest bardzo rozczarowana. Szybko podeszłam do niej i powiedziałam, żeby nic nie mówiła. Przecież nie będziemy robić przykrości tym dzieciom. Nie ich wina, że rodzice się nie starają, aby lepiej prosperować finansowo. 

tani prezent urodzinowy

Fot. unsplash.com

Ogólnie jestem zniesmaczona. Wszyscy doskonale wiedzieli, że szykuje się droga impreza. Gdybym ja nie miała pieniędzy na zorganizowanie zabawy dla swojego dziecka, nie puściłabym go na urodziny do innego dziecka. O braku pieniędzy na pożądny prezent już nie wspominając.

Zapłakana 15-latka żali się, że dostaje tylko 3500 zł kieszonkowego. „Czuję się jak wieśniaczka!”

Wiem, że pieniądze nie są najważniejsze i liczy się przede wszystkim zabawa. Mimo wszystko oczekiwałam jakiegoś rewanżu. Poza tym to dzień mojej córki. Jak każde dziecko najbardziej czekała na prezenty i liczyła na coś fajnego. A tymczasem znalazła takie niewypały.

Słodycze okazały się niezbyt smaczne. Dlugopis szybko się wypisał, a gazetka powędrowała do kosza na śmieci. Nie pozwalam córce na czytanie takich głupot.

Następnym razem chyba nie zaprosimy niektórych dzieci. Najadły się u mnie, napiły, świetnie się bawiły, a w zamian przyniosły jakąś taniochę zamiast normalnego prezentu.

Myślicie, że dzieci, których rodziców nie stać na prezent, nie powinny przychodzić na urodziny swoich kolegów i koleżanek?

Polecane wideo

Komentarze (30)
Ocena: 4.5 / 5
gość (Ocena: 5) 12.08.2019 14:09
To co, mieli jej karetę z koniem czystej krwi arabskiej kupić? Czy willę? No dobra, wiem że wyolbrzymiam, ale... Ja czasami nic nie dostawałam, nawet od rodziców kiedyś. I będzie kolejne rozpuszczone dziecko, jak poprosi to jej kupisz jakąś lipną laleczkę LOL surpsrise co koło 70 zeta kosztuje? Taki mały plastik? Chyba że chcesz, żeby później narzekała jak w jednym artykule: ,,Dostaję 3500 złotych miesięcznie i czuję się jak wieśniaczka!" Ty ją KRZYWDZISZ babo.
odpowiedz
gość (Ocena: 4) 14.04.2019 09:29
'Kobieta wydała na przyjęcie kilka tysięcy złotych' - to żart? Jeśli matka chce żeby dziecko chodzilo na takie same przyjęcia i dostawali prezenty za kilka tysięcy to niech poślę do szkoły prywatnej gdzie chodzą ludzie o podobnym statusie
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 14.12.2018 14:06
Ten tekst to chyba jakaś prowokacja. Nie wierzę, że jakakolwiek matka, czy nawet madka, byłaby w stanie coś takiego napisać. Powiedzieć, że dzieci, których nie stać na wypasione prezenty, powinny nie przychodzić na urodziny? Powiedzieć, że nie będzie zapraszać dzieci, bo ich rodzice są niezamożni z własnej winy (na pewno patole i nieudacznicy)? A jeżeli to nie jest jakiś fake, to chciałabym, żebyy kiedyś tej kobiecie noga powinęła się w życiu, i żeby dla jej córki czekolada z Biedry była szczytem marzeń...
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 02.10.2018 12:49
Ja pierniczę. Jaka tępa rura.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 24.09.2018 11:23
na drugi rok nikt nie przyjdzie, dziecko będzie świętować swoje urodziny tylko z mama (bogata mamą)
odpowiedz

Polecane dla Ciebie