Faceci ukrywają przed nami różne rzeczy. Często spotykane są przypadki nieujawnionych długów, kochanek oraz dzieci. Kobiety żyją w błogiej nieświadomości, aż pewnego dnia dowiadują się prawdy. Wówczas ich życie rozpada się na kawałki. Nie zawsze można je pozbierać i skleić. Są takie sytuacje, w których nie ma dobrego rozwiązania.
Jedną z kobiet, które znalazły się w trudnym położeniu, jest Sylwia. Kobieta niedawno dowiedziała się, że jej mąż został ojcem, zanim się poznali. Ukrywał tę informację przed nią i nie miał zamiaru nic powiedzieć. Sylwia poznała prawdę tylko dzięki zrządzeniu losu.
Kobieta, jak sama pisze, jest jedną z tych osób, które nie potrafią zapomnieć. Wybaczyć tak, ale nie zapomnieć i żyć, jakby nic się nie stało. Niestety jej przypadek jest skomplikowany. Sylwia nie wie, jak postąpić. Nie ma wyjścia, które nie wiązałoby się z cierpieniem jakiejś osoby.
Zobacz także: To wyznanie wstrząsnęło internautkami: „Moja córka ma 8 miesięcy, a jeszcze nigdy jej nie przewinęłam. Brzydzę się!”
Fot. unsplash.com
- Mój świat zawalił się kilka dni temu. Zobaczyłam potwierdzenia przelewów, które robił mój mąż. Wyszło na jaw, że płaci alimenty na dziecko, które obecnie ma 8 lat. Chłopiec urodził się, zanim się poznaliśmy.
Jesteśmy razem 5 lat. Mamy dwoje malutkich dzieci. Marek, mój mąż, nie płacił alimentów od początku. Zaczął to robić dopiero wtedy, gdy urodziła się nasza córka. Powiedział, że ruszyło go sumienie. Przyznał się też, że nie miał zamiaru nic mi mówieć. Wiedział, jak zareaguję.
Wyrzuciłam go z torbami, kazałam się wynosić. Na samą myśl o nim, ogarnia mnie wściekłość. Jak mógł zataić przede mną tak ważną informację? Czuję się zraniona, wykorzystana i upokorzona. Gdybyśmy nie mieli dzieci, mogłabym się postarać o rozwód kościelny i ułozyć sobie życie na nowo, ale w takiej sytuacji nie mogę nic zdziałać. Mnie i Marka łączą dzieci oraz kredyt.
Sylwia pisze, że nie może znieść myśli, że jej mąż będzie już na zawsze związny z inną kobietą i ich wspólnym dzieckiem.
Fot. unsplash.com
- Rodzina to dla mnie świętość. Zawsze marzyłam o dużej rodzinie. Planowaliśmy z mężem 4-5 dzieci. Właśnie ze względu na nie wzięliśmy kredyt na dom. Poświęciłam dla moich najbliższych wszystko. Jestem bardzo zdolna i mogłam robić doktorat, ale zrezygnowałam, aby móc poświęcić jak najwięcej czasu rodzinie. Postanowiłam, że nie pójdę do pracy, dopóki nie odchowam maluchów do wieku szkolnego. To dla mnie bardzo duże wyrzeczenie, bo nie jestem jedną z kobiet, które lubią siedzieć w domu. Nigdy bym nie podejrzewała, że mąż wywinie mi taki numer.
Marek wydzwania do Sylwii prawie codziennie i prosi o drugą szansę. Ona na razie nie chce o tym słyszeć.
- Pewnie za jakiś czas potrafiłabym mu wybaczyć, jednak na razie to mnie przerasta. Poza tym nawet gdy wybaczę, nic już nie będzie takie same. Ta kobieta i jej dziecko podzielili nas na zawsze. Mam do wyboru dwa rozwiązania. Przyjąć męża i cierpieć w milczeniu albo wychowywać dzieci samotnie. W tym drugom przypadku to one będą poszkodowane.
Najbardziej boję się tego, że Marek przywiąże się do swojego pierworodnego, że tamto dziecko odbierze ojca moim pociechom. Marek powiedział mi ostatnio, że skoro już wiem o wszystkim, to chciałby zacząć odwiedzać swojego syna. Potem pewnie zacznie się sprowadzanie go do naszego domu (w końcu trzeba zapoznać dzieci), zabieranie na wycieczki i fundowanie różnych rzeczy. Moje maluchy będą poszkodowane. Cóż, myślę egoistycznie. Najważniejsze są moje dzieci.
Zobacz także: Te maluchy miały pecha. Najgorsze imiona, które nadano dzieciom w 2017 roku
Fot. unsplash.com
Sylwia umówiła się z mężem na rozmowę w najbliższych dniach. Mają ustalić plan na najbliższy czas, dopóki kobieta nie postanowi, co dalej. Poza tym Marek liczy na szczerą rozmowę z żoną.
- Wiem, że będzie mówił o dobru naszych dzieci i wspólnym kredycie. Sprawy finansowe w końcu również nas łączą. Dla mnie jednak ten kredyt jest drugorzędną sprawą. Na razie przeraża mnie sama rozmowa z mężem. Czuję niechęć na samą myśl o nim. Mam wrażenie, że przestałam go kochać przez to, co się między nami wydarzyło. Obwiniam go za bezsilność, którą czuję, bo nie ma szans na happy end w tej historii. Jak powiedziałam o wszystkim mojej mamie, stwierdziła, że takie jest życie i powinnam się poświęcić dla dzieci.
A wy co byście zrobiły na moim miejscu?
Sylwia