„Jako jedyna wśród znajomych nie mam dzieci. Koleżanki gadają o porodach i pieluchach, a ja umieram z nudów”

Paulina twierdzi, że musi zmienić towarzystwo.
„Jako jedyna wśród znajomych nie mam dzieci. Koleżanki gadają o porodach i pieluchach, a ja umieram z nudów”
Fot. iStock
02.02.2018

Na ludzi samotnych czy będących w bezdzietnych związkach małżeńskich nadal patrzy się krzywo. Coś musi być nie tak, myślą ludzie. W końcu każda kobieta pragnie mieć męża i dzieci. Jeśli nie, na pewno jest karierowiczką albo dziwaczką. Inne wytłumaczenie nie istnieje.

Czy na pewno? Są kobiety, które wcale dzieci nie pragną. Nie czują instynktu macierzyńskiego albo chcą się poświęcić realizacji innych planów. Niestety mało kto to rozumie. W przekonaniu Polaków nadal istnieje tylko jedna życiowa droga dająca spełnienie – małżeństwo i dzieci. Wyjątkiem są tylko osoby decydujące się na pójście za powołaniem kapłańskim albo zakonnym. Osoby bezdzietne zawsze znajdowały się poza nawiasem społeczeństwa, za wyjątkiem tych, którzy starają się o potomostwo. Nic nie wskazuje na to, żeby coś miało się zmienić w tej kwestii. Po pewnym czasie nawet dobrzy znajomi zaczynają na nie patrzeć inaczej. Wszystko zaczyna się od pierwszej ciąży w gronie przyjaciół. A przynajmniej tak twierdzi Paulina.

Kobieta  ma 29 lat i twierdzi, że czuje się wyrzutkiem w gronie znajomych. Wszystko przez to, że nie ma dzieci i wcale ich nie planuje.

Zobacz także: Uderzył 6-letnią córkę w twarz, bo wydała w sklepie 10 zł (Mamy nagranie z monitoringu)

koleżanka urodziła dziecko

Fot. unsplash.com

- Nigdy nie miałam zamiaru zostać matką i wiem, że zdania nie zmienię. To silne postanowienie, które w pełni podziela mój mąż. Nie chcemy dzieci. Nigdy się z tym nie ukrywaliśmy i chociaż wśród znajomych czasami padały zdziwione pytania, nie byliśmy krytykowani. Wszystko zaczęło się zmieniać wraz z perwszą ciążą przyjaciółki. Potem dołączały do niej kolejne dziewczyny.

Obecnie jestem jedyną bezdzietną w tym towarzystwie i czuję się w nim jak piąte koło u wozu. Tym bardziej dlatego, że koleżanki nie dają mi żyć. Coraz częściej patrzą na mnie jak na potwora bez serca, bo jak to możliwe, żeby nie chcieć  potomstwa. „Zobaczysz, że jak urodzisz, zmienisz zdanie” – powtarzają dziewczyny niczym mantrę. Inne dodają, że dopiero wtedy moje życie nabierze sensu. Naprawdę?

Paulina opowiada o tym, jak wygląda jej życie.

- Dla większości będę karierowiczką. Proszę bardzo. Zarabiam dużo, nawet bardzo dużo. Mam wspaniałego męża, który również świetnie radzi sobie finansowo. W ubiegłym roku kupiliśmy mieszkanie, zaadoptowaliśmy ze schroniska dwa koty oraz dwa psy i... żyje nam się bardzo dobrze, wręcz cudownie. Nie zamieniłabym mojego życia na inne.

Po pracy jem z mężem na mieście albo gotujemy coś razem w domu – nic nas nie ogranicza. Potem leniuchujemy, wychodzimy gdzieś albo spędzamy czas na siłowni. Podczas gdy inne kobiety gonią z pracy do przedszkola, żeby odebrać dzieci, potem szybko pędzą do domu, bo trzeba ugotować obiad, ja się relaksuję. Na nic nie brakuje mi czasu ani pieniędzy. Jesteśmy z mężem szczęśliwi i optymistycznie nastawieni do życia w przeciwieństwie do wiecznie sfrustrowanych matek Polek. Są też oczywiście matki spełnione i zadowolone z życia. Niestety utożsamiają je wyłącznie z posiadaniem potomstwa i zatruwają życie innym. Takie właśnie są moje przyjaciółki.

koleżanka urodziła dziecko

Fot. unsplash.com

29-latka opisuje, jak zmieniło się jej życie, gdy koleżanki zostały matkami.

- Mam wrażenie, że w pewnym momencie nastąpił boom. Jedna zarażała się od drugiej chęcią posiadania dziecka albo nie chciała być gorsza. Wiadomo jak to jest. Kiedy się spotykałyśmy, nasza zgrana dotąd grupa dzieliła się i rozmawiała na dwa tematy: o dzieciach i nie o dzieciach. Stopniowo dziewczyny wykruszały się do tej pierwszej. W ciągu kilku lat zostałam sama.

W listopadzie moja ostatnia bezdzietna koleżanka zmianiła status i weszła do grona dzieciatych. Niedawno wszystkie odwiedziłyśmy ją w domu, żeby zobaczyć dziecko. Dziewczyny zebrały się w grupę ze swoimi pociechami i na zmianę opowiadały, jak przechodziły pierwszy okres macierzyństwa. Radziły też Karolinie, jakie pampersy kupować i gdzie można kupić najładniejsze ciuszki dla malucha. Czułam, że znajduję się w stadzie kwok. Wytrzymałam w towarzystwie wyłącznie godzinę. Potem ulotniłam się.

Paulina twierdzi, że w jej koleżankach zaszła ogromna zmiana. Niestety nie na lepsze. Nie potrafią zrozumieć, że czyjeś życie nie kręci się wokół dzieci. Jedna z nich powiedziała nawet Paulinie, że jej awersja do dzieci nie jest normalna w tym wieku.

- Poczułam się urażona. Co ja poradzę na to, że nie chcę mieć dzieci? Mało tego, nie obchodzi mnie, że w mojej rodzinie czy wśród znajomych są osoby posiadające 3, a nawet 4 pociechy. Nie czuję presji, aby im dorównać. Cieszę się swoim życiem.

koleżanka urodziła dziecko

Fot. unsplash.com

Prawdę powiedziawszy byłam zszokowana, jak bardzo moje koleżanki zmieniły się po urodzeniu dzieci. Teraz spotykają się regularnie raz w tygodniu, bo bez planowania w ich przypadku nie da rady. Mnie też zapraszają, ale po ostatnich uwagach zaprzestałam wizyt.

Dziewczyny mają też zwyczaj chodzenia razem na spacery. To nic, że tarasują wózkami cały chodnik. Widziałam ze dwa razy, jak mijały po drodze mój blok. Raz zadzwoniły i zapytały, czy do nich nie dołączę, ale podziękowałam. Wolałam spędzić sobotni poranek z moim mężem przy smacznym śniadaniu niż na spacerze z nawiedzonymi matkami.

Ja nie wyolbrzymiam. W dziewczynach zaszła ogromna zmiana. Kiedyś razem się śmiałyśmy z matek, które nie mają innych zainteresowań poza dziećmi, a okazało się, że one dołączyły do tego grona. Co najgorsze, przestały mnie akceptować. Nie chcą słuchać o moich podróżach, randkach z mężem czy problemach w pracy. Zawsze któraś mi przerywa i zaczyna monolog o swoim dzieciaku. Najwyraźniej muszę zmienić towarzystwo, chociaż jest mi z tego powodu bardzo przykro. Przez lata zdążyłam się zżyć z dziewczynami.

Czy któraś z Was ma podobne doświadczenia?

Zobacz także: Te maluchy miały pecha. Najgorsze imiona, które nadano dzieciom w 2017 roku
 
 

 

Polecane wideo

Komentarze (152)
Ocena: 4.92 / 5
gość (Ocena: 5) 10.05.2021 09:46
Mam identycznie. Nigdy nie lubiłam dzieci i zawsze mowilam, że nie chcę ich posiadać. Wszystkie koleżanki wyszły za mąż, wkrótce od razu ciąża, a ja nie mam ochoty wysłuchiwać jakie ich dzieci są cudne i macierzyństwo najpiekniejsze na świecie.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 28.03.2020 17:44
Nie wszystkie matki to dziwne istoty. Ulotnić się należy kiedy madki szukają rodziców chrzestnych aka frajerów dla bombelka, najlepiej majętnych.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 18.08.2019 21:26
Jest to smutne ale niestety prawdziwe :( Mam dokładnie takie samo doświadczenie :(
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 10.05.2019 00:23
Między innymi dlatego zrywam od razu kontakt z każdą koleżanką,która urodziła dziecko. Niestety ale to już dwa różne światy,które i tak się wzajemnie nie zrozumieją,i nie ma sensu tego przeciągać.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 05.02.2018 10:05
Mam podobny wiek do autorki, część z moich koleżanek ma już dzieci, a część nie. Nikt nachalnie nie namawia mnie na dzieci, ale zauwazylam ze tym które posiadają dzieciaki skończyło się życie i są wiecznie sfrustrowane. Na nic poza dzieckiem nie mają czasu. Tylko dziecko i dom. A po pracy szybko wracają. Jak wyjda z domu raz na pół roku na godzinę to jest wielkie wow. I nie gadajcie ze matki mają na wszystko czas i żyją na luzie, z rozrywkami. Może z 20 tak ma bo jest z kim często zostawić dziecko. Reszta jest zamknięta w układzie dziecko-dom i nie ma nic poza tym. Taka jest prawdą dlatego m.in. nie chciałabym zostać matką.
zobacz odpowiedzi (2)

Polecane dla Ciebie