Wbrew temu, co próbują nam wmówić matki-celebrytki i kolorowe poradniki, rodzicielstwo to nie sielanka. Rzeczywistość bywa bardziej skomplikowana i brutalna. Płacz, nieprzespane noce, choroby, lęk o przyszłość. Dziecko potrafi dać nam wiele radości, ale i wykończyć - zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Przyznanie się do tego odbierane jest jako słabość.
Przekonała się o tym pewna młoda mama, która na łamach forum dyskusyjnego Mumsnet opisała swój największy macierzyński problem. 26-latka wyznała, że chociaż jej pociecha ma już 8 miesięcy, ona… nigdy jej nie przewinęła. I nic nie wskazuje na to, by kiedykolwiek miała się tego podjąć.
Dlaczego i jak przez tyle czasu udało jej się tego unikać? Jak można się domyślić, raczej nie może liczyć na współczucie i zrozumienie komentatorek.
Zobacz również: Pokazała, co dzieje się z paznokciami w czasie ciąży. Internautki: „To obrzydliwe, odechciewa się rodzić!”
fot. Unsplash
„Pewnie uznacie mnie za najgorszą matkę na świecie, ale z drugiej strony - może nie jestem z tym sama i w ten sposób dodam którejś z was otuchy. 8 miesięcy temu urodziłam swoje pierwsze dziecko. Ciąża przebiegła bez większych komplikacji, poród też do przeżycia, a córeczka rozwija się prawidłowo. Mam z nią świetny kontakt i bardzo dbam o to, żeby niczego jej nie zabrakło. Ale do jednego nie potrafię się zmusić.
Przez ten czas ani razu sama nie zmieniłam jej pieluchy. No, może się zdarzyło, ale tylko w pierwszych dniach życia i wyłącznie wtedy, kiedy zrobiła siku. Kiedy w grę wchodzi większy i bardziej śmierdzący ładunek - nie umiem sobie z tym poradzić. Wiem, że to moje dziecko, ale momentalnie dostaję odruchu wymiotnego.
Próbowałam zatykać nos, nakładałam maseczkę na twarz, skupiałam się na wszystkim wokół i nic z tego. Od razu mnie naciąga. Kilka razy puściłam pawia, kiedy mąż robił to obok mnie” - wyznaje.
Zobacz również: Bulwersujące wyznania facetów, którzy nie chcą mieć dzieci. „Są niegrzeczne, przejadają wypłatę, sprawiają, że życie staje się gorsze!”
fot. Unsplash
„Uważam siebie za dobrą mamę. Zarywam dla córki noce, dbam o to, żeby zdrowo jadła, zawsze ma na sobie czyste ubranko, bawię się nią, uczę i uwielbiam jej bliskość. Przewijanie mnie przerasta i szczerze mówiąc - już nawet nie próbuję walczyć z tą niechęcią. Poddałam się całkowicie i na razie udaje się to jakoś logistycznie rozwiązać. Zawsze obok jest ktoś, kto mnie wyręczy.
Rano i wieczorami pieluchą zajmuje się mąż, a w ciągu dnia moja mama albo koleżanka, która akurat mnie odwiedzi. Wiem, że dla nich nie jest to do końca normalne, ale już dali mi spokój. Pogodzili się, że inaczej nie będzie. Jeszcze chwila i córka zacznie korzystać z nocnika. Nie wiem, czy dam radę go opróżnić i ją podetrzeć, ale tym będę martwiła się później.
Piszę o tym, bo ze wszystkich stron słyszę, że matka nie może się niczego brzydzić. Czy w takim razie ja minęłam się z powołaniem i nigdy nie powinnam rodzić?” - pyta.
Zobacz również: Dlaczego tak wiele dzieci zostaje poczętych w Boże Narodzenie?
fot. Unsplash
Autorka kontrowersyjnego wpisu nie musiała długo czekać na odpowiedź. Komentatorki nie mają dla niej żadnej litości, wprost nazywając złą matką.
„Powinnaś się leczyć. Co to za matka, która wymiotuje na widok pełnej pieluchy? Masz szczęście, że twoja cię tak nie traktowała”.
„Dla twojej córki byłoby lepiej, gdyby zamknęli cię w szpitalu psychiatrycznym. Przynajmniej nie musiałaby dorastać z matką wariatką”.
„Współczuję dziecku. Nie chciałabym żyć w świadomości, że moja mama się mnie brzydzi”.
Nie za ostro?