W ramach programu Sparks, którego pomysłodawcą i inicjatorem jest ekonomista Roland Fryer, uczniowie wybranych szkół w biedniejszych dzielnicach mają za każdy dobrze zdany test dostawać pewną kwotę pieniędzy. I tym sposobem, każdy czwartoklasista, który poradzi sobie z pytaniami w stopniu zadowalającym, otrzyma 25$, a każdy siódmoklasista aż 50 $. Jako że testów jest 10, najambitniejsze dzieci mogą zarobić nawet 500$, czyli około 1800 złotych!
Jak się okazuje, pieniądze są rewelacyjną motywacją, bo średnia ocen wzrosła o 40%! Niestety, to bardzo kosztowny sposób poprawiania chęci młodzieży do pracy. Program trwa bowiem od września ubiegłego roku i na same „nagrody” wydano już 1,25 mln $. Akcję finansuje Educational Innovation Laboratory w Cambridge w stanie Massachusetts.
Wielu rodziców od dawna nagradza swoje pociechy dodatkowym kieszonkowym za każdą czwórkę czy piątkę. Psychologowie nie popierają tego rodzaju metod, twierdząc, że dziecko musi rozumieć, iż nauka jest inwestycją w przyszłość, a nie kartą przetargową w relacjach z mamą i tatą.
Zobacz także:
Wychowała się z psami, teraz szczeka na ludzi!
Choć dziewczynka mieszkała w trzypokojowym mieszkaniu z rodzicami, jej wychowaniem nie zajmowali się bliscy, tylko psy i koty.
Nicola, Vanessa, Roger – modne imiona dla polskich dzieci?
Moda na zagraniczne imiona nie słabnie. Trend na Marysie, Janków i Antosiów staje się przeszłością.