Anna Lewandowska po urodzeniu dziecka stała się przedmiotem jeszcze większego hejtu. Fala negatywnych komentarzy internautek oraz krytycznych wypowiedzi kobiet z show-biznesu nasiliła się, gdy młoda mama wrzuciła na Instagrama zdjęcie umięśnionego brzucha. Zaledwie miesiąc po porodzie. Wówczas czara goryczy przelała się i żonie Roberta Lewandowskiego zarzucono wpędzanie Polek w kompleksy. Od tej chwili praktycznie każdy ruch Lewandowskiej w mediach społecznościowych i nie tylko jest śledzony przez żądnych sensacji ludzi oraz dziennikarzy. M. in. przyłapano Anię, Roberta i małą Klarę na wakacjach we Włoszech, a „fanki” od razu zarzuciły fit blogerce inny wygląd brzucha. „Aniu, co się stało z twoim super płaskim brzuchem po porodzie??? Nienawidzę zakłamanych ludzi...” - tak brzmiał jeden z komentarzy zamieszczony na pewnym portalu plotkarskim. „Ania brzuszek troche inny niz na instagramie” - dodaje następna osoba. Ale znaleźli się także obrońcy - „Możecie dac im spokój?! Zasłużyli sobie bo mają duże osiągniecia-Lewandowska mistrzyni świata w karate, a robert to dobry piłkarz-każdy klub chciałby go mieć! Zapracowali sobiei to niech odpoczywają”. Niestety „spokój” nie trwał długo. Anna Lewandowska po raz kolejny znalazła się w ogniu krytyki. Tym razem poszło o zasłanianie wózka z małą Klarą w środku... pieluchą.
Uwagę internautów przykuło zdjęcie wykonane najprawdopodobniej przez paparazzi, na którym Ania zakrywa wózek. Portale parentingowe, a także lekarze natychmiast posądzili żonę Roberta Lewandowskiego o narażanie dziecka na niebezpieczeństwo. „Nakrycie wózka pieluchą to działanie o tyle niebezpieczne, że powoduje nie tylko gorsze samopoczucie malucha: gorąca, czerwona, sucha skóra, niepokój etc., ale także może wywołać gorsze objawy jak na przykład: przyspieszony puls, letarg, szybki, płytki oddech, wymioty a nawet utratę przytomności” – wypowiedział się dla portalu eDziecko.pl dr Bartosz Pawlikowski z kliniki Medevac. Jednak tym razem internauci nie poparli krytyków. Kobiety stanęły w obronie Lewandowskiej.
„Dajcie spokój. Zasłania przed papparazi, a nie na kilka godzin. BTW, musicie o niej cały czas pier**lić?” - zwraca uwagę anonimowa osoba. „straszne... kiedyś nakrywanie pielucha wózka było standardem i jakoś żyjemy”, „Nakryła na chwilę a już afera. Poza tym po co wy ciągle o niej piszecie potem połowa jej nie znosi bo mysli że ona sama pcha się do mediów” - wtórują jej kolejne.
Z pewnością Lewandowska nie nakryłaby pieluchą wózka, gdyby nie uporczywość wścibskich dziennikarzy. Myślicie, że fala nieuzasadnionego hejtu na jej osobę kiedykolwiek się skończy?
Zobacz także: MĘSKIM OKIEM: Dlaczego Anna Lewandowska to kobieta idealna?
Fot. Instagram.com