Kobiety posiadające dzieci bardzo często porównują swoje metody wychowawcze. Niektóre spośród nich krytykują praktyki innych matek, a nawet oskarżają je o zaniedbanie. Uważają, że wiedzą lepiej i wszystkie rodzicielki powinny podążać ich śladem. Osądzanie przychodzi im łatwo, niekiedy specjalnie podpatrują zachowanie pozostałych i chętnie wydają na ten temat negatywne opinie. Zwłaszcza w sprawach, które dzielą matki. Jedną z nich jest karmienie piersią. Z wypowiedzi internautek na forach internetowych wynika, że w szpitalach bardzo negatywnie jest postrzegana odmowa nakarmienia potomka piersią. Kobiety, które tak robią, bardzo szybko zyskują przydomek wyrodnych matek. „Nie rozumiem matek, które nie chcą nakarmić swoich dzieci w szpitalu. Nie będę nazywała ich wyrodnymi – jestem od tego daleka – ale mimo wszystko dziwię się takiemu zachowaniu. Jeżeli mają wrażliwe piersi i czują ból, przymykam oko, ale gdy chodzi o wygląd biustu, nie ma zmiłuj. Współczuję dzieciom matek, dla których wygląd jest ważniejszy niż maluchy” - pisze anonimowa forumowiczka. „Karmienie piersią to nie tylko mleko, ale więź matki z dzieckiem. To nie jest obrzydliwe, to jest coś cennego, co możesz dać dziecku od siebie, a skutki karmienia piersią są naprawdę nieocenione. Dziecko jest inteligentniejsze, lepiej się rozwija, mniej choruje. I jeszcze ekonomia. Pokarm nie kosztuje tyle, ile mleko, i nie trzeba gotować wody, studzić itd. Wiem, co piszę. Wykarmiłam troje dzieciaków, w tym bliźniaki i nie zamieniłabym tego na butelkę, ale decyzja jest Twoja. Trzymaj się i przemyśl jeszcze pewne rzeczy” - przekonuje kolejna użytkowniczka.
Mimo tych wszystkich opinii, niektóre matki nie chcą karmić piersią. Co jest najczęstszą przyczyną odmowy? Zebrałyśmy wypowiedzi od znajomych i przejrzałyśmy komentarze na forach internetowych. Wyłonił się z nich spójny obraz – mnóstwo Polek nie chce karmić swoich dzieci. Jak to argumentują?
Zobacz także: Macierzyństwo bez cenzury: Młoda mama pokazuje to zdjęcie i przyznaje się do bezsilności
Fot. iStock.com
„Uważam, że jest to okropne, wręcz obrzydliwe i bardzo nieprzyjemne. Nie chcę karmić piersią i nie rozumiem tej wściekłej nagonki położnych i matek-polek-cierpiętnic, które nawet znieczulenie przy porodzie uważają za grzech śmiertelny. Dlaczego tak małomiasteczkowe myślenie nie zmienia się z biegiem lat? Moja pani ginekolog mówi, że pokarm butelkowy dla bobasa jest równie wartościowy co naturalny i nie ma co się zmuszać, jeżeli to komuś przeszkadza. Czy kobieta, która nie chce karmić piersią, musi błagać o przebaczenie cały świat? Jak to jest?” - pisze Lonka12
„Jasne jest, że kobiety karmiące piersią będą obstawały, że to piękne, cudowne i najlepsze, a te karmiące sztucznie, że właśnie to jest najlepsze. Na pocieszenie napiszę, że ja podczas karmienia myślałam (aż wstyd się przyznać) „nienawidzę karmienia piersią, nienawidzę, nienawidzę...” Nie wiem, dlaczego aż tak źle się z tym czułam, ale myślę, że straszna atmosfera w szpitalu, presja otoczenia, chamskich położnych zrobiła swoje. Poza tym moja niunia pewnie wyczuwała moją niechęć, moje zdołowanie, złe samopoczucie psychiczne i strasznie płakała przy przystawianiu. Przychodziły położne i np. pół godziny próbowałyśmy ją przystawiać. Czasem się udało, czasem nie i tak w kółko 5 dób, jak byłam w szpitalu. Dla mnie koszmar, koszmar” - wspomina Iza.
„Mam dwójkę, wspaniałych, zdrowych dzieci. Wykarmiłam je mlekiem modyfikowanym i nie żałuję. Od początku nie chciałam karmić piersią. Powód? Przede wszystkim niezręczność. Miałabym wystawiać publicznie cyce i karmić, podczas gdy znajomi i rodzina odwiedzali mnie w szpitalu? Jeszcze mama i mąż to pół biedy, ale gdy patrzyłam na inne kobiety bez skrępowania obnażające biust, czułam niesmak. Oczywiście usłyszałam wiele gorzkich słów, ale mąż wspierał mnie w tej decyzji. Poza tym bałam się bólu. Mam wrażliwe piersi. Macierzyństwo powinno być pięknym okresem, a nie pasmem cierpienia”- uważa Kinga.
Fot. iStock.com
„Jeszcze nie urodziłam dziecka, ale już zostałam osądzona. Przyznałam się na obiedzie u teściów, że nie chcę karmić piersią. Wywołałam awanturę, bo żony braci mojego męża oraz teściowa zaraz podniosły lament. One wszystkie karmiły i ja też powinnam, bo jak nie dziecko będzie chorować w przyszłości. Cóż, patrząc na ich zwisający biust, nabrałam jeszcze większego przekonania, że nie chcę. Czy dziecko jest ważniejsze niż ja? Uważam, że nie. Mam ładne piersi i nie chcę ich stracić. Mąż powiedział, że zrobię jak zechcę, ewentualnie jeszcze poradzimy się ginekologa” - mówi Sylwia.
„Nie chcę karmić piersią i bardzo boję się pobytu w szpitalu. Moja siostra, która też nie chciała karmić, spotkała się z okropną krytyką właśnie w szpitalu. Opowiadała, że czuła się wręcz napiętnowana i kilka nocy z rzędu przepłakała. Wszyscy mieli do niej pretensje: lekarz, położne, a także niektórzy krewni z rodziny męża. Zmuszali ją do karmienia, chociaż dziecko przy przystawianiu do piersi od razu zaczynało płakać. Miała pogryzione sutki i była bardzo obolała. W efekcie nabawiła się depresji. Ja też nie chcę karmić. Uważam, że to w jakiś sposób upokarzające i niesmaczne. Poza tym słyszałam, że sztuczne mleko jest tak samo dobre. Już nie wspomnę o tym, że dziecko powinno czuć od matki radość i pozytywną energię, a nie smutek i frustrację” - przekonuje Diana.
„Piersi to dla mnie część ciała typowo seksualna. Chcę je zostawić dla męża. Chcę, aby były jędrne i ładne, a nie obwisłe do pępka. Denerwuje mnie ta nagonka na kobiety, które nie chcą karmić piersią. Bez przesady, czy kobieta we wszystkim ma się tak bardzo poświęcać? Dziecku nic się nie stanie od modyfikowanego mleka. Oczywiście pewnie zostanę zmieszana z błotem przez niektóre kobiety. Nazwą mnie egoistką, która dba tylko o wygląd swojego ciała. Owszem, zależy mi na wyglądzie i chcę się podobać mężowi. O tym, że trzeba karmić, przekonują głównie kobiety ślepo zapatrzone w swoje pociechy. Niektóre może nawet żałują, że karmiły, bo potem partner stracił nimi zainteresowanie, ale oczywiście nigdy się do tego nie przyznają” - komentuje Agnieszka.
Zobacz także: Rok, dwa, trzy. Czy długie karmienie piersią jest ok?
Fot. iStock.com
„Sporo przytyłam w ciąży i zamierzam jak najszybciej przejść na ostrą dietę. Dlatego nie będę karmić. Nie uważam się za egoistkę. Myślę, że powinnam dbać także o siebie i swoje samopoczucie, bo od tego również zależy, czy dziecko będzie szczęśliwe. Wszystkim, którzy mnie krytykują, mówię, żeby zajęli się swoim życiem i pilnowali swoich spraw” - stwierdza Kamila.
„A ja nie karmiłam i nigdy nie będę karmić, bo to dla mnie jakieś jest po prostu obrzydlistwo. Pełne mleka cycki, wylewające się spod stanika - dla mnie to ohyda. Latać w dresach, nosić wkładki w staniku, no i być z dzieckiem cały czas, by dawać mu cycka i nie wyjść np. na kolację. Moja siostra karmiła syna do 6. miesiąca i wisiał na cycku 24 h na dobę, modyfikowanego nie chciał jeść” - komentuje agata_bbb
„Ja, odkąd pamiętam, nie chciałam karmić. Wszyscy mówili: dorośniesz to zmienisz zdanie. Niestety nie zmieniłam. Karmię tylko dlatego, że nie mam kasy na całkowite przejście na modyfikowane. Podawanie piersi jest dla mnie niewygodne: dość mam ciągle zalanych koszulek, obgryzanych sutków, niewoli podawania cycka lub odsysania pokarmu, bo inaczej będzie mi kapać” - wyznaje FatCat
„Nie uważam, aby karmienie piersią było równoznaczne z dawaniem dziecku miłości. Nie na tym to polega. Ja swojemu dam czułość, miłość i jak najlepszą opiekę, ale nie piersi. To moja, intymna część ciała. Nie chcę, aby mój mąż zaczął o mnie myśleć w sposób pozbawiony seksualności. Poza tym dziecko nie będzie czuło się dobrze, gdy pomiędzy rodzicami dojdzie do spięć” - twierdzi Sylwia.
Źródło: f.kafeteria.pl