Aż chciałoby się powiedzieć - dobrze mu tak! To jednak zbyt poważna sprawa, bo dotyczy nie tylko dorosłych, którzy nie potrafili się dogadać, ale przede wszystkim niewinnego dziecka. Jedna ze stron nie chciała, żeby się urodziło. Druga wyraziła sprzeciw i przyjdzie jej za to płacić do końca życia. Internauci twierdzą, że to najlepszy dowód na to, czym może się skończyć ingerowanie mężczyzn w kobiece sprawy.
Anonimowy internauta podzielił się swoją historią na łamach serwisu Reddit. To młody chłopak, który bardzo szybko musiał dorosnąć i wziąć odpowiedzialność za swoje decyzje. A teraz ma pretensje do wszystkich, tylko nie do siebie. Został samotnym ojcem, bo upierał się, że jego dziewczyna powinna urodzić. Ta spełniła jego życzenie i zniknęła.
Rozumiecie jego pretensje?
Zobacz również: Exclusive: Miałam się nie urodzić
fot. Thinkstock
„Nie byliśmy w poważnym związku, kiedy zaszła w ciążę. Po porodzie ani razu nie spotkała się ze swoim synem. Nigdy nie poczuła takiej potrzeby. Poszliśmy do sądu, gdzie zapadła decyzja, że to ja przejmuję opiekę nad dzieckiem i posiadam pełnię władz rodzicielskich. Jej nazwisko jest na akcie urodzenia, ale nie może ingerować w życie swojego potomka.
Nie chciała mieć takich praw, świadomie z nich zrezygnowała. Każdego miesiąca wypłaca mi zasądzone alimenty. Powiedziała nawet, że jeśli się zakocham i kiedyś się ożenię - pozwoli, aby inna kobieta adoptowała nasze dziecko. I tak wygląda sytuacja od momentu narodzin syna.
Wychowuję go sam” - żali się użytkownik portalu Reddit.
Zobacz również: REPORTAŻ: Zdecydowałam się na aborcję
fot. Thinkstock
„Syn ma już 18 miesięcy i nigdy po porodzie nie spotkał swojej matki. Nie mam nawet żadnych jej zdjęć, żeby mu pokazać. Czuję się wypalony i nienawidzę być samotnym ojcem. Kocham go, ale czuję żal. Moja rodzina stara nam się pomaga, choć większość obowiązków spada na mnie. Nigdy bym się go nie wyparł, ani nie skrzywdził, ale powiem szczerze - jestem wykończony.
Próbowałem załatwić w sądzie, aby odzyskała prawa rodzicielskie. Ale to nie było możliwe. Ona chciała aborcji, a ja nie, więc uznano, że naprawdę nie chce tego dziecka. Sąd stwierdził, że skoro załatwiliśmy wszystkie formalności 6 miesięcy po porodzie, a ona płaci nawet więcej, niż powinna, to nie można jej do niczego zmusić.
Nie widziałem jej od prawie roku” - wyznaje młody tata.
fot. Thinkstock
„Wiem tylko, że ostatnio poddawała się różnym zabiegom i ćwiczy na siłowni, żeby pozbyć się śladów po ciąży. Swojej rodzinie i przyjaciołom powiedziała, że nigdy nie była matką, ale jedynie dawczynią jajeczka.
Ona nic nie musi, a sąd zmusza mnie do tego, żebym cierpiał jako samotny rodzic. Czy mam szansę zrobić z tym cokolwiek?” - pyta zdezorientowany.
Internauci nie kryją zdziwienia. Ich zdaniem racja leży po stronie matki.
fot. Thinkstock
„Nie wyparła się dziecka i regularnie płaci, więc nie można jej nic zarzucić. Nie możesz jej zmusić do tego, żeby zajęła się synem, którego nie chciała urodzić”.
„Myślę, że jest dobrą mamą. Od razu wiedziała, że nie chce dziecka, ale ty się uparłeś. Mimo wszystko płaci alimenty. A ty musisz płacić za swoją upartość”.
„Ty chciałeś, żeby dziecko się urodziło, a ona - nie. Chyba wszystko jasne?” - czytamy w komentarzach pod wpisem.
Zobacz również: Reprodukcyjna przemoc: w jaki sposób zakaz aborcji pozwala na prawne okaleczanie kobiet?